kasienka_york
2017.12.19 17:03
Jak dla mnie nie ma w tym nic złego, jeśli para dobrze się dogaduje i nie czuje różnicy wieku to warto ze sobą być. Ja swojego faceta poznałam na portalu kochaj.pl i jest między nami 7 lat różnicy których w ogóle nie czujemy. Wszystko zależy od tego jak się dobierze partnera.
gochna
2009.12.18 22:05
Bajeczka.
Bywają związki jak mój gdy partner-mąż jest starszy o kilkanaście lat.
Początek wyglada super nie widać aż takiej różnicy ale z biegiem lat ta róznica jednak jest coraz bardziej widoczna i uciążliwa.
W moim przypadku jest to 15 lat.Miałam 18 a on 33 byłam ślepa ? Czy zakochana ?
Po prostu nie zdawałam sobie sprawy z tego co bedzie właśnie teraz.
Ja nadal pełna werwy a On starszy,leciwy Pan z siwym wąsem i zeszroniałą głową.
Czasem myślę Panie Boże gdzie ja miałam oczy ale teraz po 19 latch małżeństwa nie pozostało mi nic jak tkwić w związku tzw.desperackim.
Mi też jest cięzko wytrzymac ale nie potrafię tego przerwać ot tak .Sama nie rozumie siebie- dlaczego ???? W końcu nic nie otrzymuje w zamian. Moze tak jest że nie traktuję jego już jak męża a kolejne dziecko hehe a kazda matka kocha swoje dzieci,przynajmniej ja tak.
(XII 2008)
Przez dwadzieścia lat żyłam nadzieją, że Józef jednak się zmieni i że nasze życie będzie normalne.
W końcu nie wytrzymałam i postanowiłam, że od niego odejdę. Przez pięć lat żyliśmy w separacji, a od roku jesteśmy rozwiedzieni. (XI 2009)
....................
Miłość minęła zostało przyzwyczajenie ale nudny jest związek z facetem który o 19:00 chodzi spać i unika życia towarzyskiego bunkrując się całkowicie w czterech ścianach.
Eh zaszalałoby się ale niestety obowiązki nie pozwalają :( szkoda że teraz jest już za późno na myślenie.
jak mąż nie daje rady to powinnaś znaleźć sobie kogoś!
hmm zapewne tak,tylko co z nim zrobię ? Jak bym miała stworzyć nowy związek to gdzie On się podzieje ? Niby sprawa łatwa do rozwiązania lecz jednak nie jest to takie proste a znaleśc teraz w tych czasach kogoś innego tez nie jest łatwe. Miłość -przelotna ? Być może ale czy to dobre nie lepiej mieć kogoś na stałe ?
Gdybym miała męża wyrzucić i zmienic na lepszy model już dawno bym to zrobiła lecz nadal jesteśmy w związku jak pisałam 19 lat to coś znaczy. (XII 2008)
Mój związek z Tomkiem trwa praktycznie od początku mojego pierwszego małżeństwa. Pomiędzy nami zaiskrzyło już w dniu mojego ślubu i tak już nam zostało. To Tomka od samego początku kochałam. (XI 2009)
.................
To ojciec moich dzieci,nie jesteśmy sami bo jest rodzina a dzieci ojca kochaja takim jaki jest. (XII 2008)
Moje dzieci są już prawie wszystkie dorosłe 22,19,18,13 lat studiuja i ucza sie a jakie miały dzieciństwo ?-nie chcesz wiedzieć zapewniam bo skoro mąż mnie bił to ich nie oszczedzał nigdy nie dostał klapsa tylko najmłodszy syn i tak jest do tej pory pozostałe dzieci ...bez komentarza była sprawa o znęcanie się nad rodzina wiec nie było tak ze nic nie robiłam aby poprawic sytuacje. (XII 2009)
.......................
Zgadzam się (…) ze te 19 lat coś znaczy a znaczy wiele ale czasem jak sobie pomyślę że teraz właśnie w tym czasie mogłaby mieć obok siebie kogoś kto by mnie przytulił lub zabrał na zakupy to we mnie az się ściska że tak nie jest.Sama muszę sobie radzić dzwigać toboły z zakupami bo mój mąż nie ma sił aby je unieść,to ja juz zmieniałam jemu pampersy i pomagam w ubraniu sie czy w pracach które on powinien wykonywać.Jak sa dzieci-synowie oni mi pomogą ale jak dzieci są w szkole cały ten padół spoczywa na mnie.
Wiesz jak jest dokładnie tak że On wyczuł to że ja choćby nie wiem co pozwole mu zostać bo dobrze wiem ze nie ma się gdzie podziać.Chwała Bogu że nie ma problemu z akloholem ufff przynajmniej to mnie nie dotyczy.
(XII 2008)
W wieku osiemnastu lat wyszłam za mężczyznę starszego ode mnie o piętnaście lat. Znaliśmy się zaledwie kilka miesięcy. Myślałam, że ślub pozwoli mi uwolnić się z piekła, jakim jest życie z moim ojcem. Można powiedzieć, że spadłam z deszczu pod rynnę. Nie dość, że mąż też mnie bił, to w dodatku okazał się alkoholikiem. Już dzień naszego ślubu pokazał mi, że wyprowadzenie się od ojca wcale nie oznacza końca przemocy. Pierwszy raz dostałam od niego po mordzie w dniu naszego ślubu.
Nie chce mi sie już tego wspominać bo aż serce boli , a mąż był nie lepszy bił co miał pod ręka....
Moje dzieci są już prawie wszystkie dorosłe 22,19,18,13 lat studiuja i ucza sie a jakie miały dzieciństwo ?-nie chcesz wiedzieć zapewniam bo skoro mąż mnie bił to ich nie oszczedzał nigdy nie dostał klapsa tylko najmłodszy syn i tak jest do tej pory pozostałe dzieci ...bez komentarza była sprawa o znęcanie się nad rodzina wiec nie było tak ze nic nie robiłam aby poprawic sytuacje. (XI 2009)
komentować zachowania Marzeny nie będę. byłoby to bardzooooooooo niecenzuralne.
Chwała temu co bez gniewu idzie...
Mama Tymka
2009.12.18 19:54
ciekawe jak to co napisałaś rok temu powyżej (przeczytałam cały wątek) ma się do artykułu "Róża i pięść"? http://familie.pl/profil/marcin1984/articles.php?id=435 myślałam że rok temu się z mężem rozwiodłaś? a przez 5 lat wcześniej byliscie w separacji?... a wychodzi na to że nie do końca nie ładnie tak robić sobie kpiny z ludzi... i żerować na uczuciach!idą święta, idą święta :)
Krysia
2008.12.15 13:28
Marzeno wszystko zależy od tego jaki jest twój mąż. U nas też jest duża różnica wieku (10 lat) ale on bardzo o mnie bardzo dba i często wszyscy podziwiają, że jesteśmy takim szczęśliwym i dobranym małżeństwem. Jednak pamiętaj ,że choroba nie wybiera i on ma prawo być sfrustrowany swoją sytuacją. Najważniejsze to chceć się porozumieć i z obu stron pójść na ustępstwa. Pozdrawiam i powodzenia.
dziecinka
2008.12.06 15:05
Nie wymagaj od siebie zbyt dużo.
Marzena Krzyżopolska
2008.12.05 14:15
Absolutnie rzadna z opinii mnie nie uraziła gdybym była obrażalska nie pisałabym takich tematów na forum wiedząc ze bedą rózne opinie . To co ja napisałam jest faktem dokonanym,nic nie ma w tym odrobiny fantazji i zdaję sobie sprawę że ci co nie byli w takim związku nie rozumieją tego . Na całe szczęście jestem osobą pogodną i nie przejmuje się tym co się dzieje bo dzis byłabym siwą 37-latką ( wolę jednak byc blondynką :D) Dzis jest dzień w którym mój mąż nie odezwał się do mnie nawet 1 raz,cały dzień śpi pod kocem jedynie wstaje do toalety. Nie mam na to wpływu niech będzie jak jest ja juz chyba się do tego przyzwyczaiłam.Mam tylu znajomych z którymi zawsze sobie porozmawiam że jednoznacznie stwierdziłam że nie potrzebuję rozmowy z właśnym mężem. Pozdrawiam i życzę wszystkim zanim wybora sobie drugą połówkę nie byli tak slepi jak ja,czasem teraz żałuje,ale na żale jest już za późno.
marteczka
2008.12.05 12:49
Marzenko Twoja opisana tutaj historia jest przykładem , ze w eter idą tylko częściowe informacje czy fakty z życia natomiast Ty jedna wiesz, co dzieje sie za twoimi drzwiami. Stąd może jesteś czasem urazona opiniami ale nie taki jest mój przynajmniej zamysł. Z tego co piszesz, jakby na to nie patrzeć pozrywały się między Tobą a mężem wszystkie więzi. Myslę,że przyczyny tkwią nie tylko w depresji męża ale gdzieś wzceśniej . Być moze to właśnie różnica pokoleń, oczekiwań, priorytetów a może i temperamentów? A moze i za duzo już gorzkich słów z obydwu stron? Nie jestem zwolenniczką dawania rad typu "nie pzrejmuj się swoim mężem" czy "zostaw go niech wegetuje", bo tak naprawdę nikt z nas nie zna twojego problemu od podszewki. Dobrze jest się wygadać nawet na takim forum i mimo wszystko poznać zdanie innych, choćby kłóciło się ono z twoim zdaniem.Jestes tak naprawdę młodą osobą więć moze choć Ty zdecyduj się na jakąś fachową pomoc i poradę. Mimo, ze wydajesz się być silną kobietą to jak każdy potzrebne Ci wsparcie i słowa "ku pokrzepieniu".
Marzena Krzyżopolska
2008.12.05 07:30
Odpowiedź na #29Wiesz jak jest dokładnie tak że On wyczuł to że ja choćby nie wiem co pozwole mu zostać bo dobrze wiem ze nie ma się gdzie podziać.Chwała Bogu że nie ma problemu z akloholem ufff przynajmniej to mnie nie dotyczy.
mapa
2008.12.04 22:57
Marzeno, chciałabym i ja wyrazic swoją opinie; piszesz, że sama nie wiesz dlaczego z nim jesteś i nie potrafisz go ot tak zostawic, myślę, że jesteś po prostu dobrym człowiekiem i tyle;Twój mąż jest już chory, i mimo tych wszystkich złych emocji z Jego i Twojej strony opiekujesz się nim, to bardzo dobrze, nikogo w potrzebie nie mozna zstawic, nawet wroga tak uważam, ale Jego depresja nie może wykańczac Ciebie, choc jak widzę już to robi.To tak jak choroba alkoholowa najbardziej chyba uderza w rodzine alkoholika. Skoro Twój mąż odmawia pomocy medycznej Ty też, uważam powinnas ograniczyc swoją pomoc/opiekę tylko do poziomu takiej naprawdę niezastapionej(nie wiem w jakim stanie jest Twój maż teraz, ale wiem z przykłady we własnej rodzinie że ludzie lubią nadużywac opieki swoich bliskich) więc poki może wykonywac niektóre czynności sam, nawet z jakimś trudem, nich wymaga od siebie jak najwiecej! Nie lubie jak ludzie siebie na wzajem oceniają.. słowa takie czy inne..sami często siebie zaskakujemy w róznych sytuacjach, a emocje podczas choroby czy problemów często nami kierują i to te złe emocje, tak już jest, nie możemy sie oceniac ... Mój post generalnie ma na celu bys, (jak większosc tu osób wypowiadających sie),bardziej pomyślała o sobie, wiem nie jest to łatwe, ale musisz nabrac dystansu;problemy są i ciężko nas doświadczają (wiem cos o tym ) ale nie pozwól, by po skończeniu sie Twoich, żebyś Ty była cięzarem dla innych, bedąc zestresowana, przemeczoną i zgorzkniałą kobietą, nie umiem Ci inaczej poradzic czy podpowiedziec;miej jakiś swój azyl co kolwiek, zaczynij od czegoś małego co da ci jakąs przyjemnośc, po prostu; pomyśl naprawdę o sobie a póżniej daj siebie. pozdrawiam
Basieńka
2008.12.04 22:40
Marzeno rozumiem cię. Życie okrutnie cie doswiadczyło ale nie nie daj się! Nie przejmuj sie takim męzem. Niech sobie wegetuje jak chce z boku a ty pomyśl o sobie i korzystaj z życia pełnymi garściami dopóki sie da!
Marzena Krzyżopolska
2008.12.04 22:26
Wiesz ja chcę się zestarzeć z godnością
Marzena Krzyżopolska
2008.12.04 22:24
Odpowiedź na #25A co byś powiedziała gdyby Ci Twój mąż powiedział:"Jesteś dla mnie nikim i nic dla mnie nie znaczysz" ???? No co byś powiedziała -pytam sie ? Skoro ja nic nie znacze bo On sie załamał i wszyscy w koło są bee no to ja jemu tez odpowiedziałam że nie mam z niego zadnego pozytku jest bo jest na dwór nie wyrzucę ale żeby zapamietał że to tylko dlatego że jest chory a jestem litościwa i mam starego psa którego jest mi żal uśpić i czekam az sam zejdzie z tego swiata więc i On niech sobie wegetuje ja podawałam mu rękę nie raz i nie dwa razy ale ja nie mam nerwó ze stali i nie jestem nianią aby biegać przy nim na każde kiwniecie palcem.Jak juz pisałam zmieniałam pampersy jemu to tez potrafił mi się nie źle za to odpłacić.Nie spałam po nocach ja leżał cierpiący a On do mnie takie słowa powiedział więc ja jestem z nim z litości bo już nic nas nie łaczy -NIC Nie ma miłości,nie ma przyjaźni On nie wie co to znaczy te dwa słowa.Jest oziębły i oschły. Świat to jego 4 ściany nie wyciągniesz go z domu nawet na 1 minute wszystko jest złe i niedobre po za nim. Nie zrozumiesz tego nigdy bo Ciebie to nie dotyczy.
marteczka
2008.12.04 17:13
najgorsze, co może ktoś usłyszeć od bliskiej osoby, to właśnie to, że jest się z Nim z litości. To jednoznaczne słowa mówiące o braku jakiegokolwiek uczucia nawet przyjaźni, szacunku,przywiązania. Te słowa "palą mosty" niestety.
oliwka
2008.12.04 14:41
Artykuł na temat depresji - nie jest to takie łatwe - wiem coś o tym... http://zdrowie.onet.pl/1519129,2041,,,,gdy_depresja_dotyka_najblizyszych,psychologia.html
Marzena Krzyżopolska
2008.12.04 13:30
Odpowiedź na #22Nie nie on już miał depresje jak mu to powiedziałam dokładnie rok temu,a depresje ma od czasu wypadku w 2002 r. Przez pewnien czas było po leczeniu w szpitalu OK ale tak od 2006 roku jest beznadziejnie.Dodatkowo zdołował go RAK.
dziecinka
2008.12.04 09:43
Może to jest powód jego depresji? Że wie,ze to tylko litość. Wtedy nie ma motywacji do leczenia. Jakby mial motywację, to by chciał się leczyć.
Marzena Krzyżopolska
2008.12.03 19:04
Odpowiedź na #20Wie że jest bo jest juz dawno mu o tym powiedziałam jestem bardzo szczera i nie ukrywam żadnych faktów w moim domu o wszystkim mówi się głośno i jasno,nie ma sekretów ani tajemnic. Ale co z tego że On wie jak do niego to nie dociera nadal jest jak było. Nawet nie zdajesz sobie sprawy z tego że dziennie wymieniamy między sobą ok 3-4 zdania katastofa.
marteczka
2008.12.03 15:51
czytając twojego posta marzenko ma się wrażenie, ze pisze zgorzkniała zyciem kobieta. Może jesteś na nieciekawym etapie to fakt ale Nie widzę też w Twoich słowach czegoś czego byłabyś naprawdę pewna. Cofając się wstecz sama juz nie wiesz czy I nie nam Cie oceniać tak pewnie napiszesz, ale chyba My wszyscy tutaj zdażylismy się przekonać, ze zycie to nie same pozytywy, ale i często droga "pod górkę". A co do rozstania- czy twój mąż wie , ze jesteś z Nim z tzw. litości, bo tak to jednak wygląda? Zycie potrafi być przewrotne i nie wiemy tak naprawdę co komu pisane. Zycze Ci pogody ducha i znalezienia w tej calej sytuacji pozytywnych stron(?)
Marzena Krzyżopolska
2008.12.03 14:06
Odpowiedź na #18Miłość jest ślepa, Nie patrząc kochałam. On ciągle krzywdził, A ja się starałam. Robiłam wszystko, By było mile. By w sercu zostały Cudowne chwile. Troszczyłam się mocno, Modliłam, błagałam… By mnie pokochał, Do Boga wołałam! On całym światem, Mocą istnienia. On mógł spełnić Moje marzenia. Lecz mnie zostawił, Stanowczo odrzucił. Zabronił miłości I się nie smucił. Nie było ważne, Co ja czułam. Jadem miłości, Mocno się zatrułam. Trudno zapomnieć, Nie łatwo wyleczyć. Uczuciem można Swe serce skaleczyć…
oliwka
2008.12.03 12:29
Dosyć ciekawy artykuł przeczytałam: Rozstania bez powrotów. Jak pozbyć się bólu po minionym związku? To koniec. Ale jeszcze coś jest. Ból, pretensje, żal. Że się skończyło i już nie wróci. Że rozstanie było nie takie. Że… Gdzie tu miejsce na nowe? Niewiele osób żyje z pierwszym partnerem. Większość ma za sobą kilka związków. Ale zbieranie doświadczeń, uczenie się z kim potrafię wieść dobre życie, z kim dzielę podobne wartości i mam podobne cele życiowe jest wartościowym podejściem do życia. Kłopot pojawia się wtedy, gdy wcześniejsze rozstanie czy sam związek łączą się z bólem, wstydem, wyrzutami sumienia, złością, żalem… Bo to oznacza, że były związek nie został zakończony i powoduje, że nowy ma mniejsze szanse na szczęśliwy rozwój. Co można zrobić, by zamknąć przeszłość i wyruszyć w nowe życie mocniejszym, bardziej doświadczonym, mądrzejszym i uważniejszym na sygnały, że "coś się psuje"? PIERWSZA ANALIZA By stać się mocniejszym, warto przyjrzeć się temu, co naprawdę działo się w trakcie trwania związku. Wszak miał on różne fazy, ewoluował, przechodził wzloty i upadki. Zacznijmy od początku. A więc, po pierwsze, odpowiedz sobie na pytania, najlepiej na piśmie: Co takiego przyciągnęło mnie do drugiej osoby? Czym ta osoba wzbudziła moje zainteresowanie? Za co ją podziwiałem? Co spodziewałam się od niej "dostać"? (Jakie cechy osobowości czy umiejętności czy dobra materialne posiadała, które uważałem za ważne w życiu, a których nie miałem?) Co wnosiłem do związku, co druga osoba, moim zdaniem, powinna była docenić? DOCEŃ MŁODSZE JA Po takiej analizie spójrz na młodszą wersję siebie, która w tamtym czasie właśnie tak odbierała świat. Takie wtedy miałeś potrzeby, tego oczekiwałeś od życia i na tej podstawie podejmowałeś decyzje. Chciałeś jak najlepiej i realizowałeś swoje marzenia w ramach doświadczenia, jakie miałeś, i okoliczności, które na Ciebie oddziaływały. Może nawiązałeś związek z powodów "domowych". Ciasnota mieszkaniowa, zła atmosfera, niemożność samorealizacji, odczuwanie braku miłości bardzo często powodują, że młody człowiek wyrusza w świat w poszukiwaniu tego, czego mu brakuje. Jest to wielka siła napędowa życia, siła rozwoju. Więc doceń ówczesnego siebie i wróć pamięcią do tego, co było piękne, do marzeń, nadziei, wspólnych doznań, ciekawych doświadczeń, wymiany informacji, poglądów na życie, innych tradycji rodzinnych… Daj sobie szansę na wsparcie siebie młodszego, na zaprzyjaźnienie się z decyzjami, które wtedy "młodsze ja" podjęło w najlepszej wierze. Nie wymagamy od dziecka, by było dojrzałe od urodzenia. Cały czas poznaje nowe kawałki świata i włącza je do swojej mapy życia. I tak dzieje się przez całe życie. Popatrz więc na siebie z przeszłości, jak na uczące się życia dziecko. I zachęć do eksperymentowania. Wynik eksperymentu nie jest znany w chwili jego rozpoczęcia – inaczej nie nazywalibyśmy tego eksperymentem. Mamy tyle danych, ile jest aktualnie dostępnych i… podejmujemy na tej bazie decyzje, których wynik wpływa na nasz ogląd świata, stosunki międzyludzkie i… prowadzi do nowych decyzji. Nawet w bardzo trudnych warunkach możemy się uczyć dążyć do szczęścia coraz skuteczniej. NAUKA NIE IDZIE W LAS A teraz przejdź do drugiej fazy analizy przeszłości. Zastanów się: Czego nauczyłeś się od drugiej osoby? Co nowego pojawiło się w Twoim życiu dzięki byciu razem, wspólnemu przeciwstawianiu się rzeczywistości? I… pomyśl nie tylko o sprawach przyjemnych, takich jak nowe podejście do drugiego człowieka (życzliwość, czułość, opieka…), nowe umiejętności (prowadzenie samochodu, obsługa komputera, sporty…), wiedza z ciekawej dziedziny, wspólne spędzanie czasu (gotowanie egzotycznych potraw, interesowanie się teatrem, muzyką, ekologią...) czy o pięknych doznaniach (flirtowanie, pieszczoty, seks…), ale o i tych negatywnych. Skutkiem trudnej sytuacji może być bowiem samodzielność, niezależność, umiejętność proszenia, zdolność wiązania końca z końcem, poznawanie prawa, poszukiwanie drogi wyjścia, rozumienie ludzi, docenienie rodzinnego domu… Ustal zatem: Do czego doprowadziło Cię bycie z drugim człowiekiem? Jakie decyzje musiałeś podjąć? Przed czym potrzebowałeś nauczyć się chronić, czego unikać? Jakie nowe metody postępowania przećwiczyłeś?
ULA
2008.12.03 12:12
Odpowiedź na #16To chyba najlpesze wyjście w tej bardzo trudnej sytuacji. Ale pamiętaj, że kaza mama oprócz zajmowania się dziećmi powinna pomyśleć też o sobie! Także trzymam kciuki za to żebyś znalazła też jak najwięcej czasu dla swojej przyjemności :)
Marzena Krzyżopolska
2008.12.03 12:02
Odpowiedź na #15Mi też jest cięzko wytrzymac ale nie potrafię tego przerwać ot tak .Sama nie rozumie siebie- dlaczego ???? W końcu nic nie otrzymuje w zamian. Moze tak jest że nie traktuję jego już jak męża a kolejne dziecko hehe a kazda matka kocha swoje dzieci,przynajmniej ja tak.
miss
2008.12.03 11:02
Odpowiedź na #12z tego co czytam mąż postawił cie w okropnej sytuacji. co to za małżeństwo gdy jedna strona wogóle sie nie stara i nie chcedać sobie pomóc? ja bym chyba nie wytrzymała z takim facetem :/
Nowak
2008.12.03 10:55
Odpowiedź na #8skoro facet nie chce sie leczyc to nie moze sie dziwic ze jego kobieta ma z tym problem. ja mimo wszystko zamiast miec silna depresje chodzilbym do lekarzy i probawal sie wyleczyc!
dziecinka
2008.12.03 10:17
Dobra, rozumiem. dobrze jest chociaż "się wypisać", gdy sytuacja trudna.To mądre posunięcie... Ada napisał 2008-12-02 22:53:46 a ja mysle, ze po prostu pomysl o sobie. Kurcze,dlaczego my, kobiety, musimy sie poswiecac? myslicie, ze facet, gdyby mial tylko okazje, nie znalazlby mlodszej? Ja myślę ( nie przeżyłam, to nie wiem),że jeżeli człowiek jest odpowiedzialny i rozumny, to nie zostawi swojego partnera w potrzebie ( niezaleznie czy mowimy o mężczyxnie czy kobiecie). Uważam,że człowiek powinien myśleć o sobie, o swoim szczęściu, ale nie może wymieniać ciągle partnerów na lepszy model, bo stary się zepsuł. Jeżeli kiedyś ustalili,ze bęą razem i spadają na nich nieprzewidziane trudności, to razem powinni je rozwiązać i przej ść. Partner nie jest winien tego,że się zestarzał... czy zachorował, czy przytył, czy np. wypadły mu zęby... Co innego, gdyby zdradzał, gdyby nie kochał...
Marzena Krzyżopolska
2008.12.03 09:41
Odpowiedź na #11:-) mądre słowa dziewczyny czas na siebie heh,jednak jeszcze cierpliwie poczekam .Oliwko nie narzekam a się skarżę,bo Wy tu na forum jesteście jedyne osoby które ani mi nie pomogą ani nie zaszkodzą.Zgadzam się z Tobą ze te 19 lat coś znaczy a znaczy wiele ale czasem jak sobie pomyślę że teraz właśnie w tym czasie mogłaby mieć obok siebie kogoś kto by mnie przytulił lub zabrał na zakupy to we mnie az się ściska że tak nie jest.Sama muszę sobie radzić dzwigać toboły z zakupami bo mój mąż nie ma sił aby je unieść,to ja juz zmieniałam jemu pampersy i pomagam w ubraniu sie czy w pracach które on powinien wykonywać.Jak sa dzieci-synowie oni mi pomogą ale jak dzieci są w szkole cały ten padół spoczywa na mnie. Zawsze mówię że jestem i GŁOWA I SZYJĄ rodziny,bo nawet zakup opału do domu to mój obowiązek. Ciężko jest życ z taką osobą rodzina moja wprost mi mówi że współczuja widząc mojego męża,nikt tego nie zrozumie gdy sam tego nie doświadczy. Ja też bedę stara o ile dożyję i psychika mi nie wysiądzie. Mój mąż ma zaniki pamięci po za innymi chorobami i uwierz że czasem nachodzą mnie myśli wyjść z domu i wcale nie wrócić ale nie mogę bo sa dzieci i Michał.Życie jest straszne i okrutne lecz trzeba dźwigać ten ciężar skoro się go wzięło na swoje barki. Nie mogę się cieszyć z tego co jest gdyby był zdrowy zapewne byłoby inaczej ale nie jest .I tak dzięki Bogu sama sobie radzę we wszystkich sytuacjach jakie są a łatwo nie jest . Oliwko tak odrazu ta różnica nie rzucała się w oczy bo ja jako 18-sto letnia dziewczyna wygladałam dość powaznie jak na swój wiek on jako 33-latek był no powiedzmy zadbany i bez zmarszczek,ale choroba wyniszcza ludzi a on nie chce się leczyć nie ma mowy o tym by poszedł znów do lekarza.Sam nie chce zadbac o siebie tak więc i o mnie. Szczerze mówiąc napisałam ten temat na forum nie po to aby się skarżyć czy prosić o radę lecz po to by dowiedzieć się co sadzą na ten temat inne osoby ja opisałam tylko skutki ŚLEPEJ MIŁOŚCI czasem serce mówi jedno a rozum drugie.Pozdrawiam
Dana
2008.12.03 09:22
dzieci odchowane, wnuki sie pojawily...Moze wlasnie czas na siebie?
Ada
2008.12.02 22:53
a ja mysle, ze po prostu pomysl o sobie. Kurcze,dlaczego my, kobiety, musimy sie poswiecac? myslicie, ze facet, gdyby mial tylko okazje, nie znalazlby mlodszej?
oliwka
2008.12.02 21:44
Marzeno nie chcę Ciebie tu pouczać ale raz piszesz , że jest dobrze jak jest, drugi raz narzekasz. Kochana od razu ta różnica rzucała się w oczy nie ma co się łudzić - a i te 19 lat wspólnego życia to też coś znaczy. A że przychodzi "starość" to normalna rzecz i trzeba do tego podejść z godnością. Staraj się dużo z mężem rozmawiać, na pewno znajdziecie dużo tematów po tylu latach wspólnego życia. Wierzę, że jeszcze dla Was zaświeci słońce tylko musicie tego chcieć - oboje, powodzenia...
Marzena Krzyżopolska
2008.12.02 20:55
Odpowiedź na #7Po 1. Gdybym miała męża wyrzucić i zmienic na lepszy model już dawno bym to zrobiła lecz nadal jesteśmy w związku jak pisałam 19 lat to coś znaczy. Po 2 . To ojciec moich dzieci,nie jesteśmy sami bo jest rodzina a dzieci ojca kochaja takim jaki jest. Po 3. Bylismy wiele razy u lekarza ostatnio 2 tyg temu ale mój mąż powiedział że więcej nigdzie nie idzie ma silną depresję i ma dość jeżdżenia po lekarzach siłą nie zaciągnę niestety. Po 4 . Tak sama sobie tak wybrałam i nie mówię ze narzekam ,cóż chociaż nie przeczę ze jest cudownie jest jak jest . I nie oburzaj się dziecinko gdyż napisałam ze NIE WYRZUCĘ GO Z DOMU !!! Czytaj ze zrozumieniem. Chociaz jak ząb boli to go wyrywasz ale to jest CAŁA SZCZĘKA I WYRWAĆ JEST TRUDNO !!! Znam związki gdzie kobieta jest młodsza od partnera o 27 lat On ma córkę starszą od niej .Znam również Panią która miała partnera młodszego o 20 lat. Niestety moja sytuacja jest szalona ale ich -chora nie byłabym aż tak zdesperowana . Jednak w moim przypadku nawet na oko widać wielka różnicę. Kiedyś gdy mąż leżał w szpitalu pewien pacjent powiedział że chciałby miec taką córkę a mój mąż powiedział ze to żona nie córka i znów przedziwna sytuacja jak ludzie otwierają usta ze zdziwienia.Czasem tej różnicy nie widać ale u mnie tak i to bardzo. Ale STARYCH DRZEW SIĘ NIE PRZESADZA i niechaj każdy mówi sobie co chce ja wiem jedno -MIŁOŚĆ JEST SLEPA
dziecinka
2008.12.02 15:07
Moim zdaniem, skoro tak wybrałaś, to wyboru się trzymaj. Człowiek nie jest przedmiotem, który, gdy nie działa, to można wyrzucić. A z tego artykułu wywnioskowałam właśnie coś takiego i mnie to oburzyło. Na temat związków starszych kobiet z młodszymi mężczyznami nie mam wyrobionego zdania.
joasia
2008.12.02 14:36
Znam wielu starszych ludzi, którzy żyją aktywnie. Nie wiem, czy to kwestia podejścia, zdrowia, pewnych przyzwyczajeń... ale bez dobrej woli samego zainteresowanego niewiele chyba można zrobić. Z jednej strony facet powinien się starać, bo mając młodszą żonę mógłby się bać, że "konkurencja nie śpi" i mógłby ją stracić. Skąd więc ten marazm...? A co myślicie o związku, w którym kobieta jest kilka lat starsza od mężczyzny?
celineczka
2008.12.02 14:07
Sytuacja rzeczywiście nie jest ciekawa :/ Czy z chorobą męża nie da się już nic zrobić? Ja bym poszukała jakiegoś dobrego lekarza który by wam pomógł
Marzena Krzyżopolska
2008.12.02 13:16
Odpowiedź na #3hmm zapewne tak,tylko co z nim zrobię ? Jak bym miała stworzyć nowy związek to gdzie On się podzieje ? Niby sprawa łatwa do rozwiązania lecz jednak nie jest to takie proste a znaleśc teraz w tych czasach kogoś innego tez nie jest łatwe. Miłość -przelotna ? Być może ale czy to dobre nie lepiej mieć kogoś na stałe ?
Nowak
2008.12.02 12:19
Odpowiedź na #2jak mąż nie daje rady to powinnaś znaleźć sobie kogoś!
Marzena Krzyżopolska
2008.12.02 11:38
Odpowiedź na #1Eh gdyby jeszcze ten stan zdrowia był lepszy.... ale niestety jest inaczej.Zanikają wszelkie obowiązki małżeńskie z tym związane a szczególnie te najbardziej przyjemne...a chcę a On nie może :( i tu jest ten problem.
ULA
2008.12.02 10:07
Biorąc ślub w młodym wieku nie wiemy co czeka nas w przyszłości. To bardzo trudno przewidzieć ... Znam podobny przypadek, gdzie rodzina przestrzegała pannę młodą, że duża różnica wieku to problem. Ona wtedy była uparta, nic sobie z tego nie robiła ale teraz, po cichu przyznaje im rację ... Według mnie trzeba pamiętać o wielu wspaniałych chilach, które razem przeżyliście i skłaniać męża, pomimo starszego wieku, żeby razem z Tobą cały czas czerpał z życia ile się da!