7 marca 2010 23:00 | ID: 161463
7 marca 2010 23:42 | ID: 161487
8 marca 2010 13:48 | ID: 161989
8 marca 2010 14:12 | ID: 162045
8 marca 2010 15:44 | ID: 162218
5 maja 2011 09:43 | ID: 511553
Zgadzam sie z Bartlomiej Jasinskim w 200 %. Gimnazja to porazka. Ja mam cicha nadzieję, ze może jeszcze tio zmienią (co innego mi zostało ;-((() zdecydowanie wolałabym aby moje dziecko szło po staremu
A teraz kolejny wynalazek, to obowiazek szkolny dzieci 6-letnich. Uważam, ze to tak samo "udany" projekt jak gimnazja. Dlatego każdego kto ma prawo wyborcze i jest temu przeciwny zachęcam do zainteresowania sie akcją "RATUJ MALUCHY"
Od dziś do udziału w akcji zachęca Mumio:)
http://www.youtube.com/watch?v=PYe6XobnK2A
Jak zbierać podpisy piszemy tutaj:
http://www.rzecznikrodzicow.pl/oswiatowa.php
moze na dobry poczatek chociaż to uda sie zmienić
5 maja 2011 09:56 | ID: 511574
dokładnie, u mojej siostry w drugiej klasie były 2 ciężarne :) porażka.
5 maja 2011 11:55 | ID: 511759
Ja się załapałąm na gimazjum i szczerze - mam teraz swoje dzieci i wolałabym żebyzlikwidowano ten cyrk
5 maja 2011 12:15 | ID: 511772
Jestem absolwentką gimnazjum - nie zaszłam w ciążę, nie zrujnowałam sobie życia, nie wysadziłam szkoły, rodzice przeżyli moją edukację gimnazjalną.
Może nie było idealnie - ale czy absolwenci 8 klas nie przeżywali buntów? Czy nie mieli trudności? Czy nie eksperymentowali z używkami?
Dzięki gimnazjum mogłam wyrwać się wcześniej z podstawówki, której nie znosiłam - miałam okazję poznać wspaniałych nauczycieli, rozwinąć sporo pasji - zanim wybrałam liceum.
Nie jestem wyjątkiem od reguły.
Gimnazjum nie jest idealnym tworem - ale separacja nastolatków w szczycie buntu nie jest jedynym problemem ich zachowania. A co z rodziną? Z kryzysem wartości wychowawczych?
Odebrałam solidne wychowanie moralne w domu - żadne gimnazjum nie zniszczyło mi życia.
Mam wrażenie, że ze szkoły zrobiło się kozła ofiarnego. Owszem, szkoła publiczna nie wychowuje - czy to gimnazjum czy podstawówka czy liceum. Nauczyciel nawet krzyknąć nie może, podkreśla się jedynie prawa ucznia, obowiązki idą na spacer. A rodzice najchętniej zostawiliby wychowanie instytucji.
5 maja 2011 12:18 | ID: 511778
To, co się dzieje w gimnazjach jest szokujące, one nie powinny w ogóle powstać, ale... Wyobrażacie sobie współczesnych gimnazjalistów w jednej szkole z 5-latkami w zerówkach (które mają przenieść do podstawówek)?
5 maja 2011 12:22 | ID: 511781
To, co dzieje się w polskich domach albo pod blokami - szokuje mnie bardziej. Gimnazjaliści z powietrza się nie wzięli.
5 maja 2011 12:23 | ID: 511783
dla mnie gimnazja to był całkowicie poroniony pomysł, zupełnie wbrew zasadzie: jeśli działa - nie naprawiaj!
Zastanawiam się, co wymyślą na czas, gdy moje własne dzieci będą chodzić do gimnazjum. Chyba muszę pospieszyć się z tym moim marzeniem o założeniu własnej, prywatnej szkoły
5 maja 2011 12:27 | ID: 511789
Zgadzam się. Niestety nasze rządy ( l.mn) maja tendencje do rozwalania wszystkiego zeby pochwalić się że zbudowały jeszcze większego potworka...a potem słychac " Ooooo...nie wyszło - tu możecie dodac np wzruszenie ramion - cóż....trudno....zbudujemy nowe"..
Tyle że zapominają że nie jest to związane z obróbką drewna czy kamienia...tylko żywymi istotami...naszymi dziećmi.
Zawsze byłam za naprawianiem tego co jest, zamiast burzeniem...
tylko czy gimnazja da się naprawić ? Wątpię....
5 maja 2011 12:31 | ID: 511798
Lena, nie śmiej się, moi znajomi (Wa-wa) naprawdę zakładają swoją prywatną szkołę :)
ducinaltum, aj, nie musisz mi mówić, czasem strach wyjść z dzieckiem na plac zabaw przed blok. Z jednej strony mam wrażenie, że te gimnazja to tylko dolewanie oliwy do ognia (w szczycie buntu dzieci wpadają w nowe otoczenie, w którym na swój zbuntowany sposób próbują sobie wyrobić renomę), ale z drugiej bałabym się współczesnych "dzieci w wieku gimnazjalnym" w szkole podstawowej. Ale ogólnie to masz rację, to głębszy problem.
5 maja 2011 12:33 | ID: 511803
To, co dzieje się w polskich domach albo pod blokami - szokuje mnie bardziej. Gimnazjaliści z powietrza się nie wzięli.
Te dzieci rozrabiające pod domami czy blokami idą do gimnazjum. Dobrze jeśli nauczyciel ma na nie jakikolwiek wpływ....bo rodzice generalnie maja to gdzieś - w 80% albo rozkładaja ręce pt " a co ja mogę", albo winią nauczycieli że im dzieci nie wychowują....
Jedna moja znajoma miała problemy z dzieckiem - nie chodził do szkoły - ona wprowadzała jednymi drzwiami, on wychodził drugimi.
Zanim zaczął chodzic do szkoły tłumaczyłyśmy że popełnia błędy które sie na niej zemszczą - nie pomagało.
Jaka puenta ? Obwiniła szkołę i nauczycieli że nie pilnowali jej dziecka...bo wg niej nauczyciel powinien cały czas pilnować gdzie jej synuś jest...
Takie będziemy mieć dzieci jak je wychowamy. A nie szkoła.
A co do gimnazjum - zamknięcie na niewielkiej przestrzeni dzieci w wieku "hormonalno-pajęczakowatym" było chore. Nauczyciel już wtedy zwracali na to uwagę. Nikt nie słuchał. Chcieli pochwalic się że reformy potrafia robić...a wyszło...coż - jak zwykle
5 maja 2011 12:35 | ID: 511805
wyjaśniam zwrot " wiek hormonalno -pajęczakowaty"
wiek hormonalny - przerost hormonów nad tkanką mózgową
wiek pajęczakowaty - długie ręce, długie nogi , mały mózg
aut. zwrotu : aluna
5 maja 2011 12:48 | ID: 511815
Takie będziemy mieć dzieci jak je wychowamy. A nie szkoła.
Zgadzam się. Dlatego ja nie będę osądzała jedynie pomysłu gimnazjum. Dobre nie jest - ale jeśli weźmie się w jedno miejsce dzieci (bo to jednak dzieci) zostawionych tak naprawdę samych sobie, zaniedbanych wychowawczo, to jak ma być? Dzisiaj to jest gimnazjum, za jakiś czas i w podstawówce z dzieciakami ciężko się będzie uporać (już 5-6 klasa daje nieźle w kość).
Obecni na forum nauczyciele wiedzą, że ...najczęściej nie mogą nic. Dziecko, które mają uczyć, najczęściej nie radzi sobie z własnymi emocjami, choć jest z tzw. dobrej rodziny. Nauczyciel szanowany nie jest.
Czasem mam wrażenie, że rodzice zmienialiby w dyskusjach wiele w systemie edukacji, a niewiele w swoim stylu wychowania, o ile czasem w ogóle można mówić o stylu i wychowaniu...
5 maja 2011 12:50 | ID: 511820
wyjaśniam zwrot " wiek hormonalno -pajęczakowaty"
wiek hormonalny - przerost hormonów nad tkanką mózgową
wiek pajęczakowaty - długie ręce, długie nogi , mały mózg
aut. zwrotu : aluna
Podoba mi się!!! ;) mogę Cię cytować?:) świetny zwrot. ;)
5 maja 2011 14:40 | ID: 511973
wyjaśniam zwrot " wiek hormonalno -pajęczakowaty"
wiek hormonalny - przerost hormonów nad tkanką mózgową
wiek pajęczakowaty - długie ręce, długie nogi , mały mózg
aut. zwrotu : aluna
Podoba mi się!!! ;) mogę Cię cytować?:) świetny zwrot. ;)
Jasne :) czasem to pierwsze okreslam też jako " hormon szaleje, mózg kurczeje"...:D
5 maja 2011 14:59 | ID: 512013
Oczywiście przychylam się do głosów przeciwko gimnazjom.
Gdy je miano wprowadzać, byłam na studiach. Już studenci mówili, ze nie będzie to dobry pomysł i że pochłonie mnóstwo pieniędzy podatników.
Oczywiście politycy byli mądrzejsi. Oczywiście tworzenie gimnazjów było wspaniałe według nich. Bez wiedzy merytorycznej, nie słuchając nauczycieli, zdecydowali.
I efekty widoczne.
Oczywiście Ducinaltum słusznie zwróciła uwagę na sposób wychowania dzieci przez rodziców.
Nie masz konta? Zaloguj się, aby tworzyć nowe wątki i dyskutować na forum.