Siedem grzechów głównych restauracji widzianych oczami taty - Artykuł
Znajdź nas na

Polub Familie.pl na Facebooku

Poleć link znajomym

Siedem grzechów głównych restauracji widzianych oczami taty

Weekendowe zakupy „na mieście” się przedłużyły? Mama (lub tata) chce sobie zrobić wolne od gotowania? Brak pomysłu na obiad? A może z okazji urodzin lub z okazji braku okazji? Dlaczego nie wybrać się nawet z małym dzieckiem do restauracji? Niestety, często łatwiej powiedzieć, trudniej wykonać.


7. Brak możliwości przebrania dziecka – nie żądam tu niewiadomo czego, np. pokoiku dla matki z dzieckiem, gdzie mogłaby maluszka spokojnie nakarmić czy przebrać. Chciałbym, aby w każdej restauracji była choćby składana półka, przymocowana do ściany, na której to można przebrać maleństwo. Można też przecież na zapleczu mieć stojący przewijak – wiele miejsca nie zajmuje, a gdy użyczy się go mamie w potrzebie, na pewno zyska się wiele punktów.

To tylko 7 punktów, które mnie najbardziej drażnią w restauracjach. Pewnie tych „grzechów” można znaleźć jeszcze więcej. Są też restauracje (i na pewno tych też jest nie mało), które są otwarte na potrzeby klientów z małymi dziećmi.

Jakie są Wasze doświadczenia z obiadów „na mieście” z małymi dziećmi? Czy te wymienione „grzechy” to rzeczywiście „grzechy”? A może tylko mi to przeszkadza? Znacie restauracje przyjazne rodzicom z maluchami?

Najnowsze komentarze

  • Awatar użytkownika plascynacja
    plascynacjaIkona zgłaszania komentarza
    Ja bym dodała jeszcze brak podgrzewaczy do butelek i często brak lub beznadziejnie niebezpieczny kącik dla dziecka. W jednej z Olsztyńskich restauracji jest fajny kącik dla dzieci, ale....jest przy samych schodach, z których dziecko w jedną sekundę może spaść. Ktoś bez wyobraźni to przygotował...
  • 212.160.*.*Ikona zgłaszania komentarza
    Generalnie zgadzam się z autorem artykułu, faktycznie nasze polskie restauracje nie są jeszcze przygotowane na przyjmowanie "małych" gości. Ale jest tez druga strona medalu - może nie do każdej knajpy należy zabierać dzieci. Rodzice często bardzo bezkrytycznie patrzą na zachowanie własnych pociech, czemu właściwie nie trudno się dziwić. Niejednokrotnie sama doświadczyłam sytuacji, kiedy to wybrałam się na miły obiad ze znajomymi lub z partnerem, co niestety nie było możliwe, ponieważ dzieci przy stoliku obok zachowywały się na tyle głośno, piszcząc i biegając po całym lokalu, że człowiek własnych myśli nie słyszał przeszkadzając tym pozostałym gościom, a rodzice nie reagowali, ciesząc się, że mają chwilę wytchnienia. Są miejsca w których dzieci nie powinny bywać, a skoro już rodzice decydują się na rodzinny obiad z pociechami to powinni być w stanie przygotować dzieci do wyjścia tak, aby wiedziały, że należy zachowywać się tak, aby nie przeszkadzać innym. Przecież niejednokrotnie oburzamy się bardzo wszyscy, kiedy przeszkadza nam głośne zachowanie ludzi dorosłych, więc może od dzieci też należy wymagać przystosowania się do pewnych norm.