Dzieci w szponach hazardu - Artykuł
Znajdź nas na

Polub Familie.pl na Facebooku

Poleć link znajomym

Dzieci w szponach hazardu

Niepokojąco wzrasta w Polsce liczba dzieci i młodzieży, które wpadły w sidła hazardu. Coraz większa osiągalność automatów do gier sprawiła, że młodzi ludzi coraz wcześniej odkrywają w sobie hazardowy dryg. Automaty o tzw. niskich wygranych są dostępne na stacjach benzynowych, w przydrożnych i osiedlowych barach a nawet w niektórych sklepach spożywczych.

Dlaczego dzieci grają na automatach do gier?
Dzieci, jak i każdy dorosły, mają marzenia i chciałyby wygrywać, zwyciężać czy zdobywać trofea. Wielu z nas, dorosłych, wyobraża sobie, co by było, gdyby dzisiaj to nam przytrafiłaby się ta „szóstka”? Przez te marzenia tracimy dużo pieniędzy, ale któż by od czasu do czasu nie zaryzykował, żeby choć przez chwilę porządnie pomarzyć. A stracone pieniądze? To tylko podatek od marzeń.
Każdy z nas chciałby mieć dużo kasy, poczuć radość i szczęście wygranej.
Dzieci są jednak bardziej podatne na różne uzależnienia, a takim jest również hazard. Maszyny o tzw. niskich wygranych, które w tej chwili w Polsce można spotkać w tak wielu miejscach, dają dzieciom i młodzieży niekontrolowany dostęp do hazardu.

Na forum internetowym hazardziści.org często wpisują się amatorzy różnych gier i zakładów. Ich posty są napełnione samokrytycyzmem i nienawiścią do samego siebie. Niektórzy bardzo chcieliby skończyć ze swoim nałogiem, ale nie wiedzą jak.

Jak zapobiegać?
Nie ma nic złego w tym, żeby pozwolić dzieciom, na wakacjach na przykład, kilka razy „pociągnąć” jednorękiego bandytę. Problem zaczyna się, gdy dziecko zasmakuje w hazardzie, zacznie wymykać się z lekcji, żeby dobrze się zabawić. Najpierw pożycza pieniądze, w końcu wykrada je z domu. Codziennie małą kwotę, tak, żeby rodzice nie zauważyli. Na początku obiecują sobie, że jak się „odegrają” to oddadzą. Potem więcej przegrywają, niż wygrywają, potrzebują znów pieniędzy i kółeczko się zamyka.
Bawiąc się z dziećmi należałoby od razu tłumaczyć im, o co chodzi w tych maszynach, kto gra i dlaczego. Trzeba uświadamiać im, oczywiście adekwatnie do ich wieku, niebezpieczeństwo hazardu.
Rozmowa jest zawsze najlepszą formą zapobiegania wielu tragediom w rodzinie.

Gdy się już zdarzyło...
Jeśli natomiast odkryliśmy już, że nasze dziecko wpadło w szpony hazardu, trzeba zacząć natychmiast działać. Symptomy mogą być różne.
Większość dzieci uzależnionych zaczyna zaniedbywać szkolne obowiązki a ich frekwencja w szkole maleje do 60 %. Potrzebują też pieniędzy na kolejne gry, zakłady itp. Kiedy nie mają swojego kieszonkowego, zaczynają pożyczać od rówieśników, lub podkradać drobne sumki z domu.
Należy zdać sobie sprawę z tego, że dzieci ogarnięte tym nałogiem trzeba leczyć, najlepiej od razu w poradniach uzależnień, pomijając długą i żmudną, na polskie warunki, drogę innych poradni psychologicznych.
Zaufajmy specjalistom i nie łudźmy się, że poradzimy sobie z tym problemem sami.
Hazard to poważne uzależnienie, które może doprowadzić nasze dziecko i całą naszą rodzinę do wielu nieszczęść.

na podstawie www.matkapolka.com.pl

Najnowsze komentarze

  • Awatar użytkownika Malwinka
    MalwinkaIkona zgłaszania komentarza
    <span>Ja też nigdy nie grałam nawet na automatach.Ale czesto rzeczywiście na automatach grają młodzież.<div id="forummessagefooter">Przepraszam bardzo, kto zakręcił kurek ze ... słońcem???</div></span>
  • Awatar użytkownika Mama Tymka
    Mama TymkaIkona zgłaszania komentarza
    <span>Nigdy nie grałam na automatach. Jakoś tak jest, że mi się czerwona lampka zapala i znając moją wrodzoną pechowość to bym przegrała wszystko. Ale widzę sporo takich dzieciaków grających. A przecież takie gry są dozwolone od 18 lat :(<div id="forummessagefooter">taką wodą być a nie tą co żałośnie całą noc tłucze się po oknie</div></span>
  • Awatar użytkownika AlicjaSz
    AlicjaSzIkona zgłaszania komentarza
    <span><p>Wyjątkowo jestem oporna jeśli chodzi o takie gry. Nie pojmuję co może być w nich fajnego.</p><p>Oglądałam raz program o kobiecie, która nie mogła sobie poradzić z dziećmi, które wagarowały i chodziły grać. Ingerowała u właściciela firmy, w szkole, na policji. Nikt na to nie reagował. Właściciel tylko powiedział, że skoro nie potrafiła wychować dzieci, to nie jego wina.</p><div id="forummessagefooter">Poproszę odrobinkę dobrego humoru...</div></span>