Wątek:
Na ile wyceniasz pracę w domu
84odp.
Strona 2 z 5
Odsłon wątku: 11701Ekonomiści szacują, że średnia wartość pracy, którą wykonują kobiety (lub mężczyźni) "siedząc w domu", wynosi ok. 2 tys. zł miesięcznie. Jak obliczyła Fundacja MaMa, osoba zajmująca się domem i dziećmi w ciągu dnia wykonuje ok. 200 różnych czynności.
A na jakie wynagrodzenie Waszym zdaniem zasługuje ta praca?
kaskurPoziom:
- Zarejestrowany: 26.01.2009, 08:54
- Posty: 6450
21
radosna '
jak wyobrażasz sobie pracę matki dwojki dzieci ktora nie ma szans na przedszkole? prywatna opiekunka przy zarobkach najniższej krajowej na rekę , jak myślisz ile trzeba było by jej płacić za 9 godzin pracy ( licze 8 pracy + po pół godziny na dojście i powrót z pracy) jak myślisz ile mogłaby taka matka dołożyc do pensji żeby móc ambitnie się realizować, i zajmować domem i skąd niby ma wziąść te dodatkowe pieniążki?

WxxxPoziom:
- Zarejestrowany: 17.12.2009, 20:50
- Posty: 9899
22
ja tez pracuje i jednoczesnie zajmuje sie domem ale sadze, ze kobieta powinna miec jakis wybor. Ja go nie mialam, zeby przezyc musialam wrocic do pracy ale mysle, ze placenie za prace w domu to naprawde dobry pomysl. Nie wiem czy bym z tego skorzystala ale jest na pewno duzo kobiet, dla ktorych byloby to super wyjsciem. Powiem Wam, ze nie wyobrazam sobie pracowac na 3 zmianykiedy wtedy czas dla dzieci? Moj maz wracajac z pracy po tzw nocce musi sie polozyc, wstaje okolo 14-15,a wieczorem znow do pracy, kiedy ma 2 zmiane,dzieci praktycznie nie widuje. Ciesze sie,,ze ja jestem wtedy kiedy mnie potrzebuja,a tylko dlatego ze mam taka praca jaka mam, kiedy one sa w szkole, ja jestem w pracy, a kiedy wracaja do domu, ja tez wracam i moge sie nimi zajac. Wiem jednak, ze nie wszyscy maja taki komfort wiec jak najbardziej jestem za placa za prace w domu :-)
IsabellePoziom:
- Zarejestrowany: 03.07.2009, 17:42
- Posty: 21159
23
NIezależnie od tego jak to jest dobry pomysł myślę, że to nie na te czasy i nie na to państwo pomysł...Wiele kobiet zdecydowałoby się zostać w domu - gwarantuję! Teraz mamy deficyt budżetowy...nie sadzę by gospodarka to udźwignęła.
Należy jednak dążyć do tego by praca kobiet w domu została zauważona. I pod tą petycja na pewno bym się podpisała.
Temat matek dzieci niepełnosprawnych to inna historia. Inne koszty utrzymania takich dzieci w placówkach. Przy tym założeniu byłabym za pomysłem jakiegos wsparcia stałego miesięcznego tych matek. My mamy wybór- pracujemy lub nie- one tego wyboru nie mają.
Jestem za zuważeniem roli kobiet pracujących w domu - za wynagradzaniem nie. Jestem natomiast za wynagradzaniem matek rezygnujących z pracy na rzecz wychowania dziecka niepełnosprawnego.
gonradPoziom:
- Zarejestrowany: 22.01.2010, 18:09
- Posty: 158
24
radosna24 napisał 2010-01-27 15:44:15
Niby tak tylko we wszystkim powinien być umiar. Ja pracuję. Ale wracam do domu o 15 mniej więcej rzadko później. Mąż pracuje całymi dniami. Ja sobie nie wyobrażam życia moich dzieci gdybym teraz pracowała tak jak 8 lat temu. Tylkjo tyle chciałam powiedzieć. No i jeszcze tyle że to żaden wstyd nie pracować a zajmować sie wychowaniem dzieci nawet jak już mają po naście lat. Wybór należy do każdej z mam. Ale pracuję w szkole i wiem jak funkcjonują dzieci pozostawione same sobie i zupełnie bez kontroli...A czy spokojna, normalna, zdrowa rodzina jest tylko wtedy, gdy matka siedzi w domu? dziecko uczy się na naszym przykładzie, nie możemy ich ciągle kontrolować, bo i tak jest to niewykonalne. a dziecko, zwlaszcza wyrosniete, powinno uczyć się samodzielności, popełniania błędów i wyciągania z nich wniosków. Ok, wychowywanie dziecka oraz obowiązki domowe to ciężka praca, ale czy to wyklucza pracę zawodową? czy mamy, które pracują na etacie nie potrafią wychować dzieci i zajac sie domem? czy dzieci zyskuja bedac pod ciagla opieka (kontrola) rodzicow, którzy robia wszystko za nie? pomoc w odrabianiu lekcji, obiad podany pod nos, odwiezc i przywiezc ze szkoly- a doroslym zyciu dziecko nie wie jak zyc...
gonradPoziom:
- Zarejestrowany: 22.01.2010, 18:09
- Posty: 158
25
Wxxx napisał 2010-01-27 16:48:51
Popieram :)ja tez pracuje i jednoczesnie zajmuje sie domem ale sadze, ze kobieta powinna miec jakis wybor. Ja go nie mialam, zeby przezyc musialam wrocic do pracy ale mysle, ze placenie za prace w domu to naprawde dobry pomysl. Nie wiem czy bym z tego skorzystala ale jest na pewno duzo kobiet, dla ktorych byloby to super wyjsciem. Powiem Wam, ze nie wyobrazam sobie pracowac na 3 zmianykiedy wtedy czas dla dzieci? Moj maz wracajac z pracy po tzw nocce musi sie polozyc, wstaje okolo 14-15,a wieczorem znow do pracy, kiedy ma 2 zmiane,dzieci praktycznie nie widuje. Ciesze sie,,ze ja jestem wtedy kiedy mnie potrzebuja,a tylko dlatego ze mam taka praca jaka mam, kiedy one sa w szkole, ja jestem w pracy, a kiedy wracaja do domu, ja tez wracam i moge sie nimi zajac. Wiem jednak, ze nie wszyscy maja taki komfort wiec jak najbardziej jestem za placa za prace w domu
Isabelle napisał 2010-01-27 19:28:53
Iza lepiej bym tego nie ujęła. popieram !NIezależnie od tego jak to jest dobry pomysł myślę, że to nie na te czasy i nie na to państwo pomysł...Wiele kobiet zdecydowałoby się zostać w domu - gwarantuję! Teraz mamy deficyt budżetowy...nie sadzę by gospodarka to udźwignęła.Należy jednak dążyć do tego by praca kobiet w domu została zauważona. I pod tą petycja na pewno bym się podpisała.Temat matek dzieci niepełnosprawnych to inna historia. Inne koszty utrzymania takich dzieci w placówkach. Przy tym założeniu byłabym za pomysłem jakiegos wsparcia stałego miesięcznego tych matek. My mamy wybór- pracujemy lub nie- one tego wyboru nie mają. Jestem za zuważeniem roli kobiet pracujących w domu - za wynagradzaniem nie. Jestem natomiast za wynagradzaniem matek rezygnujących z pracy na rzecz wychowania dziecka niepełnosprawnego.
BulinkaPoziom:
- Zarejestrowany: 18.02.2009, 21:24
- Posty: 2779
27
Isabelle napisał 2010-01-27 19:28:53
Podpisuję się pod tymNIezależnie od tego jak to jest dobry pomysł myślę, że to nie na te czasy i nie na to państwo pomysł...Wiele kobiet zdecydowałoby się zostać w domu - gwarantuję! Teraz mamy deficyt budżetowy...nie sadzę by gospodarka to udźwignęła.Należy jednak dążyć do tego by praca kobiet w domu została zauważona. I pod tą petycja na pewno bym się podpisała.Temat matek dzieci niepełnosprawnych to inna historia. Inne koszty utrzymania takich dzieci w placówkach. Przy tym założeniu byłabym za pomysłem jakiegos wsparcia stałego miesięcznego tych matek. My mamy wybór- pracujemy lub nie- one tego wyboru nie mają. Jestem za zuważeniem roli kobiet pracujących w domu - za wynagradzaniem nie. Jestem natomiast za wynagradzaniem matek rezygnujących z pracy na rzecz wychowania dziecka niepełnosprawnego.
TigrinaPoziom:
- Zarejestrowany: 26.11.2009, 22:06
- Posty: 4674
28
Isabelle napisał 2010-01-27 19:28:53
Też się pod tym podpisuję :-)NIezależnie od tego jak to jest dobry pomysł myślę, że to nie na te czasy i nie na to państwo pomysł...Wiele kobiet zdecydowałoby się zostać w domu - gwarantuję! Teraz mamy deficyt budżetowy...nie sadzę by gospodarka to udźwignęła.Należy jednak dążyć do tego by praca kobiet w domu została zauważona. I pod tą petycja na pewno bym się podpisała.Temat matek dzieci niepełnosprawnych to inna historia. Inne koszty utrzymania takich dzieci w placówkach. Przy tym założeniu byłabym za pomysłem jakiegos wsparcia stałego miesięcznego tych matek. My mamy wybór- pracujemy lub nie- one tego wyboru nie mają. Jestem za zuważeniem roli kobiet pracujących w domu - za wynagradzaniem nie. Jestem natomiast za wynagradzaniem matek rezygnujących z pracy na rzecz wychowania dziecka niepełnosprawnego.
Babeczki drogie - nie dyskutujemy tutaj o tym czy płacić kobietom (tudzież facetom) siedzącym w domu bo nie od nas to zależy. I pierwej mi kaktus na dłoni wyrośnie niż się doczekam czasów kiedy będzie to wynagradzane finansowo. Dyskusja dotyczy tego na ile wyceniamy prace domowe - niezależnie czy wykonująca je osoba dodatkowo pracuje zawodowo czy nie. Pomnarzyć można :)
IsabellePoziom:
- Zarejestrowany: 03.07.2009, 17:42
- Posty: 21159
30
Kaśka poruszyłaś temat wielowątkowy:) To nię nie dziw, ze dyskusja tez jest wielowątkowa:D
Bardzo ważny i moim zdaniem ciekawy temat do wymiany poglądów:)
Zasadność wynagradzania osób "siedzących w domu" to ch... trudny temat - bo czy te z nas które pracują zawodowo robią w domu mniej? Fakt ja nie robię słoików na zimę ale generalnie resztę chyba odwalam tak samo jak Gośka. I wiecie co fajnie by było gdyby mi za to jakiś dodatkowy grosik wpadł do kieszeni. Ale tak jak napisałam wyżej - pobożne życzenia - a zobaczymy te wypłaty jak świnia niebo na stojąco.
Wygląda na to, że swoim postem nr 6 rozpętałam III wojnę światową
Myślę, że Radosna nie miała niczego złego na myśli. Wielu polityków sprzeciwiało się wynagradzaniu kobiet zajmujących się wyłącznie organizacją życia domowego, twierdząc że zacznie to rodzić patologię społeczną, bo kobiety świadomie nie będą chciały wracać do pracy. Zakładając hipotetycznie, że nasze Państwo byłoby stać na tak zorganizowaną politykę prorodzinną, myślę że to wynagrodzenie nie mogłoby być wysokie.
Po drugie, jak pisze Radosna, kobiety pracujące zawodowo powinny dostawać wtedy podwójne wynagrodzenie, ponieważ nikt ich nie zwalnia z wykonywania obowiązków domowych. Najczęściem kosztem siebie i czasu, który mogłyby poświęcić rodzinie w inny sposób.
Ale jest też druga strona medalu. Nie zawsze kobieta z małym dzieckiem jest w stanie znaleźć pracę, dzięki której zarobi na zatrudnienie opiekunki czy opłacenie przedszkola.

Chyba niejasno się wyraziłam w ostatnim zdaniu. Chodziło mi o to, że jeśli ta praca ma wynosić najniższą krajową, a tyle wynoszą koszty zatrudnienia opiekunki czy opłacenia przedszkola, do tego doliczyć koszty dojazdu do pracy, to wniosek jest prosty: korzystniej jest po prostu zostać w domu.
Oczywiście wynagradzanie tylko tych osób które nie pracują zawodowo było by bardzo krzywdzące i niesprawiedliwe. Pytanie jakie były by to pieniążki? Bo jeżeli mniejsze niż to co możeby zarobić pracując poza domem to mogłoby nie być tak źle. Ale jeżeli wynagrodzenie za bycie "w domu" było by porównywalne z tym które może zarobić kobieta (czy mężczyzna) pracując zawodowo to na 100% zrodziło by to patologię. Podobną sytuację mamy w wielu krajach zachodnich. Chociażby w Wielkiej Brytani jest już tak, że matce wychowującej dzieci nie opłaca się wracać do pracy na pełen etat bo od państwa dostaje więcej pieniędzy na dzieci niżby zarobiła pracując zawodowo.
pinquinPoziom:
- Zarejestrowany: 11.12.2009, 20:25
- Posty: 896
35
W przeciwnieństwie do was odpowiem: dla mnie praca w domu nie podlega kwestii wynagrodzenia. Wynagrodzenie płacimy komus za wykonywanie pewnej pracy, którą może wykonywać lub nie. Praca i płaca za nią podlegaja pewnemu dialogowi rynkowemu, działają tu prawa ekonomii.
Owszem - kobieta wykonująca swoje obowiązki w domu pracuje dość ciężko, ale czy gdyby starała się wycenić swoją pracę, to chodzi o to ile innej osobie musiałaby zapłacić za przejęcie zakresu domowych prac? A ona co by wtedy robiła? Nic? Zrozumcie, że praca w domu nie jest kwestią dialogu, ale naszym obowiązkiem. Decydując się na dom, rodzinę decydujemy się na pracę w domu (dotyczy to nie tylko kobiet!).
Inaczej mogłabym się spytać, ile Państwo powinno mi zapłacić za to że w ogóle łaskawie istnieję...
Wynagrodzenie płaci się przede wszystkim za wartość dodaną. Musi generować zysk. A "pensje" gospodyń domowych, opłacałoby całe społeczeństwo jako kolejny podatek...
Praca osoby zajmującej się domem generuje wartość dodaną - jak podajesz partnerowi obiad to ma on siłę żeby iść do pracy i płacić podatki. Wychowujesz też dzieci które w przyszłości będą pracowały. Może nie jest to zwykły ciąg geometryczny czy funkcja liniowa ale po głębszej analizie wartość dodaną da się dojrzeć.
pinquinPoziom:
- Zarejestrowany: 11.12.2009, 20:25
- Posty: 896
37
To niech ci partner płaci za podanie obiadu. Ja mojemu gotuję za darmochę ;)
pinquinPoziom:
- Zarejestrowany: 11.12.2009, 20:25
- Posty: 896
38
I jeszcze jedno - jakbyśmy zatrudniali nianię/pomoc domową to kto by jej płacił? Też Państwo? Nie, my z własnej kieszeni.
To dlaczego skarb państwa ma płacić za tą samą pracę nam?
pinquin napisał 2010-01-28 10:05:32
a ja gotuję nie za darmochę, bo ani gazu, ani pradu, ani wody za free nie dostaję. i musze za to zapłacićTo niech ci partner płaci za podanie obiadu. Ja mojemu gotuję za darmochę ;)

Mama Tymka napisał 2010-01-28 07:59:00
Nie musi - ja tam gotuję dla przyjemności.
Ale przypominam, że nie o to chodziło w tym wątku żeby się czepiać dla samego czepiania i atakować osoby dla samego ataku bo się kogoś nie darzy sympatią.Babeczki drogie - nie dyskutujemy tutaj o tym czy płacić kobietom (tudzież facetom) siedzącym w domu bo nie od nas to zależy. I pierwej mi kaktus na dłoni wyrośnie niż się doczekam czasów kiedy będzie to wynagradzane finansowo. Dyskusja dotyczy tego na ile wyceniamy prace domowe - niezależnie czy wykonująca je osoba dodatkowo pracuje zawodowo czy nie. Pomnarzyć można :)