Wątek:
Na ile wyceniasz pracę w domu
84odp.
Strona 4 z 5
Odsłon wątku: 11701Ekonomiści szacują, że średnia wartość pracy, którą wykonują kobiety (lub mężczyźni) "siedząc w domu", wynosi ok. 2 tys. zł miesięcznie. Jak obliczyła Fundacja MaMa, osoba zajmująca się domem i dziećmi w ciągu dnia wykonuje ok. 200 różnych czynności.
A na jakie wynagrodzenie Waszym zdaniem zasługuje ta praca?
Ale czysto hipotetycznie - gdyby nasz kraj było stać na takie wynagradzanie osób które siedzą w domu, to co? Wszystkim - również pracującym zawodowo, czy tylko tym którzy nie pracują? No i ile?
Bo to że się tego nie doczekamy to inna bajka...
BarttPoziom:
- Zarejestrowany: 06.05.2009, 20:23
- Posty: 5452
62
Dla mnie to trochę poroniony pomysł... nie żebym nie doceniał pracy, jaką trzeba włożyć w utrzymanie domowego ogniska, ale jakoś mimowolnie kojarzy mi się scena z filmu "Chłopaki nie płaczą":
Oskar: Nie możesz wstać i otworzyć drzwi?
Laska: Ja przedwczoraj ściszałem telewizor!
Przeliczanie wszystkiego, licytowanie się... to nie jest fundament, na którym buduje się rodzinę.Utrzymanie domowego ogniska to jest inna kwestia niż zwyczajne pracowanie w domu :)
Ale rozumiem Bartek że jesteś w ogóle przeciw i wyceniać nie zamierzasz :)
pinquinPoziom:
- Zarejestrowany: 11.12.2009, 20:25
- Posty: 896
64
Mamo Tymka - jeśliby próbowac wycenić pracę w domu wg normalnej metody wyceny stanowiska pracy to doszlibyśmy do ciekawych wniosków.
Pracę wycenia się np. na tyle, za ile ktoś zgodzi sie pracować (normalne prawo popytu i podaży). A skoro dziś ludzie to robią za darmo, to znaczy że jest to dokładnie tzw. cena równowagi tej pracy. W uproszczeniu.
pinquin napisał 2010-01-28 14:38:53
Trafne spostrzeżenie - zawsze jakiś mąż może sobie znaleźć inną żonę która będzie mu prasowała za zupełną darmochę :)))))))))))))))))))))Mamo Tymka - jeśliby próbowac wycenić pracę w domu wg normalnej metody wyceny stanowiska pracy to doszlibyśmy do ciekawych wniosków.Pracę wycenia się np. na tyle, za ile ktoś zgodzi sie pracować (normalne prawo popytu i podaży). A skoro dziś ludzie to robią za darmo, to znaczy że jest to dokładnie tzw. cena równowagi tej pracy. W uproszczeniu.
Kasia nawet jeśli innym się wydaje, że jesteś głupia i należy Ci tłumaczyć jak krowie na rowie to i tak Cię kofam

BarttPoziom:
- Zarejestrowany: 06.05.2009, 20:23
- Posty: 5452
67
A potem będziemy się dziwili, gdy matka powie do synka: "Kochanie, wyrzuć śmieci" - "Mamo, 5 zł" :-)
Bartt napisał 2010-01-28 14:45:21
To Ty Bartek tak nie mówiłeś? :)))))))))))))))))))))))))))))
ja tam sobie zawsze liczę 2,5 za każdy uśmiech - trzeba się cenić no nie :))))))
Ja Ciebie Gosieńko też.A potem będziemy się dziwili, gdy matka powie do synka: "Kochanie, wyrzuć śmieci" - "Mamo, 5 zł"
Płynąc dalej tym tropem - kojarzycie może skecz kabaretu Hrabi (chyba) - o rodzince i kopertach :))))))))))))))))))))))))))))))
Ale wracając do tematu - kurczę to dziwna sprawa bo niby w domu się coś robi, ale trudno wymagać by państwo płaciło tym co pracują też na etatach. A z drugiej strony kobiety pracujące zawodowo przecież tez w domu dużo robią. Patowa sytuacja. No tylko czy zawsze to że się jest gospodynią domową to jest wybór kobiety? Znam takie sytuacje że jest to decyzja mężczyzny.
gonradPoziom:
- Zarejestrowany: 22.01.2010, 18:09
- Posty: 158
71
Generalnie problem jest złożony. Że nam nikt zapłaci za nic to wiadomo.
Ale myślę, że na ile możemy naszą pracę wycenić to zobaczmy ile zarabiają gosposie które sprzątają i zajmują się dziećmi jednocześnie.
Ja myślę, że conajmniej z 1500zł. Opiekunka na pełny etat zarabia u nas w miasteczku pod Warszawą 1000zł a przecież one raczej nie sprzatają prawda, jezeli już to wyłącznie po dzieciach?
Tak myślę, że te 1500zł to jest wycena pracy w domu na ponad pełnym etatcie. Bo tyle właśnie przyszłoby nam zapłacić gosposi.
pinquinPoziom:
- Zarejestrowany: 11.12.2009, 20:25
- Posty: 896
72
Mama Tymka napisał 2010-01-28 14:54:07
Często to nie jest niczyja decyzja. Po prostu konieczność. Niestety niewiele rodzin stac na utrzymanie się z jednej pensji i dobrowolne pozostanie kobiety w domu z dziećmi. Podkreśliłam słowo "dobrowolne" bo nie chodzi mi o sytuację gdy kobiecie po prostu ciężko jest wrócić na rynek pracy po urodzeniu dziecka. Niestety prawna ochrona rodzicielska jest u nas fikcją.
Tak więc z jednej strony mamy rodziny gdzie życie przymusza do wyboru (albo trzeba iśc do pracy bo kasy brak, albo zostać w domu bo pracy nie ma) a dopiero pozostałe przypadki, to przypadki normalnej możliwości wyboru.
Idealnie byłoby gdyby w każdej rodzinie można było wybrać model życia jaki komu najbardziej pasuje. Jednak to nierealne.Płynąc dalej tym tropem - kojarzycie może skecz kabaretu Hrabi (chyba) - o rodzince i kopertach :))))))))))))))))))))))))))))))Ale wracając do tematu - kurczę to dziwna sprawa bo niby w domu się coś robi, ale trudno wymagać by państwo płaciło tym co pracują też na etatach. A z drugiej strony kobiety pracujące zawodowo przecież tez w domu dużo robią. Patowa sytuacja. No tylko czy zawsze to że się jest gospodynią domową to jest wybór kobiety? Znam takie sytuacje że jest to decyzja mężczyzny.
Pinquin - mnie akurat chodziło o takie sytuacje kiedy jest to decyzja mężczyzny - dokładnie decyzja, że kobieta MA ZOSTAĆ W DOMU. Z przyczyn dla mnie osobiście niezrozumiałych. Bo mąż, pan domu, nie wyobraża sobie by jego kobieta pracowała, bo a nóż obiadu nie zdąży podać i takie tam.
pinquinPoziom:
- Zarejestrowany: 11.12.2009, 20:25
- Posty: 896
75
gochna napisał 2010-01-28 20:34:07
Może nie słusznie, ale poczułam sie tym postem urażona. I jest mi naprawdę przykro. Jeśli się mylę, to przepraszam, ale chyba sugerujesz, że nie warto ze mną dyskutować. I to dlatego, że mam odmienne zdanie. Czy ja kiedyś robiłam jakies personalne przytyki? Czy ja umniejszam czyjejś inteligencji, sposobowi rozumowania? Czasem warto się zastanowić nad sensem pisanych słów. Dyskusje prowadźmy na poziomie merytorycznym, bądź nie prowadźmy jej wcale. Można sobie cś personalnego (ale miłego) czasami napisać, można żarcik jakiś. Ale jeśli w ten sposób mam być obrażana, to ja dziękuję za takie rozmowy.
Jeśli się mylę, to te słowa uważaj za niebyłe.
Kaśka - nie tłumacz, nie ma komu
Mama Tymka napisał 2010-01-28 20:17:34
Takie sytuacje są bardzo trudne. I nie powinny w ogóle mieć miejsca. Wszak kobieta to też człowek, a nie niewolnica mężczyzny. Ma prawo wyboru, czy woli się spełniać zawodowo, czy na łonie rodziny tylko i wyłącznie. I żadna z tych decyzji nie jest lepsza/gorsza. Są po prostu inne. Ja osobiście mężczyznę który by powiedział mi "siedź w domu" pogoniłabym szybciej, niż zdążyłby kapcie założyć...Pinquin - mnie akurat chodziło o takie sytuacje kiedy jest to decyzja mężczyzny - dokładnie decyzja, że kobieta MA ZOSTAĆ W DOMU. Z przyczyn dla mnie osobiście niezrozumiałych. Bo mąż, pan domu, nie wyobraża sobie by jego kobieta pracowała, bo a nóż obiadu nie zdąży podać i takie tam.
A z całkowicie innej beczki - jak już nie potrafimy dojść do porozumienia płącić czy nie płącić i wiem jedno że raczej płacenia się nie doczekamy to może podyskutujemy na temat samych składek dla osób pracujących w domu? Czy takie gospodynie (gospodarze) powinny mieć zapewnione przez państwo opłacanie składek na ZUS - nie tylko chorobowe ale również emerytalne, itp?
Mama Tymka napisał 2010-01-29 08:31:18
jak najbardziej Kasiu powinni. i powinno im się to liczyć do stażu pracy.
Pinquin - i dobrze. bo czasem aż razisz nadinterpretacją i xkrotnym tłumaczeniem tego samego jak ułomnym. zresztą to nie tylko moje zdanie, ale nie będę tu brudzić.A z całkowicie innej beczki - jak już nie potrafimy dojść do porozumienia płącić czy nie płącić i wiem jedno że raczej płacenia się nie doczekamy to może podyskutujemy na temat samych składek dla osób pracujących w domu? Czy takie gospodynie (gospodarze) powinny mieć zapewnione przez państwo opłacanie składek na ZUS - nie tylko chorobowe ale również emerytalne, itp?
radosna24Poziom:
- Zarejestrowany: 06.01.2010, 13:40
- Posty: 118
78
gochna napisał 2010-01-29 08:44:03
jak najbardziej Kasiu powinni. i powinno im się to liczyć do stażu pracy.Pinquin - i dobrze. bo czasem aż razisz nadinterpretacją i xkrotnym tłumaczeniem tego samego jak ułomnym. zresztą to nie tylko moje zdanie, ale nie będę tu brudzić
I Ty szanujesz nawet mopa? a to ciekawe. Obrażasz wszystkich, którzy mają inne zdanie niż Ty. Jesteś żałosna!
A argumentując temat nad którym dyskutujemy takimi beznadziejnymi stwierdzeniami: gotuję, sprzątam, opieram męża, żeby miał siłę do pracy- no kurde, czy Twój mąż sam nie potrafi zadbać o siebie? Może gdybyś poszła do pracy przestałabyś być taka zgorzkniała, bo w tej chwili robisz z siebie kurę domową, która ma pretensje do całego świata, że musi... Kobieto, nic nie musisz, a jeśli chcesz dbać o dom to rób to zamiast użalać się nad sobą.1.argumentując temat nad którym dyskutujemy takimi beznadziejnymi stwierdzeniami: gotuję, sprzątam, opieram męża, żeby miał siłę do pracy- no kurde, czy Twój mąż sam nie potrafi zadbać o siebie? a może. tylko wiesz co? jako żona poczuwam się do obowiązku. wszak to on zapiernicza po 10 godzin dziennie, a jak przychodzi do domu to powinien odpocząć, a nie robić koło siebie.
2.Może gdybyś poszła do pracy przestałabyś być taka zgorzkniała, bo w tej chwili robisz z siebie kurę domową, która ma pretensje do całego świata, że musi...Kobieto, nic nie musisz, a jeśli chcesz dbać o dom to rób to zamiast użalać się nad sobą. nie muszę. jest to mój obowiązek, ale jeśli czegoś nie zrobię to wielkiej tragedii nie ma. i nie mam o to pretensji, a bynajmniej nie do Ciebie. czasem po prostu mam żal, że rodzina męża tego nie docenia. a to jest różnica.
a poza tym - wróćmy do tematu, a nie róbmy wycieczek osobistych.
radosna24Poziom:
- Zarejestrowany: 06.01.2010, 13:40
- Posty: 118
80
No i taką odpowiedź rozumiem i szanuję. Nie chcę robić wycieczek osobistych, ale Ty też się o to pokusiłaś sugerująć, że mój nick Radosna to nazwa ulicy.
Jeśli chodzi o rodzinę męża- cokolwiek będziesz robiła i tak ich nie zadowolisz- tacy są niektórzy ludzie. Na pewno mąż i córka doceniają Twoją pracę, skup się na dobrych rzeczach.