Obawiałam się troszkę tej wyprawy, bo to w sumie pierwszy nasz wypad nad takie większe kąpielisko, wspólnie z naszą kruszyną.
Było jednak rewelacyjnie.
Choć przed samym wyjazdem nad wodę, troszkę się najeździliśmy.
A za czym?
za zabawkami do piasku.
Wyobraźcie sobie, że w większości sklepów, takie gadżety były wykupione.
Na całe szczęście udało się znaleźć zestaw małego kopacza piaskowego :)
Liwia była w swoim żywiole.
Piasek, woda oczywiście w wydaniu dziecka równa się błoto-
i to ją tak najbardziej cieszyło.
Ktoś mądry kiedyś powiedział, że brudne dziecko, to szczęśliwe dziecko,
i zgadzam się z tym w 100%, dlatego Liwia miała przyzwolenie na brudzenie,
w dniu dzisiejszym.
Mogła ciabrać się w tej babrajce dowoli.
No bo jak można zabronić dziecku takiej frajdy?
Kuzyni Liwunii zabrali, specjalnie dla niej koło,
żeby mogła sobie bezpiecznie popływać w wodzie, nie mocząc się za bardzo.
O dziwo, mimo deszczowych ostatnio dni,
woda była ciepła. Może nie gorąca, ale ciepła.
Lubimy tak pełne wrażeń weekendy?
A Wy?