KONKURS Wspominamy smaki dzieciństwa z Krakuskami
- Zarejestrowany: 18.03.2008, 09:47
- Posty: 6183
Z okazji zbliżającego się Dnia Matki zapraszamy Was do cofnięcia się w czasie i przywołania Waszych najpyszniejszych wspomnień…
Opiszcie w tym wątku, najpóźniej 21 maja 2012, jakie smaki z dzieciństwa pamiętacie dzięki swojej mamie!
Na każdego z autorów pięciu najciekawszych wypowiedzi czeka fantastyczny zestaw:
bambusowa łyżka kuchenna, ściereczka oraz ciastka z serii Smaki Dzieciństwa (Kruche herbatniki o smaku Szarlotki, Kruche herbatniki o smaku Makowca, Biszkopty o smaku ciasta wiśniowego z czekoladą) – wszystko zapakowane w lniany woreczek
UWAGA! Aby móc otrzymać nagrodę koniecznie umieść swoje poprawne dane: imię, nazwisko, adres oraz numer telefonu w zakładce „Dane osobiste” na Familie.pl.
Do zabawy zaprasza:
- Zarejestrowany: 13.02.2012, 20:54
- Posty: 74
Ze smaków "domowych":
Grysik na gęsto, w którym kopałem łyżeczką "studnię" do której mama wlewała sok malinowy,
"Maczanka" czyli zwykła bułka maczana kawałek po kawałku w kubku z mlekiem,
Zupa mleczna z makaronem - bez cukru (wtedy uwielbiałem, dziś w życiu bym tego nie przełknął),
Chleb z masłem i cukrem pudrem,
Prażoki z kapustą, – czyli ziemniaki( z mąką)i z kapustą.Zawsze, co sobota moja mama serwowała taki obiad. Zakraszany smażoną na złoty kolor cebulką.
Smażona kiełbaska – na śniadanie w niedziele – do dziś nie umiem zrobić takiej dobrej jako ona robiła. Już od wczesnych godzin rannych zapach smażonej kiełbaski roznosił się po mieszkaniu.
Zupa śledziowa- robiona tylko raz w roku!!! W Wigilię.
Ze smaków sklepowych:- mama bardzo często mi kupowała te produkty więc też jej udział w tym jest a wspomnienia smaków pozostał:
Guma do żucia Donald – Pakowana w kolorowe błyszczące papierki z wizerunkiem Kaczora Donalda i co najważniejsze dołączona była do niej historyjka obrazkowa z postaciami Disneya. Historyjki zbierało się, i wymieniało między sobą, a charakterystyczny zapach gumy długo przywoływał przyjemne wspomnienia. Często, gdy guma już traciła smak, nie była wyrzucana tylko zasilana kolejną. Hubba Bubba , Turbo- to też gumy z dzieciństwa.
Dropsy – protoplasta „mentosów”, chociaż pozbawiony jakiejkolwiek reklamy, znany każdemu małemu dziecku. Występowały w najróżniejszych smakach i kolorach, miały jednak zawsze jedna wspólna cechę – bardzo trudno było usunąć z nich opakowanie. Papierek, w który były zawijane odklejał się często dopiero w ustach.
Ryż dmuchany – sprzedawany w foliowych podłużnych torebkach. Zjadany garściami pchanymi do ust.
Słonecznik - wszyscy chodzili i skubali, starzy i młodzi, kobiety i mężczyźni, studenci i robotnicy. Na ulicach można było trafić na staruszki handlujące łuskanymi nasionami zawiniętymi w tutki z gazety.
Woda sodowa z saturatorów-Do wody dolewano śladowe ilości soku.
Była gazowana i podawana w szklankach.
Sucha oranżady w przezroczystych rurkach, które wysypywało się wprost do buzi,
Vibovit jedzony oślinionym palcem,
Wafelki Kuku-Ruku - zbierałem z nich naklejki i obklejałam sobie biurko,
Herbatki granulowane- zawsze podkradałem w tajemnicy przed rodzicami.
Fenomenem naszych babć i mam jest fakt, że nie można ich kuchni i przymsmaków skopiować, mimo wszelkich starań one nie będą aż tak smaczne i też nie wiem, dlaczego tak właśnie jest, a może one gotowały i gotują sercem?
Myslę że każdy ma jakieś ukochane produkty, z którymi kojarzy się im dzieciństwo i związana z tym kuchnia mamy lub babci. Smaki i zapachy rodzą wspomnienia. Sam Marcel Proust potrafił napisać cały tom swego dzieła „W poszukiwaniu straconego czasu” pod wpływem wspomnień, jakie wyzwoliło niepozorne ciasteczko z dzieciństwa – magdalenka.
- Zarejestrowany: 15.12.2009, 22:07
- Posty: 4215
Lane kluski na mleku. Pamiętam jak każdy z Nas dostawał w metalowej miseczce tą właśnie zupę mleczną. Każdy chciał dostać miseczkę która sie kręciła. Och jakie to było wyróżnienie. Nie zastanawialiśmy sie nawet dlaczego ona sie potrafi kręcić a przy okazji swoja zawartością. Oczywiście chodziło o wybite dno które było półkoliste i dzięki temu miska sie kręciła.
Teraz gdy jestem u rodziców często sama robię lane kluski dla mojego Syna. Oczywiście opowiedziałam mu historie z kręcącą sie miseczka. Od tamtego czasu On tez chce jeść właśnie w takiej misce.
Pieczone jabłka. Pyszny deser który zastępował Nam szarlotkę. Był to d dla Nas rarytas o wiele bardziej atrakcyjniejszy ponieważ nie posiadał zbędnej części jaka jest kruche ciasto. Mama czasem wbijała w skórkę jabłka goździki . Kiedy jabłka piekły sie w piekarniku w kuchni roznosił sie ich zapach . Mama rozdawała każdemu z Nas po łyżce. A my siedzieliśmy grzecznie. Nie wiem jak Ona to robiła ale czas oczekiwania na ten smakołyk był taki spokojny.
Cacao. Pamiętam jak mama wyjmowała z kredensu puszkę opatrzoną zdobnym napisem "CACAO". My siedzieliśmy przy kuchennym stole i wpatrywaliśmy sie w nasze odbicia w oknie za którym panowała już Noc. Firaneczki pozwalały nam odbijać sie w oknie jak w lustrze. Czekając na kakao wygłupialiśmy się strojąc miny. Nie wiem jak mama to robiła ale gdy w radio zaczynała sie codzienna audycja dla dzieci Ona rozlewała do kubeczków kakao. Och jak pachniało.To obecne rozpuszczalne pseudo kakao nie umywa sie do smaku tamtego.Odpowiednia ilość składników...Kiedy słuchowisko dla dzieci rozchodziło sie po kuchni my studziliśmy sobie kakao na łyżeczkach. Piliśmy je bardzo powoli by starczyło go Nam na całą długość programu radiowego.
Obwarzanki odpustowe. Był taki czas gdzie myślałam że odpust w parafii to święto obwarzanków. Wielkie stoiska wypakowane sznurami obwarzanków. Mama obowiązkowo kupowała Nam po jednym takim sznurku. Nawet gdy my sami nie szliśmy do kościoła to Ona zawsze myślała O nas.
Mace z ciasta na makaron. W moim domu zawsze robiło sie samemu makaron. Mama wyrabiała ciasto sama i robiła go odrobinę więcej niż potrzebowała. Kiedy już rozwałkowała ciasto i pokroiła jego część na kluski odkładała po kawałku. A my razem z babcia kładliśmy te kawałki na kuchni węglowej. Teraz gdy czasem robię ciasto na pierogi kładę takie kawałki na płycie elektrycznej. Jednak to nie ten sam smak co z kuchni węglowe.
Na koniec zostawiłam Coś co do tej pory smakuje mi jak za dawnych lat.
NALEŚNIKI. Nie wiem Jak Moja mama to robi ale takich naleśników jak Ona to nikt nie robi. Odkąd pamiętam zawsze mojej mamie nie wychodził pierwszy naleśnik ale reszta do ostatniego była i jest najlepsza. Ten smak...zawsze będę dążyć do takiej perfekcji robiąc własne naleśniki.
Wszystkie te smaki są wyjątkowe bo przywołują wypomnienia. Kiedy wspomnienie jest miłe to i smak wydaje sie taki magiczny. Dzieciństwo to czas gdy To moja mama sie Nami opiekował i była dla Nas kimś przy kim na równi z tata czuliśmy się bezpiecznie. Moja mama chciała dla Nas jak najlepiej i stawała na głowie by zawsze w puszcze z napisem cacao zawsze coś było.Stała się zawsze jesienią uzbierać dla Nas tyle jabłek tak by starczyło na cała zimę. W tedy czas był bardziej beztroski i cukier jakiś bardziej słodszy.
- Zarejestrowany: 18.05.2012, 15:37
- Posty: 13
Smak, który najmocniej pamiętam z dzieciństwa to smak prażonych jabłek z cynamonem. I pamiętam go dzięki mojej Babci, bo to ona była dla mnie Najcudowniejszą Babcią i Mamą.
Smak tych jabłek był bajeczny. Razem z siostrą i kuzynami bawiliśmy się, kto znajdzie największe i najbardziej czerwone jabłko. Śmiechu było przy tym pełno. A później zanosiliśmy swoje zdobycze do Babcinej kuchni, która jak zwykle w niej się krzątała i czarowała jakieś pyszności. A następnie wszyscy razem obieraliśmy je ze skórki i tarliśmy na tarce - każdy swoje. A później było już tylko czekanie i dopytywanie się "już?". I chociaż nieraz w swojej kuchni próbowałam odtworzyć ten smak dodając różne super przyprawy, nigdy mi się to nie udało. I tamte jabłka też były jakieś inne. I kuchnia Babci, choć bez ekstra sprzętów wydawała się najpiękniejszym miejscem na ziemi. Bo to prawdziwy smak dzieciństwa. Taki za którym się tęskni i wspomina z łezką w oku.
- Zarejestrowany: 06.12.2009, 19:26
- Posty: 288
A dla mnie dzieciństwo pachnie świeżoupieczonymi bułeczkami... To była chyba jedyna rzecz, jaką moja mama piekła, ale wcale mi to nie przeszkadzało - uwielbiałam je! To były takie zwykłe, lekko słodkie bułeczki z ciasta drożdżowego, posypane makiem...
Moja mama to prosta kobieta pochodząca ze wsi, ale... jest niesamowitym człowiekiem.
Zupełnie jak te bułeczki - proste, ale mające to coś, co sprawiało, że były dla mnie wyjątkowe i lepsze od wszelkich słodyczy :)
- Zarejestrowany: 04.09.2011, 20:36
- Posty: 50
Smaki z dzieciństwa dzięki Mamie? Przynajmniej raz w tygodniu ciasto - rumiane, pachnące i szklanka mleka do niego, koktajl truskawkowy z mlekiem i kompot rabarbarowy. Kanapka z masłem i z cukrem, młode ziemniaczki z koperkiem. Wysztko to różnorodne i kolorowe, zwariowane i pachnące. Jak moja Mama.
- Zarejestrowany: 06.03.2011, 12:53
- Posty: 15
Gdy byłam Mała większość czasu spędzałam u mojej Babci na wsi. Moi Dziadkowie mieli małe gospodarstwo rolne i mogę śmiało powiedzieć, że prowadzili prawdziwe ekologiczne życie. Moja Babcia w każdy piątek piekła chleb. Pamiętam jak dziś jak wkładała bochenki do wielkiego, kaflowego pieca, a my jako małe Brzdące czekaliśmy na niego. Jeszcze gorącą kromkę chleba Babcia polewała prawdziwą wiejską śmietaną i posypywała cukrem i to był mój smak dzieciństwa~!
P.S.Ta wygrana myślę, że byłaby nawet bardziej dla Babci- może udałoby się ją przekupić, żeby choć raz jescze upiekła prawdziwy chleb dla swojej ukochanej wnuczki
ja dzięki mojej Mamie najbardziej pamiętam z dzieciństwa smak czekolady "wlasnej produkcji".to byly czasy PRL-u,wszystko na kartki,czekolada też.A zaradna mamcia miala od koleżanki przepis na czekoladę,z mleka w proszku (między innymi).No pyszna była po prostu... Robiło się masę,którą następnie mama rozlewała do foremek wyłożonych folią aluminiową i chłodziła w lodówce.Smakowało rewelacyjnie i do dziś dnia pamiętam ten smak...
- Zarejestrowany: 14.09.2011, 15:13
- Posty: 3
Ja pamiętam kilka smaków potraw i deserów z dzieciństwa, które moja mama dla mnie przygotowywała i czasami jak przyjdę do niej w odwiedziny z moim synkiem to też mi przygotowuje. Po pierwsze to cudowny smak czekoladowego murzynka z orzechami, budyń waniliowy polany wiśniowym sokiem,szyszki z ryżu preparowanego łączonego z krówkami, racuchy z jabłuszkami, ciasteczka w kształcie orzechów włoskich,lizaki z karmelu, kogel-mogel, zupa pomidorowa z kluseczkami ręcznie robionymi w kształcie gwiazdeczek, zacierki z młodą kapustą.Mogłabym tak wymieniać bez końca. Muszę mojej mamie podziękować za te wszystkie wspomnienia. ACHH... aż miło było wrócić do tych czasów, kiedy się było małą dziewczynką. Mam nadzieję, że mój 3-letni synek też będzie kiedyś opowiadał o tych smakach swoim dzieciom.
- Zarejestrowany: 01.03.2010, 14:19
- Posty: 670
Moje ulubione smaki z dzieciństwa, które zawdzięczam mojej Ukochanej mamie kojarzę przede wszystkim ze Świętami Bożego Narodzenia, gdyż z niecierpliwością oczekiwałam posiłków, których na co dzień nie przygotowujemy.
To smaczne w pełni domowe świąteczne pyszności przyrządzane przez całą moją rodzinkę, ale przede wszystkim właśnie przez mamę. Zapachy, które dobiegały z kuchni i którym nie mogłam się oprzeć były dla mnie ważniejsze niż prezent pod choinką.
Zupa grzybowa mojej mamy, której smak powodował u mnie euforię, pierogi z kapustką i grzybami, które moja mama zawsze tak starannie i z sercem pięknie lepiła były tak pyszne, że chciało się wołać tylko jeszcze... jeszcze... później mój ulubiony kisiel żurawinowy, który był specjalnością mojej mamuni i na koniec świąteczne pierniczki, do których mama przygotowywała się już cały miesiąc, aby były mięciutkie i smaczne...zajadałam je przez cały okres świąteczny aby móc wytrzymać bez nich do następnego roku.
Dziś już nie jest tak rodzinnie, sama urządzam Święta i choć mam wszystkie przepisy od mojej mamy, to jednak to już nie ten smak i nie ta magia. Bywa, że w świątecznej gorączce idę, że tak powiem na " łatwiznę"... zupa w proszku grzybowa, pierogi i pierniczki ze sklepu...to smaki, które mogę mieć na co dzień, nie są domowe i rodzinne jak tej mojej Najdroższej mi mamy, która mam nadzieję, jeszcze przez wiele lat będzie gościła mnie i swojego wnuczka ( który za niedługo przyjdzie na świat) swoimi świątecznymi smakołykami.
Na szczęście w mojej głowie wciąż wirują i długo będą wirowały te prawdziwe smaki z dzieciństwa, do których i ja dzielnie będę dążyła aby moje dzieci mogły je wspominać po wielu latach :).
- Zarejestrowany: 28.03.2011, 07:53
- Posty: 27
hhhmm dzięki tacie kogiel mogiel
dzięki babci cieplutki pieczony chlebek
dzięki mamie plazki ziemniaczane , karpatka oraz ...przysparzająca nam wiele zabawy podczas robienia Chatka z herbatnikami,białym serem,oraz marmoladą
ależ sie rozmarzyłam ... przez moment poczułam to wszystko :)
- Zarejestrowany: 27.03.2011, 18:25
- Posty: 19
Lata 80. Ja, wtedy kilkuletnia dziewczynka, musiałam w co drui piątek jeździć do lekarza. Było to dla mnie przykre, więc mama starała się osłodzić mi te dni, co wkrótce przerodziło się w tradycję. Po każdej wizycie lekarskiej wracałyśmy do domu i robiłyśmy "kocie oczka" - pyszne ciasteczka z migdałami. Przy szczególnych okazjach mama prygotowywała torcik waflowy przekładany dżemem i masą kajmakową.
Na piątkowe kolacje natomiast była pizza, prawdziwie rodem z PRL-u: grubaśne ciasto, kilkucentymetrowy farsz z pieczarek i cebuli, skorupa z żółtego sera, domowy keczup i posiekana natka pietruszki lub szczypiorek.
- Zarejestrowany: 29.03.2012, 09:01
- Posty: 4
MOJE DZIECIŃSTWO PRZYPADA NA OKRES KIEDY W SKLEPACH NIE BYŁO NIC , A JAKO ŻE DZIECI UWIELBIAJĄ SŁODKIE MOJA MAMA PIEKŁA NAM W STAREJ WĘGIELNEJ KUCHNI JABŁKA, I TE PIECZONE JABŁUSZKA NAJBARDZIEJ KOJARZĄ SIĘ MI ZMOIM DZIECIŃSTWEM , CZASAMI MAMA ROBIŁA TEŻ DO NICH KARMEL CZY COŚ PODOBNEGO ROZPUSZCZAŁA ZWYKŁY CUKIER I TAKIM SŁODKIM SOSEM POLEWAŁA JABŁUSZKA , ROBIŁA SIĘ PYSZNA CHRUPIĄCA SKORUPKA POD KTÓRĄ KRYŁ SIĘ MIĘKKI MIĄŻSZ AROMATYCZNEGO JABŁUSZKA. UWIELBIALIŚMY TE SŁODKOŚCI W WYDANIU NASZEJ MAMY. A DZIŚ PIECA JUŻ NIE MA I JABŁKA PIECZONE W ZWYKŁYM PIEKARNIKU SMAKUJĄ ZUPEŁNIE INACZEJ:)
- Zarejestrowany: 02.01.2012, 16:55
- Posty: 17
Witam :-))
Ponieważ urodziłam sie na początku lat 70 moje wczesne dzieciństwo zbiegło się z kryzysem w polskich sklepach ,przeważnie na sklepowych półkach oprócz octu nic nie stało...
Wszystko trzeba było wystać a efekt końcowy co do udanych zakupów nigdy nie był pewny..
Wówczs wszystko smakowało jakby intensywniej ,
Ja najbardziej pamietam zapach i smak cytrusów ,a najbardziej pomarańczy ,wystanch w długich kolejkach .
Pamietam jak mama dzieliła nimi bardzo skrupulatnie i nie było objadanie sie ..
Wówczas gdy juz były w domu mama robila świateczną galaretkę a my z utęsknieniem czekaliśmy aż po kolacji będziemy mogi się nią delaktować :-))
Nic mi tak nie utkwiło w pamięci jak własnie te owoce ich smak i zapach ..
- Zarejestrowany: 17.05.2012, 11:15
- Posty: 3
Smakiem, który najbardziej zapadł mi w pamięć dzięki Mojej Mamie jest smak gałuszek. Są to drożdżowe bułeczki wypełnione kremem orzechowym lub dżemem. Pamiętam, że ja zawsze wolałam te orzechowe, zaś moja siostra te z dżemem. Jedzenie gałuszek było więc prawie jak rytuał: najpierw domyślałyśmy się, która gałuszka będzie wypełniona naszymi ulubionymi nadzieniami a później odrywałyśmy po kawałeczku, delektując się wspaniałym smakiem dzieciństwa. Często maczałyśmy gałuszki w mleku...Te wspomnienia wywołują uśmiech na mojej twarzy:) Nie można zapomnieć też o zapachu, który roznosił się w powietrzu podczas przygotowywania gałuszek... magia.
Co to takiego? Ano, coś w rodzaju wielkiego pieroga drożdżowego z nadzieniem. Moja mama przyrządzała najczęściek kulebiaka z kapustą i z grzybami. Uwielbiałam jego smak i uwielbiam do dzisiaj. Mama często pytała nas, co chcemy dzisiaj na obiad. Najczęściej odpowiadałyśmy razem z siostrą jednym głosem: KU-LE-BIAK! I był kulebiak. Teraz ja robię kulebiaka już sama, ale nigdy nie był tak smaczny, jak ten u Mamy.
Nie sposób nie wspomnieć o chlebie pasterskim, którego wypieku Mama jest mistrzynią. Pamiętam, że zawsze w niedzielę z rana Mama piekła ów chlebek. Jadłam jeszcze ciepły, grubo posmarowany masłem z domową wędliną. Coś pysznego! Nigdy nie jadłam u nikogo lepszego chleba.
- Zarejestrowany: 14.01.2011, 12:24
- Posty: 40
Dzieciństwo kojarzy mi się z beztroskimi czasami,
kuchennymi pysznościami- wariacjami.
To kogel -mogel niezapomniany,
jak wtedy smakował ooo rany.
To słodka zupa mleczna z herbatnikami ,
którą zawsze kochana Mama mi przyrządzała,
Gdy ja od dentysty spłakana wracała.
To racuchy z cukrem pudrem i wiśniami,
I pyszny sernik, na którego widok już poruszałam ustami.
To chleb z pomidorem , szczypiorkiem i smalcem,
I umorusanym zawsze wtedy palcem.
Ten chleb to jak pewna miodem płynąca kraina,
którego smaku i zapachu się nie zapomina.
To chleb na każdą porę roku,
idealny do zjedzenia na każdym kroku.
To chleb z pszennej mąki
i ugotowanych kartofli – nie widzę ich rozłąki.
Najsmaczniejsze były kawałki jabłka na tarce starte,
na wierzchu słoneczniki -oh wiele warte.
Najbardziej z białym serem i masłem smakował
a słonecznik w ustach imponował.
Słonecznik był lekko na patelni uprażony,
I w prawdziwym piecu kaflowym pieczony.
To także placki z ciasta na makaron na kuchni kaflowej pieczone,
Ohh te placki są często prze ze mnie marzone.
To dzięki Wam – temu konkursowi do smaków dzieciństwa powróciłam
I tak na chwilę się zamyśliłam.
Ze stołów szybko wszystko znikało,
jak wtedy wszystko beztrosko smakowało-
tego będzie zawsze mi brakowało.
Zapamiętane smaki, zapamiętane wrażenia
BEZCENNE i nie do powtórzenia.
- Zarejestrowany: 20.05.2012, 06:02
- Posty: 1
Smak dzieciństwa- do tej pory czują zapach i smak szarlotki. Nikt nie potrafi upiec jej tak jak moja mama. Nawet do tej pory proszę ją aby ją piekla. Jest przepyszna. Wszystkie te "sklepowe" nawet w połowie nie są tak dobre jak ta mojej mamy- dlatego nie kupuję ich.
Drugą potrawą jest sałatka jarzynowa- tylko moja mama potrafi tak dobrać odpowiednie proporcje warzyw, przypraw, że smakuje bosko.
- Zarejestrowany: 20.02.2012, 22:09
- Posty: 17
Witam,
dziękuję, że dzięki Wam mogłam cofnąć się wspomnieniami do dzieciństwa:)
Moja mamusia z zawodu kucharka, często serwowała nam różne pyszności. No ale my dzieci uwielbiałyśmy jak robiła całuski:) pączusie:) Chętnie mamie pomagałyśmy w przygotowaniach, robiłyśmy z siostrą krążki z szklanek a także inne kształty serduszka, gwiazdki..
Pamiętam to jak dziś, ponieważ była to dla nas ogromna frajda móc z mamusią pobuszować w kuchni:)
Nasz dom leży blisko lasu, więc często też chodziliśmy całą rodzinką na jagody, z których mama robiła pyszne koktaile. Bawiły nas fioletowe języki zafarbowane od owoców;P
Dziś dziękuję Ci mamo:***
że przyrządzając te wszystkie pyszności, organizowałaś również w ten sposób czas, który radośnie mogłyśmy spędzić ze sobą!
Dziś ja jestem mamą 8-miesięcznej Mai:)
Chociaż moja córcia dopiero wchodzi w świat nowych smaków to czekam jak podrośnie i ja również będę chciała być jak moja mama:)
A tymczasem dzwonię do mojej mamy by zaprosić ją na obiad:) Ucieszy się i będzie to okazja by powspominać wspólnie stare dobre czasy:) Na deser zrobię sałatke z owoców a później zrobię niespodziankę i do kawuni podam pyszne całuski:))
- Zarejestrowany: 16.05.2009, 20:13
- Posty: 55
Z moją Mamą kojarzą mi się smaki rodem z przydomowego ogródka.
Jako dziecko robiła cudowne cieńkie placki z truskawkami i śliwkami. Rosły u nas duże gruszki, które w specjalnej zalewie nabierały wyjątkowego smaku by następnie osładzać moje dziecięce podniebienie:) Mama piekła mi też bułeczki drożdzowe które cudownie pachniały, ale jeszcze lepsze było ich nadzienie - mus z dorodnych świeżych malin które ucierała przez duże sitko. Uwielbiałam ten zapach, zawsze poprawiał mi nastrój:)
Był też smak masła i cukru, a to dzięki maślanym ciastkom kręconym przez zwykłą maszynkę. Robiła z nich zabawne zawijańce, ale smak prawdziwego wiejskiego masełka wprost rozpływał się w ustach:) I pamiętam smak kwaskawego rabarbaru, który mama zawsze obtaczała w cukrze, to była jedna z moich dziecięcych przekąsek:)
- Zarejestrowany: 06.12.2011, 07:26
- Posty: 282
Nigdy nie zapomnę smaku placków ziemniaczanych, które nie robiło się tak jak teraz na patelni i na tłuszczu. Mama dawała masę ziemniaczaną wprost na rozgrzaną blachę pieca kaflowego.
To były inne czasy, była bieda, nie było co jeść. Dzieciństwo wspominam jako czas pracy i szalonych zabaw - każdy miał swoje obowiązki, trzeba było napalić w piecu, ugotować obiad, przynieść wody ze studni, zrobić pranie bez automatu. A potem biegaliśmy boso po trawie, bawiliśmy się w bazy i inne zabawy i gry. A zawsze wieczorem były placki z blachy - pyszne i niezapomniane przez nas. I mogę śmiało powiedzieć że miałam fantastyczne dzieciństwo pomimo braku komputera i telewizora.
- Zarejestrowany: 20.05.2012, 15:50
- Posty: 1
dzieki mojej mamusi uwielbiam smak przyprawy korzennej.. dodawanej do piernika.. kocham piernik mojej mamy z gesto polewa czekoladowa na wierzchu..
z siostrami zjadalysmy ciasto zanim ostyglo.. a mama krzyczala ze beda nas bolaly brzuszki.. ale co tam najwazniejsze ze ciasto poprostu rozplywalo sie w ustach i znikalo w mgnieniu oka..
tez kozystam z przepisu mojej mamy ale nikomu nie wychodzi tak dobry jak jej..nawet moja corka go teraz uwielbia..JEDNAK NAJLEPSZY ZAWSZE U MAMY:)