Koniec komórek i internetu w szkołach
- Zarejestrowany: 22.09.2009, 09:00
- Posty: 2879
Komisja Europejska po raz kolejny zaskakuje swoimi pomysłami. Po tym jak zdecydowała, że ślimak jest rybą lądową, a marchewka owocem, rozpoczęła prace nad wprowadzeniem zakazu używania używania telefonów komórkowych i bezprzewodowego internetu we wszystkich europejskich szkołach.
Komisja Europejska chce, aby z placówek oświatowych wszystkich krajów wspólnoty zniknęły telefony komórkowe oraz sieci bezprzewodowe Wi-Fi. Poprzez wprowadzenie odpowiednich regulacji prawnych, zamierzają oni chronić uczniów przed "potencjalnie szkodliwym" wpływem na ludzkie zdrowie fal elektromagnetycznych. Komisja Europejska chce zareagować z wyprzedzeniem, mając na uwadze spóźnione decyzje z zakresu zdrowia publicznego, dotyczące azbestu, benzyny ołowiowej czy dymu tytoniowego.
wp.pl
Czy zakaz używania komórek i internetu to w szkołach to dobry pomysł?
Ja też jestem za.
Co do argumentów Leny - Niestety, ale i Ty postrzegasz sprawę jednostronnie...
Wychodiz na to, z enauczyciel jest winien wszelkich nagannych zachowań ucznia, a z tym sie nie zgadzam.
Są tac uczniowie, których nie zainteresuje nawet geografia w plenerze z Martną Wojciechowska jako nauczycielka... Niestety...
Olu, nie napisałam, że nauczyciel jest winien wszystkich nieszczęść szkolnych - ale często tak jest jak mówię. Miałam wielu nauczycieli i ci, którzy sobie nie radzili, pozwalali na bawienie się telefonami. Ci, którzy albo potrafili zainteresować ALBO umieli wzbudzić respekt - nie mieli tego problemu. Natomiast oczywiście wychowanie to też ważna rzecz, rodzice powinni uświadomić, że lekcja to nie miejsce na gry i dzwonienie do koleżanek/kolegów
No tak, postawa nauczyciela ma ogromne znaczenie, aj nie twierdzę, ze nie. Mimo wszystko uniemożliwienie uczniom zabawy komórkami w szkole to także uniemozliwienie im nagrywania kompromitujacych czy krzywdzących słabszych kolegów filmików, zabierania komórek słabszym kolegom itp. Takze dla mnie na plus.
Ja mam wrażenie, że w szkołach robi się to, co robi się teraz na lotniskach pod pretekstem 'łapania terrorystów' czyli najlepiej zabronić wszystkiego tak na wszelki wypadek. Kiedyś można było do samolotu wziąć własny termos z herbatą dla dziecka, teraz nie można nawet oryginalnie zakręconej butelki wody. Ot, tak dla pewności, że zamiast herbatki dla niemowlęcia nie będzie płynnej bomby czy coś. W szkołach zabronią telefonów, a później sznurowanych butów - bo a nóż widelec możnaby tym sznurkiem udusić kolegę!
A kompromitujące filmy dzieciaki zwykle nagrywają w klasie, gdy nauczyciel wyjdzie na chwilę, która zamienia się w pogaduchę w pokoju nauczycielskim. Czyli: gdyby nauczyciel wypełniał swoje obowiązki, czyli nie opuszczał klasy, do wielu takich incydentów by nie doszło.
Dunia masz sporo racji!
To nie nauczyciel kupuje dziecku komórkę i nie nauczyciel każe zabierać ja do szkoły.
Zasad korzystania z telefonu w szkole np. dzownienie po rodzica w razie problemów ze zdrowiem czy dojazdem do domu, powinni uczyc rodzice.
Ja też jestem za.
Co do argumentów Leny - Niestety, ale i Ty postrzegasz sprawę jednostronnie...
Wychodiz na to, z enauczyciel jest winien wszelkich nagannych zachowań ucznia, a z tym sie nie zgadzam.
Są tac uczniowie, których nie zainteresuje nawet geografia w plenerze z Martną Wojciechowska jako nauczycielka... Niestety...
Olu, nie napisałam, że nauczyciel jest winien wszystkich nieszczęść szkolnych - ale często tak jest jak mówię. Miałam wielu nauczycieli i ci, którzy sobie nie radzili, pozwalali na bawienie się telefonami. Ci, którzy albo potrafili zainteresować ALBO umieli wzbudzić respekt - nie mieli tego problemu. Natomiast oczywiście wychowanie to też ważna rzecz, rodzice powinni uświadomić, że lekcja to nie miejsce na gry i dzwonienie do koleżanek/kolegów
A ja jestem zdania, że wszystko jest po to aby móc u umieć z tego korzystać. I co najważniejsze wiedzieć kiedy można a kiedy nie można. A to już jest rola rodziców. Skoro kupują dziecku komórkę, to powinni też nauczyć odpowiednich zasad korzystania z niej.
Ale nie! Po co, przecież jest nauczyciel i niech on sie martwi tym, że dziecko na jego lekcji woli grać , słuchać muzyki czy pisać i czytac sms-y.
Nauczyciel nie ma prawa zabronić czegokolwiek dziecku a o zabraniu telefonu , to nawet niech nie myśli.
A zdarza się też często , że to właśnie rodzic dzwoni na lekcji( jakby nie wiedział, że ona trwa). I co wtedy nauczyciel ma zrobić?
A komórka u dzieci ( zaczynając od pierwszoklasisty) to druga skóra.
Nie ma, bo faktycznie jest to niezgodne z prawem i można takiego nauczyciela zwyczajnie oskarżyć o kradzież. Można natomiast wysłać ucznia do dyrektora, poprosić o spotkanie z rodzicami i nakłaść im do głowy, że takie zachowanie na lekcji (czyli granie w gry, smsowanie czy dzwonienie) jest naganne i koniec.
Zapewne dzieci w podstawówce czy gimnazjum nie użyją na lekcji telefonu w celach edukacyjno-informacyjnych, ale nie ma co wszystkich wrzucać do jednego worka. U mnie w college nieraz słyszałam od nauczyciela: czy możecie spróbować znaleźć to teraz w internecie? I jakoś nie było w tym nic rażącego/niemoralnego/nienormalnego/cokolwiek złego. Normalna rzecz. Także uważam, że tu znowu robi się halo z niczego. O ile się dzieci nauczy, jak i kiedy z czego korzystać zamiast zabraniać im wszystkiego naokoło na wszelki wypadek - nie powinno być problemów poza okazyjnymi incydentami.
- Zarejestrowany: 10.03.2011, 16:24
- Posty: 18894
Lena napisała.
Nie ma, bo faktycznie jest to niezgodne z prawem i można takiego nauczyciela zwyczajnie oskarżyć o kradzież. Można natomiast wysłać ucznia do dyrektora, poprosić o spotkanie z rodzicami i nakłaść im do głowy, że takie zachowanie na lekcji (czyli granie w gry, smsowanie czy dzwonienie) jest naganne i koniec.
Kochana Leno! Czy myślisz, że nauczyciel nie stosował tych metod. Ale może tak jest w szkołach "za granicą", może też w publicznych w Polsce. Ale w szkole prywatnej uczeń jest chołubiony, bo płaci i żal jest stracić ucznia. Zreszta sam uczeń stwierdził, że "on przecież płaci za szkołę'. Zapomniał tylko, że to rodzic płaci.
Obserwując te dzieci zdumiewa mnie ich bezkarnośc i brak szacunku dla szkoły i nauczyciela. Ale to już inna bajka.
Nie ma, bo faktycznie jest to niezgodne z prawem i można takiego nauczyciela zwyczajnie oskarżyć o kradzież. Można natomiast wysłać ucznia do dyrektora, poprosić o spotkanie z rodzicami i nakłaść im do głowy, że takie zachowanie na lekcji (czyli granie w gry, smsowanie czy dzwonienie) jest naganne i koniec.
Zapewne dzieci w podstawówce czy gimnazjum nie użyją na lekcji telefonu w celach edukacyjno-informacyjnych, ale nie ma co wszystkich wrzucać do jednego worka. U mnie w college nieraz słyszałam od nauczyciela: czy możecie spróbować znaleźć to teraz w internecie? I jakoś nie było w tym nic rażącego/niemoralnego/nienormalnego/cokolwiek złego. Normalna rzecz. Także uważam, że tu znowu robi się halo z niczego. O ile się dzieci nauczy, jak i kiedy z czego korzystać zamiast zabraniać im wszystkiego naokoło na wszelki wypadek - nie powinno być problemów poza okazyjnymi incydentami.
U nas nigdy nie było potrzeby szukanie czegokolwiek w intenecie w komórce. Pierwszy raz spotykam sie z czymś takim! Moze lepiej wysłać takiego ucznia do szkolnej biblioteki, zamiast kazać mu szukać podanych na tacy w telefonie wiadomości?...
Co do kładzenia do głowy rodzicom - sądzisz, ze maja oni wpływ na to, co robią dzieci na lekcjach? Niestety poprawa bywa bardzo krótkotrwała, a jak sie tylko rodzicom z oczu zginie, dalej to samo...
Lena napisała.
Nie ma, bo faktycznie jest to niezgodne z prawem i można takiego nauczyciela zwyczajnie oskarżyć o kradzież. Można natomiast wysłać ucznia do dyrektora, poprosić o spotkanie z rodzicami i nakłaść im do głowy, że takie zachowanie na lekcji (czyli granie w gry, smsowanie czy dzwonienie) jest naganne i koniec.
Kochana Leno! Czy myślisz, że nauczyciel nie stosował tych metod. Ale może tak jest w szkołach "za granicą", może też w publicznych w Polsce. Ale w szkole prywatnej uczeń jest chołubiony, bo płaci i żal jest stracić ucznia. Zreszta sam uczeń stwierdził, że "on przecież płaci za szkołę'. Zapomniał tylko, że to rodzic płaci.
Obserwując te dzieci zdumiewa mnie ich bezkarnośc i brak szacunku dla szkoły i nauczyciela. Ale to już inna bajka.
Duniu. Zachowanie o którym mówisz to tylko i wyłącznie brak wychowania i brak kultury. Ale to nie oznacza, że wszystkie dzieciaki takie są.
To ciekawe, co dla zatroskanych rodziców wysyłających dzieci do przedszkola już! z komórkami powiedziałaby Unia Europejska
A moje dziecko od małego będzie narażone na promieniowanie Wi-Fi, musiałabym teraz reuter dwoma kablami internetu zastąpić, a to mi się nie uśmiecha
- Zarejestrowany: 31.01.2010, 09:26
- Posty: 21500
Lena twierdzisz, że uczniowie szukają ważnych rzeczy w komórce w internecie. Kiedyś nie było internetu dzieci korzystały z encyklopedii i jakoś żyją, a teraz nawet nie wiedzą co to jest encyklopedia...
- Zarejestrowany: 10.03.2011, 16:24
- Posty: 18894
Leno! Wystarczy , zę w klasie jest dwoje, troje takich dzieci i już nie poprowadzisz lekcji. I oczywiście tracą te najwartościowsze dzieci. A prym wiodą te niesforne i bogatsze. I one są najbardziej bezczelne.
Lena twierdzisz, że uczniowie szukają ważnych rzeczy w komórce w internecie. Kiedyś nie było internetu dzieci korzystały z encyklopedii i jakoś żyją, a teraz nawet nie wiedzą co to jest encyklopedia...
Marlenko, a czy Ty sama się nie wspomagasz internetem w poszukiwaniu informacji? Z pewnością tak; a możnaby poszukać w książkach, w czasopismach i tym podobnych. Kiedyś też nie było telefonów, kuchenek, samochodów i ludzie też żyli - ale teraz są i z nich wszyscy korzystamy.
No naprawdę, nie starajmy się być bardziej święci od papieża. Prawie w każdym domu jest teraz WiFi, ale oczywiście to w szkole będzie szkodliwe dla dzieci! Dziecko średnio przebywa w domu z WiFi kilkanaście godzin, w szkole kilka, więc może zakażą korzystać z WiFi w domach też?
- Zarejestrowany: 31.01.2010, 09:26
- Posty: 21500
Lena twierdzisz, że uczniowie szukają ważnych rzeczy w komórce w internecie. Kiedyś nie było internetu dzieci korzystały z encyklopedii i jakoś żyją, a teraz nawet nie wiedzą co to jest encyklopedia...
Marlenko, a czy Ty sama się nie wspomagasz internetem w poszukiwaniu informacji? Z pewnością tak; a możnaby poszukać w książkach, w czasopismach i tym podobnych. Kiedyś też nie było telefonów, kuchenek, samochodów i ludzie też żyli - ale teraz są i z nich wszyscy korzystamy.
No naprawdę, nie starajmy się być bardziej święci od papieża. Prawie w każdym domu jest teraz WiFi, ale oczywiście to w szkole będzie szkodliwe dla dzieci! Dziecko średnio przebywa w domu z WiFi kilkanaście godzin, w szkole kilka, więc może zakażą korzystać z WiFi w domach też?
Tu Cię zdziwię bo wolę informacje z encyklopedii niż z internetu :)
Leno! Wystarczy , zę w klasie jest dwoje, troje takich dzieci i już nie poprowadzisz lekcji. I oczywiście tracą te najwartościowsze dzieci. A prym wiodą te niesforne i bogatsze. I one są najbardziej bezczelne.
Nie sądziłam, że zasobność portfela równoznaczna jest z dobrym wychowaniem i kulturą osobistą?
- Zarejestrowany: 31.01.2010, 09:26
- Posty: 21500
I mylisz już pojęcia Lena. Tu chodzi o zakaz używania komórek w szkole i korzystania za ich pomocą z internetu podczas lekcji. W domu dziecko może sobie i za przeproszeniem nasrać na środku skoro rodzice na to pozwalają
- Zarejestrowany: 18.04.2008, 22:57
- Posty: 161880
Komisja Europejska po raz kolejny zaskakuje swoimi pomysłami. Po tym jak zdecydowała, że ślimak jest rybą lądową, a marchewka owocem, rozpoczęła prace nad wprowadzeniem zakazu używania używania telefonów komórkowych i bezprzewodowego internetu we wszystkich europejskich szkołach.
Komisja Europejska chce, aby z placówek oświatowych wszystkich krajów wspólnoty zniknęły telefony komórkowe oraz sieci bezprzewodowe Wi-Fi. Poprzez wprowadzenie odpowiednich regulacji prawnych, zamierzają oni chronić uczniów przed "potencjalnie szkodliwym" wpływem na ludzkie zdrowie fal elektromagnetycznych. Komisja Europejska chce zareagować z wyprzedzeniem, mając na uwadze spóźnione decyzje z zakresu zdrowia publicznego, dotyczące azbestu, benzyny ołowiowej czy dymu tytoniowego.
wp.pl
Czy zakaz używania komórek i internetu to w szkołach to dobry pomysł?
Wydaje mi się, że tak - wtedy dziecko bardziej skupi się na lekcji niż na komórce czy internecie... i tyle w temacie !!!
I mylisz już pojęcia Lena. Tu chodzi o zakaz używania komórek w szkole i korzystania za ich pomocą z internetu podczas lekcji. W domu dziecko może sobie i za przeproszeniem nasrać na środku skoro rodzice na to pozwalają
Oj, nie wydaje mi się. Marcin napisał:
Wynika z tego to, że nie chodzi o korzystanie z internetu podczas lekcji, tylko o to, że taka sieć w szkole W OGÓLE FUNKCJONUJE.
I mylisz już pojęcia Lena. Tu chodzi o zakaz używania komórek w szkole i korzystania za ich pomocą z internetu podczas lekcji. W domu dziecko może sobie i za przeproszeniem nasrać na środku skoro rodzice na to pozwalają
Komisja Europejska...... ........rozpoczęła prace nad wprowadzeniem zakazu używania używania telefonów komórkowych i bezprzewodowego internetu we wszystkich europejskich szkołach.
W poście rozpoczynającym wątek nic nie pisze o internecie Wi-Fi w komórce, tylko o komórkach i o internecie Wi-Fi
Nie ma, bo faktycznie jest to niezgodne z prawem i można takiego nauczyciela zwyczajnie oskarżyć o kradzież. Można natomiast wysłać ucznia do dyrektora, poprosić o spotkanie z rodzicami i nakłaść im do głowy, że takie zachowanie na lekcji (czyli granie w gry, smsowanie czy dzwonienie) jest naganne i koniec.
Zapewne dzieci w podstawówce czy gimnazjum nie użyją na lekcji telefonu w celach edukacyjno-informacyjnych, ale nie ma co wszystkich wrzucać do jednego worka. U mnie w college nieraz słyszałam od nauczyciela: czy możecie spróbować znaleźć to teraz w internecie? I jakoś nie było w tym nic rażącego/niemoralnego/nienormalnego/cokolwiek złego. Normalna rzecz. Także uważam, że tu znowu robi się halo z niczego. O ile się dzieci nauczy, jak i kiedy z czego korzystać zamiast zabraniać im wszystkiego naokoło na wszelki wypadek - nie powinno być problemów poza okazyjnymi incydentami.
U nas nigdy nie było potrzeby szukanie czegokolwiek w intenecie w komórce. Pierwszy raz spotykam sie z czymś takim! Moze lepiej wysłać takiego ucznia do szkolnej biblioteki, zamiast kazać mu szukać podanych na tacy w telefonie wiadomości?...
Co do kładzenia do głowy rodzicom - sądzisz, ze maja oni wpływ na to, co robią dzieci na lekcjach? Niestety poprawa bywa bardzo krótkotrwała, a jak sie tylko rodzicom z oczu zginie, dalej to samo...
Olu - w internecie też nie ma wszystkiego na tacy i wbrew pozorom też trzeba umieć wyszukiwać informacje takie, które odpowiadają na nasze pytania.
- Zarejestrowany: 10.03.2011, 16:24
- Posty: 18894
O to odpowiedź do czego dzieciom służą komórki i dlaczego powinno się im zabronić posługiwać się nimi w szkole.
13-letni uczeń szkoły podstawowej w Kisielicach nakłaniał o 5 lat młodsze dzieci do uprawiania seksu i nagrywał to telefonem komórkowym. Doszło do tego kilka dni temu - dowiedziała się "Gazeta Iławska" od anonimowego informatora. Doniesienia potwierdziła dyrekcja szkoły i policja.
Dyrektor placówki Roman Adamski dowiedział się o sprawie od osoby postronnej.
Zobacz więcej: http://kisielice.wm.pl/50966,13-latek-namowil-dzieci-do-seksu-i-nagral-to-komorka.html#ixzz1Mllpqg6B
- Zarejestrowany: 17.12.2009, 20:50
- Posty: 9899
O to odpowiedź do czego dzieciom służą komórki i dlaczego powinno się im zabronić posługiwać się nimi w szkole.
13-letni uczeń szkoły podstawowej w Kisielicach nakłaniał o 5 lat młodsze dzieci do uprawiania seksu i nagrywał to telefonem komórkowym. Doszło do tego kilka dni temu - dowiedziała się "Gazeta Iławska" od anonimowego informatora. Doniesienia potwierdziła dyrekcja szkoły i policja.
Dyrektor placówki Roman Adamski dowiedział się o sprawie od osoby postronnej.
Zobacz więcej: http://kisielice.wm.pl/50966,13-latek-namowil-dzieci-do-seksu-i-nagral-to-komorka.html#ixzz1Mllpqg6B
Brak słów! Kisielice, niedaleko mojego miejsca zamieszkania...
- Zarejestrowany: 31.01.2010, 09:26
- Posty: 21500
Byłam w tą sobotę w Kisielicach i w tej szkole szok!