Mały - Wielki Wojownik: Historia Dawidka Spałek. - Artykuł
Znajdź nas na

Polub Familie.pl na Facebooku

Poleć link znajomym

Mały - Wielki Wojownik: Historia Dawidka Spałek.

„Witam, mam na imię Dawidek,urodziłem się 24 maja 2012r w Rudzie Śląskiej. Chyba jestem kiepski z matematyki,bo miałem przyjść na świat 24 września... „ Tak się zaczyna historia małego wojownika, który razem ze swoimi rodzicami dzień po dniu walczy z chorobami i przeciwnościami. A na jego drodze stanęło ich niestety bardzo wiele. Dlatego każda pomoc w tej trudnej walce jest na wagę złota...

Mały - Wielki Wojownik: Historia Dawidka Spałek.

Autor zdjęcia/źródło: Z archiwum rodzinnego Dawidka Spałka

Dawidka i jego historię poznałam dzięki jego facebookowemu profilowi. Gdzieś mignęło mi zdjęcie małego chłopczyka z rureczkami w nosku, który patrzył przed siebie z nadzieją w niebieskich oczkach... I moje serce zadrżało. Zaczęłam zaglądać na profil Dawidka codziennie i popłynęła niejedna łza, kiedy czytałam jak „opowiada” o swoim codziennym życiu, które od początku jest walką - od Takie historie, jak historia Dawidka wzruszają, jednak oprócz współczucia, chodzi o to, by postarać się pomóc... Dlatego właśnie chcę wam przedstawić Dawidka i jego rodziców...

Chciałam, żebyście poznali historię Dawidka od osoby, która zna ją najlepiej. Dlatego do rozmowy zaprosiłam dzielną mamę tego małego wojownika. Choć Dawidek ma dopiero 14 miesięcy, to w jego życiu tyle się już wydarzyło, iż nie sposób opisać tego w kilku zdaniach, dlatego proszę Was o cierpliwe wysłuchanie mamy Dawidka... Jestem pewna, że pokochacie tego chłopczyka tak samo jak ja!

Jak się zaczęła historia Dawidka?

Mama Dawidka: Trafiłam 18maja na oddział patologii w Rudzie Śl zaraz po wizycie u ginekologa,podobno było tak źle,ze w każdej chwili Dawidek mógł najzwyczajniej wypaść niecały tydzień leżałam nogami do góry,walcząc ze skurczami. Niestety 24maja 2012r już nie mogliśmy dłużej czekać,ponieważ ja mogłam dostać sepsy. Rodziłam naturalnie w pokoju zabiegowym,ponieważ nikt nie wierzył,ze Dawidek będzie żył,a po drugie podobno nie ratuje się u nas dzieci z 22tygodnia.. Dawidek ważył 450 gramów. Gdy Dawidek się urodził pokazano mi go i zapytano,czy ochrzcić,oczywiście zgodziłam się. Za chwile wszyscy składali mnie i mężowi kondolencje,a po jakimś czasie Dawidek zaczął oddychać i wtedy zawołano ekipę z neonatologii.

Co do dalszej części historii,już na początku mówili nam,ze to może być kwestia kilku godzin,dni... dawali mu 1-2% szans na przeżycie :( Ja zostałam w szpitalu przy nim,na szczęście była taka możliwość w szpitalu,gdzie mamy były na piętrze i przynosiły mleczko maluchom. :) Dla nas to wszystko na początku było nierealne,te wszystkie sprzęty,które co chwila alarmowały,po czasie wiedzieliśmy już co do czego służy. Na oddziale na szczęście wszyscy naciskali na kontakt z rodzicami ,na kangurowanie,po około miesiącu mogłam go nareszcie przytulić :) To była niesamowita chwila, bo ważył wtedy ok 600g :) Miał ogromna jak dla niego rurkę w nosku i musiałam ją trzymać,żeby nie drażniła go,ale i tak byłam szczęśliwa :) Jak leżał w Rudzie Sląskiej miał po ok 2 tyg zabieg zamknięcia przewodu Bottala, który był przeprowadzony w inkubatorze, ponieważ każdy transport,nawet windą,na blok operacyjny mógł skończyć się dla niego najgorszym. Na szczęście udało się :)


Najnowsze komentarze

  • 83.9.*.*Ikona zgłaszania komentarza
    poruszajaca historia.ja juz jestem fanka dawidka na fejsie.za kazdym razem gdy wchodze na profil lza w oku mi sie kreci.podziwiam rodzicow za 100%oddanie sie dawidkowi.modle sie za ciebie dawidku i za twoich rodzicow.wierze ze bedzie dobrze!!!!
  • 31.0.*.*Ikona zgłaszania komentarza
    Ja również się popłakałam czytając historię Dawidka i jego rodziców. To jest niesamowite jakim wojownikiem o życie jest to małe dzieciątko. Z całego serca życzę Ci Dawidku zdrówka oraz wszystkiego najlepszego dla Ciebie i Twoich rodziców.
  • 188.112.*.*Ikona zgłaszania komentarza
    kochamy Cię Dawidku i wierzę że kiedyś zapłaczesz , uśmiechniesz sie chociaż na zdjęciach już widać male uśmieszki:) mam nadzieję że twoje życie mimo choroby będzie szczęśliwe pamietaj masz kochanych rodziców i oni zawsze będą Cię kochać tak jak my:) nie znam Cie osobiście ale tak Cie kocham nad życie :) buziaczki dla Ciebie i rodziców:):**