Etap Drugi życia dorosłegoKategorie: Rodzicielstwo, Ciąża Liczba wpisów: 139, liczba wizyt: 318734 |
Nadesłane przez: Ania_29 dnia 27-03-2011 12:16
Kotłowanina myśli w moim mózgu niesamowita. Do tego stopnia, że zastanawiam się, czy w ogóle takie słowo jak kotłowanina istnieje, czy to tylko wytwór mojej zrytej ostatnimi wydarzeniami mózgownicy.
Nawet nie wiem od czego zacząć. Nam wprawdzie noc minęła spokojnie. Po wczorajszej kąpieli Szmuś spał spokojnie, potem kilka razy w ciągu nocy wybudzał się tylko do karmienia, przewijka i spał dalej. Dopiero nad ranem cała sielanka uległa destrukcji. Postanowiłam wypróbować coś czego jeszcze nie próbowaliśmy. Okłady z ciepłej pieluszki. Jak ją szybko i skutecznie ogrzać... Piekarnik. Nagrzałam mocno piekarnik i do takiego nagrzanego piekarnika włożyłam 2 pieluszki. Przy ich wyciąganiu poparzyłam sobie rękę :( Ból niesamowity ;( Dobrze, że w apteczce miałam pantenol. Przyniósł ulgę... Ciepła pieluszka na brzuszku pomogła, zasnął sobie spokojnie. Spał do 9 rano a ja czułam się przeszczęśliwa. Do czasu...
Telefon. Dzwoni Ojciec. "Gdzie oni wszyscy się podziali, są u Ciebie?" Bełkotał coś nieskładnie przez łzy. "Przyjezdżam ze wsi, dom spalony, nikogo nie ma w domu...". Nikogo u mnie nie ma ani nie było... Co on bredzi, jak to wszystko spalone, czy on jest pijany czy co??? Dzwonię do Siostry Starszej...
Nad ranem wybuchł pożar, wszyscy spali... Matko Boska, dobrze, że akurat siedziałam, bo czułam jak robi mi się słabo. Wygląda na zwarcie od kuchenki gazowej, albo raczej od elektrycznego piekarnika... W kuchni wszystko doszczętnie spalone. Szczęście w nieszczęściu, że nie doszło do wybuchu butli gazowej. I że pożar nie przeniósł się poza kuchnię i ojca pokój, z kuchnią połączony. Tam przecież wszystko w drewnie. Podłogi, sciany... Cały dom do remontu, wszystkie ściany podobno okopcone. Wszyscy się przenieśli do siostry. Dom, póki go porządnie nie wywietrzą nie nadaje się do mieszkania... Dobrze, że Mama w porę się obudziła... Dobrze, że nikomu nic się nie stało. Nie mogę opanować łez... Tak mało brakło... Mama, Babcia, Siostra Młodsza...Czuję się okropnie. Tak bezradnie. Wszystko dzieje się poza mną... Nie potrafię w żaden sposób pomóc. I teraz to się mogę tylko zamartwiać.
Ręka boli okrutnie. Będą blizny. 2 grube krechy.
Kupiliśmy na Allegro kropelki sab-simplex. Miejmy nadzieję, że będą działać.
Nadesłane przez: Ania_29 dnia 26-03-2011 09:44
Dzisiaj w nocy płakałam razem z nim. Nie pomagało kompletnie nic i zaczęłam się obwiniać, że jestem okropną matką. Moje dziecko cierpiało a ja czułam się taka bezsilna i bezradna! Nie potrafiłam mu w żaden sposób ulżyć. Nie pomagało kładzenie na brzuszku, masowanie, nawet położyłam go znów na swojej piersi (ostatnio pomogło i nawet zasnął,,,). Chwilowo pomagało noszenie, ale po kilku godzinach ręce mi zdrętwiały od jego ciężaru. Zasnął na chwilkę kolo 7, zdążyłam zjeść szybkie śniadanie i znów się obudził... Dałam mu pierś i czułam dosłownie jak wraz z mlekiem wysysa ze mnie ostatki sił :( Po czterech nieprzespanych nocach i takich samych ciężkich dniach czuję się tak wycieńczona, że brak mi słów. Wcześniej jak zasypiał miałam siłę na ogarnięcie mieszkania, na prasowanie, zmywanie, gotowanie. Teraz nie mam siły na nic :( Wszystko mnie boli...
Nadesłane przez: Ania_29 dnia 25-03-2011 16:54
Wczoraj Mamusia ubrała mi koszulkę, która jeszcze w szpitalu była na mnie dobra :) Ku naszemu zdziwieniu koszulka okazała się za mała :) Ale fajnie, to znaczy, ze urosłem :) Już się nie mogę doczekać kiedy będę taki duży jak Tatuś.
Od kilku dni Mamusia ubiera mnie w ten dziwny grubaśny kombinezon, kładzie mnie do wózka, otwiera drzwi balkonowe i wystawia mnie w tym wózku na coś co mówi, że jest "świezim powietsiem". Nie wiem po co to robi, ale pewnie tak trzeba :) I tak sobie leżę w tym wózeczku na świezim powietsiu, dzisiaj aż 17 minutek i nawet się zdrzemnąłem przez ten czas.
No i muszę się jeszcze przyznać, ze jestem troszkę niegrzeczniuszek. Ale to wszystko przez mój brzuszek. Jestem marudny, nie chcę spać, nie daję Mamusi odpocząć, ale to wszystko przez ten bolący brzusio. Nic na to nie poradzę. Też chciałbym, żeby nie bolało :( Też wolałbym sie wysypiać i Mamusi też dać się wyspać...
A dzisiaj Mamusia tak fajowo położyła mnie na brzuszku na swojej klatce piersiowej takiej nagusieńkiej. Przytuliłem się do jej serduszka i mi się przypomniało jak to było w jej brzuszku... I tak się rozmarzyłem, że zasnąłem taki do niej przytulony. I brzuszek przestał boleć i było mi tak przyjemnie...