po porodzie mówiam męzowi, że będe ostro ćwiczyła. Jak byłam jeszcze w ciązy kupiłam hula hoop z piłeczkami masującymii piłkę fitness. Dwa lata po porodzie a z moich ćwiczeń lipa. Może kilk arazy pokciłam hula hoop ale jak zobaczyłam mój brzuch pełen siniaków to odechciało mi się. W sumie piłka służyła mi do kołysania synka jak nie spał. Siadałm na niej i brałam synka i skakałam i tak go ululałam. Hula hoop też by tak leząlo gdyby nie synek, który czasem pobawi sie nim.
Mąż ciągle wytyka mi, że perwsze dużo mówię i jestem taka napalona na ćwiczenia i momentalnie zapał mi mija.
pamietam jak mówiłąm jemu, że bęe biegała codziennie hehe w sumie biegałam z tydzień czasu a potem nie chciało mi się. Po pierwsze tyle codziennego biegania przy dziecku, sprzatanie, gotowanie, spacery z maksiem to tez przeciez sport ekstremalny hehe