Szymuś ma prawie 2 latka. Nigdy wcześniej nawet nie próbowałam podawać żadnych witamin ani lekarstw najzwyczajniej w świecie łyżeczką, bo z góry założyłam, że na pewno wszystko od razu wypluje ;) Starałam się kupować witaminki w kapsułkach typu twist off, z takimi nie było problemu. Natomiast, gdy był chory i przyszło podawać różne preparaty, jako "narzędzia tortur"stosowałam różne strzykawki, aplikatory. Podanie jakiegokolwiek preparatu to były istne tortury, za każdym razem okupione "płaczem i zgrzytaniem zębów"  Jakieś 2 tyg temu poszłam do apteki po "nasze" kapsułki z witaminami i kwasami Omega 3 ale niestety ich nie było i pani farmaceutka namówiła mnie na zwykły tran, taki w płynie, do podawania łyżeczką. W drodze z apteki w duchu się przeklinałam, bo tran wcale tani nie był a a ja czułam, że będzie stał nieużywany, bo już oczami wyobraźni widziałam te "wojny" z jego podawaniem
 Jakieś 2 tyg temu poszłam do apteki po "nasze" kapsułki z witaminami i kwasami Omega 3 ale niestety ich nie było i pani farmaceutka namówiła mnie na zwykły tran, taki w płynie, do podawania łyżeczką. W drodze z apteki w duchu się przeklinałam, bo tran wcale tani nie był a a ja czułam, że będzie stał nieużywany, bo już oczami wyobraźni widziałam te "wojny" z jego podawaniem  Muszę się przyznać, że bardzo często skracałam czas podawania leków, gdy był chory, bo nie miałam sumienia po prostu ich podawać
 Muszę się przyznać, że bardzo często skracałam czas podawania leków, gdy był chory, bo nie miałam sumienia po prostu ich podawać  Jakież było moje zdziwienie podczas pierwszego podania :) Moje dziecko bez najmniejszego problemu otworzyło buźkę przed łyżeczką. Bez płaczu się nie obyło ale w drugą stronę, bo moje dziecko krzyczało, że chce "eście". Tak polubił tran, że sam się codziennie dopomina, żeby mu go podać :) A wczoraj zaobserwowałam jego zabawę. Najpierw karamił swojego misia "wyimaginowaną zupką", a później wziął swoją butelkę, z której jada kaszki, "nalał" z niej na łyżeczkę "wyimaginowane coś" i mówi do misia, podając mu do pyszczka łyżeczkę " miś, pi tan" (misiu pij tran
 Jakież było moje zdziwienie podczas pierwszego podania :) Moje dziecko bez najmniejszego problemu otworzyło buźkę przed łyżeczką. Bez płaczu się nie obyło ale w drugą stronę, bo moje dziecko krzyczało, że chce "eście". Tak polubił tran, że sam się codziennie dopomina, żeby mu go podać :) A wczoraj zaobserwowałam jego zabawę. Najpierw karamił swojego misia "wyimaginowaną zupką", a później wziął swoją butelkę, z której jada kaszki, "nalał" z niej na łyżeczkę "wyimaginowane coś" i mówi do misia, podając mu do pyszczka łyżeczkę " miś, pi tan" (misiu pij tran  )  Myślę, że z innymi specyfikami byłoby podobnie, gdybym tylko spróbowała podać je po prostu łyżeczką :) Ale ja wolałam sobie utrudniać życie
)  Myślę, że z innymi specyfikami byłoby podobnie, gdybym tylko spróbowała podać je po prostu łyżeczką :) Ale ja wolałam sobie utrudniać życie 