Niemcy będą karać otyłe dzieci i ich rodziców
- Zarejestrowany: 22.09.2009, 09:00
- Posty: 2879
Josef Kraus, przewodniczący Niemieckiego Związku Nauczycieli (Deutscher Lehrerverband), postuluje wprowadzenie obowiązku ważenia otyłych uczniów w szkołach. Jak donosi "The Daily Telegraph", Josef Kraus uważa, że otyli uczniowie powinni być ważeni w szkole, a ich rodzice informowani o skutkach, jakimi taka nadwaga grozi ich pociechom. Jeśli nie zareagują na ostrzeżenia powinni być karani.
Jest to część strategii walki z otyłością, na którą cierpi coraz więcej Niemców. Prezes DL zaproponował, by szkolni lekarze aktywnie włączyli się w walkę z otyłością. Mieliby oni prowadzić konsultacje i regularnie ważyć dzieci, a o problematycznych przypadkach informować swoich przełożonych. Wyjątkowo otyłe dzieci mogłyby być nawet usuwane ze szkół.
gazeta.pl / sfora
jak myślicie, czy ważenie otyłych dzieci i karanie ich razem z rodzicami jest dobrym sposobem na walkę z otyłością?
- Zarejestrowany: 03.07.2009, 17:42
- Posty: 21159
Jestem otyłym dzieckiem normalnych rodziców. I musze przyznać, że moi rodzice nic nie zrobili by mnie odchudzić...Nie było to dla nich problemem i ja żałuję ze zaniechali jakiekolwiek próby zmiany mojej diety- wtedy kiedy jeszcze dużo można było zrobić.
Ja bym raczej stawiała na program edukacyjny dla tych rodziców a nie na kary. Kara nie działą motywująco a więc nie przyniesie oczekiwanych efektówa
Dzieci nie powinny być karane, bo nie wiedzą co to dieta. Zresztą jedzą to na co pozwalają im rodzice. Dużą odpowiedzialność ponoszą tu rodzice, choć czasami otyłosć jest spowodowana chorobą.
A co potem będzie z tymi otyłymi dziećmi usuniętymi ze szkół? Będą siedziały w domu, zastraszone, zawstydzone i tyły , tyły. "Bardzo dobry pomysł".
- Zarejestrowany: 10.12.2009, 22:12
- Posty: 1300
To już zwalczanie skutku...w dodatku selekcja ludzi.
Przecież presja kary może prowadzić do dziecięcych bulimii - dzieci i tak nie będą odżywiały się racjonalnie, a moga prowokować wymioty, by nie przybierać na wadze.
Walka z otyłością - to nie doprowadzanie do niej.
Ile dzieci ma zwolnienia z zajęć sportowych? Jak wyglądają sklepiki szkolne?
Zgadzam sie z Anią, że karanie dzieci nie jest dobrym rozwiązaniem. To rodzice sa odpowiedzialni za dietę dziecka. Programy edukacyjne - owszem, ale są tacy co są na nie bardzo odporni i oporni. Wtedy nie zawahałabym sie nawet przed karą, bo niektórym bardzo trudno uswiaodmisc, że robią dziecku krzywdę skazujac je na otyłość.
U nas z kolei był problem odwrotny: ja i moje rodzeństwo zawsze byliśmy za chudzi. I jesteśmy do dziś. Ale uważam, zę to w duzej mierze genetyczne, bo jakos nigdy nie chodziliśmy głodni:)
Byłabym raczej za jakąś pozytywną kampanią... coś w drugą stronę - nagroda dla tych którym udało się zrzucić wagę i utrzymać ją na właściwym poziomie.
- Zarejestrowany: 06.05.2009, 20:23
- Posty: 5452
Żadna nowość - chyba w zeszłym roku w Szkocji odebrano dzieci rodzicom, bo były otyłe...
Jestem otyłym dzieckiem normalnych rodziców. I musze przyznać, że moi rodzice nic nie zrobili by mnie odchudzić...Nie było to dla nich problemem i ja żałuję ze zaniechali jakiekolwiek próby zmiany mojej diety- wtedy kiedy jeszcze dużo można było zrobić.
Ja bym raczej stawiała na program edukacyjny dla tych rodziców a nie na kary. Kara nie działą motywująco a więc nie przyniesie oczekiwanych efektówa
zgadzam się z Izą.Program edukacyjny dla rodziców i dzieci.
moja szwagierka ma 11 lat.Sama nie wie jeszcze tak naprawde co to dieta i jaki skutki może mieć jej nadwaga.Uwielbia jeść i ma bardzo mało ruchu,a teście są ``zbyt zajęci``by podjąć się próby zmiany waagi szwagierki.
Popieram mamę Tymka.Zdaniem mojej teściowej grube dziecko to szczęśliwe dziecko,tak tuczyła swoje dzieci,że teraz każde ma nadwagę.Szwagierka nauczona przykładem mamy utuczyła swoje dzieci-teraz cukrzyca,nadciśnienie,placz i zgrzytanie zębów,ale czy za to karać dzieci?Taka mentalność,gdy teściowa przychodzi nas odwiedzić to drugie słowo po dzień dobry to;; szykuj kaszę "
Byłabym raczej za jakąś pozytywną kampanią... coś w drugą stronę - nagroda dla tych którym udało się zrzucić wagę i utrzymać ją na właściwym poziomie.
Dobry pomysł, ale jakaś kampania zapobiegająca nadmiernemu tyciu też by się przydała
Ukarać najłatwiej... A tu potrzeba świadomego unaocznienia problemu i skutecznego przeciwdziałania... Pewnie, że to ciągnie za sobą nakłady nie tylko czasowe i kadrowe ale i finansowe... Jednakże późniejsze leczenie ludzi otyłych jest znacznie droższe niż profilaktyka zapobiegająca tego typu przypadkom...
Mam znajomych, którzy swoją córkę karmili gotowaną mąką ziemniaczaną i cieszyli się, że jest gruba! Dziecko w wieku ok. dwóch lat nie było w stanie unieść się na nóżki... Dobrze, że któraś z babć zainterweniowała... Choć dziś dziewczynka ta mając 16 lat bokyka się z tuszą... Smutne są takie przypadki... Ale co tu kryć - podstawą jest głupota rodziców...
- Zarejestrowany: 07.05.2008, 09:21
- Posty: 26147
Pomysł karania - niezbyt trafiony.
Lepsza byłaby, tak jak piszecie, kampania pokazująca skutki otyłego życia.
- Zarejestrowany: 07.12.2010, 10:29
- Posty: 4294
Drastyczna metoda. Moim zdaniem powinni zacząć od spotkań z rodzicami i przekonaniu ich do zmiany trybu życia swych pociech i swojego.
Popieram mamę Tymka.Zdaniem mojej teściowej grube dziecko to szczęśliwe dziecko,tak tuczyła swoje dzieci,że teraz każde ma nadwagę.Szwagierka nauczona przykładem mamy utuczyła swoje dzieci-teraz cukrzyca,nadciśnienie,placz i zgrzytanie zębów,ale czy za to karać dzieci?Taka mentalność,gdy teściowa przychodzi nas odwiedzić to drugie słowo po dzień dobry to;; szykuj kaszę "
Niestety ciągle wiele osób, szczególnie tych z pokolenia naszych babć i rodziców, jest zdania, ze maluch musi przypominac pulpet, zeby był szczęśliwy i zdrowy...
- Zarejestrowany: 17.02.2009, 17:36
- Posty: 1981
Ukarać najłatwiej... A tu potrzeba świadomego unaocznienia problemu i skutecznego przeciwdziałania... Pewnie, że to ciągnie za sobą nakłady nie tylko czasowe i kadrowe ale i finansowe... Jednakże późniejsze leczenie ludzi otyłych jest znacznie droższe niż profilaktyka zapobiegająca tego typu przypadkom...
Ale co tu kryć - podstawą jest głupota rodziców...
A jak można jeszcze bardziej unaoczniać i edukować! Przecież media pełne są programów i artykułów poruszających ten problem, a filmy i seriale pokazują nam wyłacznie szczupłych i zgrabnych ludzi.
Jeżeli policja twierdzi, że jedyną skuteczną metodą temperującą kierowców są kary w postaci mandatów, to dlaczego rodzice grubasów mają mieć lepiej niż kierowcy? Leczenie skutków otylości jest społecznie dużo droższe, niż leczenie ofiar wypadków drogowych, więc dlaczego rozczulać się nad grubymi i ich rodzicami?
W końcu żyjemy w państwach totalitarnych, w których rozpanoszył się totalitaryzm urzędniczy, nieprawda?
A jak można jeszcze bardziej unaoczniać i edukować! Przecież media pełne są programów i artykułów poruszających ten problem, a filmy i seriale pokazują nam wyłacznie szczupłych i zgrabnych ludzi.
Jeżeli policja twierdzi, że jedyną skuteczną metodą temperującą kierowców są kary w postaci mandatów, to dlaczego rodzice grubasów mają mieć lepiej niż kierowcy? Leczenie skutków otylości jest społecznie dużo droższe, niż leczenie ofiar wypadków drogowych, więc dlaczego rozczulać się nad grubymi i ich rodzicami?
W końcu żyjemy w państwach totalitarnych, w których rozpanoszył się totalitaryzm urzędniczy, nieprawda?
No właśnie dlatego potrzeba profilaktyki, co by tych kosztów nie ponosić... I nie jest to wcale rozczulanie się tylko nazwijmy egoizm społeczny, pozwalający na unknięcie tych poźniejszych wydadtków na lecznie... Czujesz?
Piszesz, że nie można bardziej unaocznić...? Można... Ale nie pokazująć uśmiechnięte modelki i aktorki tylko prawdziwe historie ludzi, którzy otyłością doporadzają siebie i bliskich do tragedii...
Czasem tylko taki wstrząs, bez ogródek może pomóc... Choć nie twierdze, że jest to łatwe i od razu przynoszące efekt...
- Zarejestrowany: 06.05.2009, 20:23
- Posty: 5452
Państwo wchodzi obywatelom wszędzie, gdzie się da, to teraz wymaga. Skoro najpierw uszczęśliwia ludzi "darmową" służbą zdrowia, to teraz wymaga i pilnuje, żeby wydatki były jak najmniejsze. To samo co w wątku o obowiązkowych zajęciach z wychowania obywatelskiego w Hiszpanii - państwo płaci, państwo wymaga.
Państwo wchodzi obywatelom wszędzie, gdzie się da, to teraz wymaga. Skoro najpierw uszczęśliwia ludzi "darmową" służbą zdrowia, to teraz wymaga i pilnuje, żeby wydatki były jak najmniejsze. To samo co w wątku o obowiązkowych zajęciach z wychowania obywatelskiego w Hiszpanii - państwo płaci, państwo wymaga.
Nie zparzeczysz Bartt, ze i od tego państwo jest - aby sie wżycie obywateli angażować. W niektórych kwestiach jest to niezbędne.
- Zarejestrowany: 06.05.2009, 20:23
- Posty: 5452
Państwo wchodzi obywatelom wszędzie, gdzie się da, to teraz wymaga. Skoro najpierw uszczęśliwia ludzi "darmową" służbą zdrowia, to teraz wymaga i pilnuje, żeby wydatki były jak najmniejsze. To samo co w wątku o obowiązkowych zajęciach z wychowania obywatelskiego w Hiszpanii - państwo płaci, państwo wymaga.
Nie zparzeczysz Bartt, ze i od tego państwo jest - aby sie wżycie obywateli angażować. W niektórych kwestiach jest to niezbędne.
Ekhm... zaprzeczę.
Państwo ma się nie wtrącać do życia obywateli, chyba, że jest to niezbędne (klęska żywiołowa, zagrożenie życia, zagrożenie zewnętrzne państwa). Państwo powinno jedynie stworzyć możliwości - jeśli będę chciał z nich skorzystać, to skorzystam. Jeśli nie, to nie.
- Zarejestrowany: 07.05.2008, 09:21
- Posty: 26147
Ukarać najłatwiej... A tu potrzeba świadomego unaocznienia problemu i skutecznego przeciwdziałania... Pewnie, że to ciągnie za sobą nakłady nie tylko czasowe i kadrowe ale i finansowe... Jednakże późniejsze leczenie ludzi otyłych jest znacznie droższe niż profilaktyka zapobiegająca tego typu przypadkom...
Ale co tu kryć - podstawą jest głupota rodziców...
A jak można jeszcze bardziej unaoczniać i edukować! Przecież media pełne są programów i artykułów poruszających ten problem, a filmy i seriale pokazują nam wyłacznie szczupłych i zgrabnych ludzi.
Jeżeli policja twierdzi, że jedyną skuteczną metodą temperującą kierowców są kary w postaci mandatów, to dlaczego rodzice grubasów mają mieć lepiej niż kierowcy? Leczenie skutków otylości jest społecznie dużo droższe, niż leczenie ofiar wypadków drogowych, więc dlaczego rozczulać się nad grubymi i ich rodzicami?
W końcu żyjemy w państwach totalitarnych, w których rozpanoszył się totalitaryzm urzędniczy, nieprawda?
No właśnie coś tu jest mocno nie tak, jak być powinno.
Co z tego, że filmy pokazują szczupłych? Skoro zaraz potem się mówi, że ci z filmów są zbyt szczupli i pokazuje się kłopoty aktorów z anoreksją.
Programy pokazujące problemy ludzi otyłych są na kanałach mniej znanych albo o porach bardzo późnych.
Otyłość nie zawsze wiąże się ze złym odżywianiem, bywa też powodem genetyki. I o, karać kogoś, że ma inne geny? Toż to bzdura.