z poparzeniem II stopnia? - można przeczytać o tym TUTAJ
Ksawery jest już w domu. Całe szczęście wszystko dobrze się skończyło,
i po oparzeniu nie będzie śladu.
Weekend minął szybko, jak zwykle te dni, gdy tata Paweł jest w domu.
Sobota zakupowa, bo właśnie w ten dzień mięliśmy plan wyskoczyć sami,
połazić po sklepach. Liwa w tym czasie, była u cioci Agi i świetnie się razem bawiły.
Pewnie mała sobie sama myślała, że w końcu odpoczywa od tych rodziców :)
w końcu dzieci czasem też mają nas dosyć i potrzebują jakiegoś urozmaicenia.
Jeżeli chodzi o zakupy to kupiliśmy sobie parę rzeczy, ale to dopiero początek wyprzedaży,
więc jakiś szałów cenowych jeszcze nie ma.
Niedziela była dniem, w którym sklepy były otwarte-
no tak w końcu jak sklepikarze mogliby zmarnować taką okazję zarobku.
My sami też pojechaliśmy zerknąć co w trawie piszczy, tym razem na główną ulicę- Meir.
Było mnóstwo rzeczy, ale zakupy z dzieckiem, przynajmniej te ubraniowe,
u nas to kompletnie zły pomysł.
Ludzi mnóstwo, mała chciała biegać po ulicy sama, więc głowa kręciła mi się jakby
faktycznie była obrotowa, właśnie za nią, żeby przypadkiem gdzieś w tym tłumie
się nie zawieruszyła.
Gdy zwiększyło się natężenie ruchu, z większego na już gigantyczny,
mała oczywiście nie chciała iść za rękę, upaprała mi spodnie butami (to już pal licho),
ale postanowiła się też rozpłakać, właśnie dlatego, że chciała iść "siama".
Kompletna porażka, więc wracaliśmy stamtąd szybciej niż przyszliśmy.
Pojedziemy innym razem, jak będziemy mięli małą z kim zostawić,
kolejna taka wyprawa nie wchodzi w rachubę.
Niedzielny poranek to składanie sypialni, po którą znajomy miał przyjechać koło godziny 12.
Z pokoju młodej zrobiliśmy sobie garderobę,
bo gdzie pomieścić te wszystkie rzeczy z szafy- pokój wygląda oczywiście jakby tornado w nim przeszło.
Niedzielne popołudnie to lepienie pierogów na zapas-
mój mały pochłaniacz pierogowy, je je w takim tempie, że zwyczajnie nie opłaca mi się,
robić kilku pierogów ruskich, więc wolę zrobić ich więcej i zamrozić.
Później mam szybki obiad, gotowy w kilka minut.
Dobrze, że było dzisiaj ciepło, choć rano zupełnie się na to nie zapowiadało.
Mogliśmy wykorzystać pozytywy naszego balkonu.
Wystarczyła miska, woda i parę plastikowych nakrętek.
To już kolejna taka nasza zabawa, z tym, że poprzednia,
skończyła się całkowitym zmoczeniem ubranka- mała nie była zadowolona, że trzeba się przebierać,
więc dzisiaj od początku przypominałam jej, że gdy się pochlapie,
to będzie to samo co ostatnio, czyli, zmiana ubranka.
Poskutkowało- obyło się bez chlapania na siebie.
Mała wrzucała i wyjmowała nakrętki- mieszała je spinaczem,
jednym słowem zabawa była przednia.
Na wieczór zrobiliśmy sobie sałatkę warzywną, ale zabrakło nam chleba,
w takich właśnie momentach ubóstwiam to, że mamy automat z chlebem, za rogiem.
Bo gdzie o godzinie 21:30 w niedzielę znalazłabym chleb na Borsbeeku?
chyba u sąsiadki tylko.
Coraz bliżej wyjazdu do Polski- jeszcze tylko jeden weekend w Antwerpii,
a już kolejny spędzimy w domu.
Odliczamy dni, bo już naprawdę nie możemy się doczekać.
Babcie, babcie szykujcie się na przybycie Liwaja.
NOMINACJA DO LIEBSTER AWARD
Dziękuję serdecznie za nominację Marcie, mamie prowadzącej bloga o swoich dwóch córciach-
możecie znaleźć ją tutaj: MAMA DWÓCH CÓREK
Liebster Award otrzymywana jest od innego blogera za "dobrze wykonana robotę". Jest przyznawana dla blogów o mniejszej liczbie obserwatorów, wiec daje możliwość ich rozpowszechnienia. Po otrzymaniu nagrody należy odpowiedzieć na 11 pytań otrzymanych od osoby, która Cię nominowała. Następnie Ty nominujesz 11 osób (informujesz je o tym) oraz zadajesz im 11 pytań. Nie wolno nominować bloga, który Cię nominował.
1. Tegoroczny urlop-gdzie, z kim i jak?
Jak zwykle rodzinnie, czyli Paweł ja i nasza Liwcia- szału wyjazdowego nie będzie, bo wybieramy się jedynie na jeden dzień do Szczawnicy i na jeden dzień do Tatralandii (oby się udało).
2. Danie/napój/drink kojarzące(y) Ci się z wakacjami.
Koktajl truskawkowy i bób.
3. Wakacyjna miłość-przeżyłaś ją?
Nie.
4. Jutro możesz znaleźć się w wymarzonym przez siebie miejscu na urlop-gdzie byś się obudziła?
Turcja- na plaży Kleopatry.
5. Zagraniczne wojaże czy "dobre, bo polskie"?
Zależy od nastroju, od funduszy, ale jednak ze względu na pogodę wybieramy zagranicę.
6. Najgorszy urlop w Twoim życiu?
Nie przeżyłam takiego (i oby już takiego nie było).
7. Co,oprócz pogody, może zepsuć nawet najlepiej zapowiadające się wakacje?
Marudzący współtowarzysze.
8. Pamiętasz pierwsze wakacje ze swoim dzieckiem/dziećmi? Jak je wspominasz?
Jeszcze nie byliśmy na wspólnych wakacjach.
9. Udany urlop to totalny spontan czy planowany i organizowany na pół roku wcześniej?
Jeżeli chodzi o naszą dwójkę to spontan, a z dzieckiem to jednak wolę zaplanować.
10. Góry-latem czy zimą?
Góry- latem i zimą- kocham góry.
11. Jak wyobrażasz sobie wakacje w wieku emerytalnym :)?
Plaża, woda i pogoda.
Teraz przyszła kolej na moje 11 pytań, więc do dzieła:
1. Co Cię skłoniło do założenia bloga?
2. Co ma wpływ na to o czym piszesz?
3. Co wybierzesz książkę czy film?
4. Wakacje w górach czy nad morzem?
5. Co sądzisz o tak modnym ostatnio- ekologicznym trybie życia?
6. Jeżeli miałabyś/miałbyś utożsamić się z jakimś zwierzęciem, jakie by to zwierzę było?
7. Bez czego mógłbyś/mogłabyś się obyć- bez TV, internetu, książki, telefonu?
8. Czy wspierasz ideę kupowania polskich produktów?
9. Czy uprawiasz jakiś sport? jeśli tak to jaki?
10. Co jest dla Ciebie symbolem ogniska domowego?
11. Co sprawia, że jesteś szczęśliwym człowiekiem?
A teraz czas na nominację:
1. http://okiem-mamy-mlodej.blogspot.be
2. http://wspolpracuje-testuje-opisuje.blogspot.be
3. http://estkka.blogspot.be
4. http://newlife-newlove-newme.blogspot.be
5. http://sandicious.blogspot.be
6. http://prawdziwieinaturalnie.blogspot.be/
7. http://kawiarenka-balladyny.blogspot.be
8. http://staybloog.blogspot.be
9. http://tunia-ti.blogspot.be
10. http://mybeautifuleveryday.blogspot.be
11. http://bobasno.blogspot.be