Praca kobiet przynosi przede wszystkim pieniądze potrzebne rodzinie i basta!
W system kiedy tylko mężczyzna pracuje nie wierzę i go nie chcę. Mam prawo pracować bo to lubię i przynosi to wymierne korzyści. Swoja rodzinę kocham.
a1410 ..chcesz powrotu śreniowiecza?
Ja jestem zdania że kobieta musi po pierwsze się realizować, z pewnością są takie które robią to w domu siedząc z dziećmi, ale ja do nich nie należę i gdybym była zmuszona do tego byłabym bardzo nieszczęśliwa. Co innego kiedy tak jak teraz siedzę w domu mając małe dziecko, ponieważ jak się decydowałam na nie to się liczyłam z taką ewentualnością. Ale nie wyobrażam sobie całe życie siedzieć w domu. A poza tym jak w wieku 29 lat zostałam wdową to jak bym sobie poradziła bez pracy kiedy nie miałabym żadnego stażu. To myślenie jest bardzo egoistyczne i tam gdzie ludzie z takich powodów się rozwodzą to świadczy o tym że facet nie jest w stanie się przystosować i jest strasznym egoistą. A poza tym model tak jak kiedyś że facet tylko wychodził z domu często też zdradzał żonę ale ona nie miała prawa się użalać bo on był jedynym żywicielem na szczęście bezpowrotnie minęły.
Ja uważam że kobieta powinna mieć prawo pracować, nie jesteśmy tylko kurami domowymi ale też ludźmi. Jeżeli jest mozliwość i chcemy to zostac w domu. Z drugiej strony zarobki powinny byc na poziomie ktory pozwala na wybór między godnym a wystawnym życiem, a nie między biedą, a godnym życiem. W naszym kraju dośc często stajemy przed wyborem albo dzieci albo praca, bo dla wielu dzieci nie ma przedszkola, a nieliczne znajda się w żłobku, na nianie mało kogo stać.
Jestem ciekawa o jakie patologie społeczne ci chidzi do których doprowadziła praca zawodowa kobiet? I dlaczego uważasz że zwiększona liczba rozwodów to przez to że kobiety maja ułatwione kontakty między ludzkie? Ja jestem oburzona takim stwierdzeniem, to jakbyś twierdzil że kobieta nie ma prawa spotykać się z innymi ludźmi, bo zapewne zdradzi? Jaka gloryfikacja postaw egoistycznych? Czy nie możemy myśleć o swoich wygodach? Czyżbyśmy nie miały własnej woli, rozumu, potrzeb. Mamy być tylko dla mężczyzn? Znac swoje miejsce i sie nie odzywać z nikim nie spotykać?
a1410 szanuje zdanie innych ale przesadziłeś, kobiety to nic gorszego od męzczyzn!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Nie jesteśmy zabawkami tylko ludźmi!!!!!!!!!!!!!!!!!!
czy chciałabym pracować? stanowczo tak - i to nie jest tylko moja decyzja ale również mojego męża... patrzymy oboje na Jego mamę i smutno jest bo kobieta całe życie siedziała w domu i była dla rodziny. i teraz nie ma nic... ani znajomych, ani przyjaciół, ani własnych - tylko Jej wspomnień...
A ja wracam codziennie z pracy i mogę opowiedzieć jak minął mi dzień, i codziennie coś nowego się dzieje, a mąż jest strasznie ciekawy tego co robię - może dlatego że oboje mamy wykształcenie techniczne i pracujemy w pokrewnych branżach? czasami wychodzę z kolegami na piwo, mamy wyjazdy integracyjne... generalnie pracuję bo chcę choć też i muszę. w mieszkaniu mam posprzątane, lodówkę pełną, codziennie ciepły posiłek, pranie i prasowanie zrobione. nie uważam też żeby Młody był przez to mniej szczęśliwy czy dopilnowany. Jemu akurat pobyt w żłobku służy i bardzo lubi tam chodzić. a patologie? pracuję z samymi mężczyznami i nigdy nie było z tego względu w moim małżeństwie zgrzytów... generalnie jakbym chciała mieć romans to praca by mi do tego nie była potrzebna :)
W czym znowu przesadziłem, czy w wyrażeniu poglądu, który coraz częściej pojawia się w różnych niezaleznych opracowaniach?
Pytasz jakie patologie; nie wiem czy słyszałaś o narkomanii, pijaństwie, stadionowym huligaństwie, ADHD, depresjach, czy nawet samobójstwach młodych ludzi. Większość tych patologii wynika właśnie z tego, że rodzice nie poświęcają swoim dzieciom wystarczająco dużo czasu, bo są zajęci pracą i swoimi karierami zawodowymi, a dzieci biegają samopas i wychowuje je grupa rówieśnicza. Kobieta pracująca w domu /bo zajmowanie się domem to też jest ciężka i odpowiedzialna praca/ dużo lepiej dopilnuje swojego dziecka i w sytuacji pojawienia się jakiegoś zagrożenia szybciej je dostrzeże. Ponadto żywienie domowe jest najczęściej dużo zdrowsze i pewnie gdyby więcej dzieci, zamiast w różnych McDonaldach żywiło się w domach, nie było by takiego problemu otyłości i chorób z nim związanych, bo narastająca plaga otylości też jest społeczną patologią.
Kolejną patologią jest narastające bezrobocie. Pracy nie ma dla wszystkich potrzebujących i przez długie lata nie będzie jej więcej, czy więc nie lepiej by było, gdyby pracowali mężczyźni? Kobiety nie robią wybuchów społecznych ani rewolucji a bezrobotnemu mężczyźnie nie jedno może przyjść do glowy
Z tytułu obowiązków zawodowych mam bardzo często do czynienia z kobietami pracującymi na samodzielnych stanowiskach i powiem jedno: kobiecości w nich niewiele. Pewnie przyczyną jest konieczność utrzymania rodziny i to jest zrozumiałe, coraz częściej zdarzają się jednak sytuacje, w których powodem podejmowania pracy nie są finanse, ale potrzeba "samorealizacji" i wtedy jest to moim zdaniem egoizm, bo odbywa się kosztem dzieci.
Moja wypowiedź została spowodowana artykułem w gazecie, a pytanie które postawiłem dotyczy hipotetycznej sytuacji w której mąż zarabia wystarczająco dużo.
A co do kontaktów międzyludzkich powiem tylko: firmowe imprezy integracyjne...
praca zawodowa to nie tylko wykonywanie wytyczonych obowiązków ale też kontakt z ludźmi, inwestowanie i realizacja siebie jakby nie było. Dobre planowanie, co oczywiście mamy we krwi sprawia,że można pogodzić funkcjonowanie na obydwu plaszczyznach. Moi rodzice również pracowali i jakoś nie dopatrzyłam się patologii w rodzinie z tego powodu. A wręcz odwrotnie, utwierdziło mnie to juz wiele lat temu w przekonaniu, ze faktycznie można. Kwestia dobrej organizacji to 3/4 sukcesu bez uszczerbku na polu rodzinnym:)
Ja od samego początku zarabiałam od męża więcej... i nigdy z tego powodu nie miałam do niego pretensji a swoją pracę ogromnie lubiłam i gdyby nie choroba to dalej bym pracowała, aż do emertytury... a i tak przepracowałam ponad 30 lat i wychowałam przy tym 3 dzieci, nie sama oczywiście lecz z mężem... dwoje z nich skończyło juz studia, trzeci będzie na II roku, tak więc chyba żle ich nie wychowaliśmy, relacje mam z nimi bardzo dobre i oni ze sobą również, a dzieciom poświęcaliśmy cały swój czas po pracy, podczas urlopu czy w weekendy...
A stwierdzenie, że:
Ja dodaję od siebie jeszcze jeden; praca zawodowa kobiet doprowadziła do eksplozji różnych patoligii społecznych oraz zwiększyła liczbę rozwodów, między innymi poprzez ułatwienie kontaktów międzyludzkich oraz gloryfikację postaw egoistycznych
człowieku to w jakim Ty środowisku żyjesz: patologicznym, rozwodników, balujących tylko itp, że tak osądzasz płeć kobiecą... brak słów na Twoje wywody...
jak dzieci popadają w patologie bo rodzice poświęcają im za mało czasu to może jakiś tatus by się w końcu przestał realizować w ojcostwie tylko poprzez robienie sobie z dzieckiem zdjęć i się nim zajął? bo dziecko potrzebuje nie tylko matki ale i ojca...
a kobieta która pracuje zawodowo może zrobić obiad codziennie - nie z mrożonek, nie przez telefon... jak tylko chce to się da zrobić. zapraszam jutro na domowy żurek z wiejską kiełbaską. dzisiejsza karkówka w ziołach z warzywami na parze niestety sie skończyła :)
aha - firmowe imprezy integracyjne... hmmm powiem tylko jedno - KAŻDY CENI WG SIEBIE
Do a1410
Czy czytałeś co ja napisałam? A patologie robią się z tego że znajdują się tacy co mówią naszym dzieciom czego nie mają a co powinny mieć i przychodzą i się z nami kłócą że nie mają oryginalnych ciuchów itp itd. I wszyscy się wtrącają w cudze życie zamiast zajmować się problemami jakie mają pod nosem. A co do kobiet pracujących to one w pracy mają być dobrymi pracownikami a nie szczerzyć się do każdego faceta i pokazywać tam swoją kobiecość. Kobietami to one są po godzinach pracy w domu.
chyba dziewczyny wiekszość wytłumaczyły, ja sie juz wypowiedziałam, a co do imprez integracyjny to nie uważasz że do tanga trzeba dwojga więc skoro kobieta baluje to facet też? Czy może facet jest wylączony z odopiedzialności przed swoją żoną i swoim małżeństwem?
Ja bywałam na imprezach integracyjnych i pomimo to (o dziwo) nie jestem po rozwodzie , ani tez nie zdradziłam męża.
kurde bela dobzre, ze mój małżonek ma troche inny punkt widzenia. A po drugie w jakimś celu rozpoczynamy i kończymy studia no nie? Inna sprawa to wewnętrzna dyscyplina- nie pozwoliłabym sobie, żeby z powodu mojej pracy ucierpiały dzieci. Grunwald sory, ze pytam ale jak się na te sprawy zapatruje Twoja małzonka;)
A co do patologii to jednak napiszę. Niepoświecanie czasu dzieciom to kwestia nie pracy zawodowej kobiet tylko własnego egoizmu, bądź złej organizacji czasu!
Co do samorealizacji to my - kobiety - też tego pragniemy i nie wszystkie realizujemy sie zajmując sie domem , choć macierzyństwo, dzieci i dom daje silne poczucie wartości, ale nie jesteśmy jedynie inkubatorem i sprzataczką, kucharką i niania. A facet jeżeli chce też pomoże w domowych obowiązkach dając dobry przykład swoim dzieciom, i wspomoagając rodzinę, bez patologii.
To skąd tyle rozwodów jak jest tak cacy, Drogie Panie?
A to niby wyłaczna wina kobiet? Czyżby faceci twoim zdaniem nie zdradzali, nie rowodzili sie? Czy może to normalne według ciebie że facet zdradza, bije żonę, a my kobiety powinniśmy pokornie to znosić, a jak któras się odezwie to egoistka?
a1410 napisał: "praca zawodowa kobiet doprowadziła do eksplozji różnych patoligii społecznych oraz zwiększyła liczbę rozwodów, między innymi poprzez ułatwienie kontaktów międzyludzkich oraz gloryfikację postaw egoistycznych"
To może w ogóle przejdźmy w Polsce na islam, zamknijmy kobiety w domu, załóżmy burki na głowę i zagrożenie zniknie?
"Pytasz jakie patologie; nie wiem czy słyszałaś o narkomanii, pijaństwie, stadionowym huligaństwie, ADHD, depresjach, czy nawet samobójstwach młodych ludzi. Większość tych patologii wynika właśnie z tego, że rodzice nie poświęcają swoim dzieciom wystarczająco dużo czasu (...)
A co ma piernik do wiatraka? Wytłumacz mi związek między pracą zawodową kobiet i ADHD czy stadionowym chuligaństwem, bo może przedstawiłes słuszny argument, tylko jego sens do mnie nie dociera. Poza tym akcentuję jedno słowo z Twojej wypowiedzi:
rodzice. Rodzice to nie tylko matka.
"Ponadto żywienie domowe jest najczęściej dużo zdrowsze i pewnie gdyby więcej dzieci, zamiast w różnych McDonaldach żywiło się w domach, nie było by takiego problemu otyłości i chorób z nim związanych, bo narastająca plaga otylości też jest społeczną patologią".
Pracuję i obiad w domu zawsze mamy. Domowy. A co najważniejsze - mój mąż też ma dwie ręce. Nie od parady chyba, bo gotować też nimi potrafi
"Kolejną patologią jest narastające bezrobocie. Pracy nie ma dla wszystkich potrzebujących i przez długie lata nie będzie jej więcej, czy więc nie lepiej by było, gdyby pracowali mężczyźni?"
Kobiety winne bezrobocia. Zlituj się a1410...

A Twoja samorealizacja nie odbywa się kosztem dzieci? A firmowe imprezy integracyjne... bywałam na takich imprezach, czasami dlatego że po prostu musiałam i niekoniecznie przyświecał mi cel bzykania kolegów z pracy w obskurnej toalecie

Zakładam, że nie miałeś niczego złego na myśli pisząc tego posta. I mam nadzieję, że dziewczyny z familie Ci go wybaczą

P.S.
Czy Twoja żona pracowała zawodowo?
Czy pozwolisz swoim córkom pójść kiedyś do pracy, czy będziesz je namawiał, by schowały swoje dyplomy ukończenia studiów głęboko do szuflady?
a1410 napisał 2009-09-14 20:23:34To skąd tyle rozwodów jak jest tak cacy, Drogie Panie?
a może dlatego, że wam się tyłka nie che ruszyć sprzed telewizora by kobiecie było przy Was dobrze? jakbym mi facet powiedział gdzie jest moje miejsce (czyt. w kuchni) to też bym miała gdzieś takigo kolesia...
Niedawno usłyszałem doskonałe wyjaśnienie zjawiska okraślanego skrótowo ADHD. Pewien lekarz powiedział, że na ADHD nie chorują szczęśliwe dzieci, a do pewnego wieku na dziecięce szczęście dużo wiekszy wpływ ma matka, niż ojciec.
Stadionowe huligaństwo, podane jako przykład całego wachlarza zachowań, jest tylko wyższym stadium takiego ADHD...
aha - pewien lekarz powiedział... argument godny mistrza
nie ośmieszaj się takimi wypowiedziami
Żona nie pracuje zawodowo, a studiująca córka też nam ostatnio powiedziała, że bardzo chciała by mieć taki dom, jak rodzinny i bardzo by się cieszyła, gdyby mąż mógł ją utrzymać...
Zastanów się Mamo Tymka, czy ten lekarz nie trafił w dziesiątkę! Bo gdy ja usłyszałem to zdanie to mnie zatkało, że tak trafnie to ujął...