Tak długo trwa ta, okropna pogoda, że zwyczajnie straciłam rachubę.
Córka i mama, myślą, jak miło spędzić czas, nie idąc na łatwiznę i nie sadzając dziecka przed telewizorem.
Dzisiaj dzień zakupów, ale zanim to nastąpi, będzie drzemka dziecięcia mego, a w lodówce świeci pustką od wszelakich jogurtów i innych cudów,
więc grzebiemy w poszukiwaniu natchnienia "jedzeniowego"- i jest, tak jest...krem do karpatki w 5 minut i to bez gotowania.
No to łał- mówię, trzeba spróbować.
Grzebiemy dalej, w poszukiwaniu czegoś, co można dodać do tego kremu...miksera nie posiadamy, więc ciężko jest zrobić ciasto bez miksera.
Ale w szafeczce znalazły się biszkopty, więc działamy wraz z Liwią.
Spis potrzebnych rzeczy:
-Kucharka razy jeden- Liwia,
-Pomocnik razy jeden- mama,
-krem do karpatki w 5 minut,
-400ml mleka,
-biszkopty, jedno opakowanie,
-mała brytfanka,
-galaretka truskawkowa (jak ktoś jest w posiadaniu świeżych truskawek, to można dorzucić, u nas akurat nie było na domowym wyposażeniu),
1. Wyciągamy mleczko z lodówki. Kucharka Liwia dzielnie przytrzymuję do momentu, aż pomocnik mama wygrzebie blender.
2. Wlewamy do blendera 400ml mleka.
3. Wsypujemy do blendera, krem do karpatki i miksujemy, gdy opakowanie jest puste, kucharka Liwia wyrzuca je do kosza.
5. Całe nasze dzieło polewamy galaretką, i odstawiamy do lodówki, aż do stężenia.
6. Teraz przyszedł czas na degustację.
Smacznego :) i udanej zabawy z Waszymi pociechami.