Załatwianie spraw w urzędzie.. - Forum

Ja lubię, ale pod warunkiem , że je załatwię w jednym miejscu ale ogólnie lubię.....

Fajnie jak tak za pierwszym razem wszystko fajnie pójdzie.

To zalezy w jakim urzędzie i co załatwaim, czasem jak uda mi się coś konkretnego załatwić, to cały dzien chodzę zadowolona!!!

Mało spraw w urzędach załatwiam ale tak po prawdzie to nie lubię chodzić...

Aj lajk- załatwianie spraw.. szczegolnie jak siedzi za biurkiem pani ktora,,MUSI,,tam siedziec ehhhh

Poki co spotkalam sie tylko z milymi Paniami w urzedzie wiec jezeli chodzi o ludzi to ok, ale mnie sie wydaje ze ta niechec do urzedu wiaze sie przede wszystkim ze jednej rzeczy nie mozna zalatwic w jednym miejscu. 

Ja też lubię, a że Panie czasem są niemiłe rozumiem, mogą mieć gorszy dzień albo dość pytań ludzi, którzy przychodzą coś załatwić i zamiast porządnie przeczytać to się dopytują o wszystko

nie lubię, nie nawidzę.. stać w kolejce, a potemjeszcze niemiła pani robiąca wszystko z łaski...

Dokładnie. Zwłaszcza teraz stanie w kolejce jest nieprzyjemne, bo szybko robi się gorąco, a potem trzeba wychodzić na chłodne powietrze, bardzo tego nie lubię. Niektóre panie to w ogóle nie pomogą, tylko potem się złoszczą że czegoś ktoś nie doniósł. Ja w zasadzie ostatnio spotkałam jedną miłą panią w okienku dotyczacym prawa jazdy, która nie tylko wszystko mi pokazała co i jak, ale i pomogła przyśpieszyć procedurę otrzymania tego plastiku. Reszta to niestety chmury gradowe.

nie lubie! choć ostatnio w każdym urzędzie w którymś musiałam coś zalatwić trafiłam na kolegę/koleżankę więc poszło z górki :)

Tak jest.Nic dodac nic ujac.Ja tez nie lubie...wrrrrr

czasem to nie urzędy wkurzają , tylko te przepisy, które do szału doprowadzają.

to masz rację kochana, i potem za tymi wszystkimi papierkami trzeba tyle latać i pytać. Więc jeśliby trochę uprościli poszło by łatwiej no i tylu urzędników nie było by potrzebnych pewnie

Niecierpię urzędów...Jakichkolwiek.... 

Nie narzekam,urzędnik też człowiek.Myślę że jak "Kuba Bogu tak Bóg Kubie"

Rozwinę myśl.

Wiele osób idzie do rzędów z nastawieniem"ja im pokażę" i "łby spadną". A bardzo dużo spraw wymaga sprawdzenia, wyjaśnienia. A pomocą w ich załatwianiu bardzo często jest uśmiech i spokojne wyłożenie swojej sprawy. No i trzeba jednak monitorować załatwianie swoich spraw. Ja mam taką zasadę: złożę wniosek i spokojnie czekam 2 tygodnie a potem przypomnę się miło i jeszcze raz i w ustawowym terminie sprawę mam załatwioną. Jeśli przepisy pozwalają to na 100% sprawę mam pozytywnie załatwioną. 

Tam tez pracują ludzie.

I jeszcze jedno ciągle słyszymy, ze rząd ma załatwiać miejsca pracy. Więc nie wkurzajmy się , ze tylu jest urzędników. Bo gdzie rząd ma te miejsca pracy załatwić???

ja do ludzi nic nie mam, jedni są mili, drudzy troszkę mniej:) najgorsze są procedury i papierki. Uważam że powinien być system między urzędowy żeby mogli sprawdzać sobie w komputerze co i jak. BYłoby o wiele  łatwiej i ekologiczniej bo już byśmy nie musieli kserować miliona egzemplarzy, jeden dla nas, drugi dla nich i tak w kółko!!

W moim przypadku mus to mus, zwykle nie jest tak źle i da się dogadać z każdym, poza drobnymi wyjątkami pań urzędniczek które siedzą tam jak "za karę".

Ja spotykam wiele pań pracujących "a karę". W rejestracji u lekarza, za ladą w sklepie, ostatnio w kasie teatrzyku dla dzieci. Więc nie rodzaj pracy a nastawienie pracownika świadczy o tym jak jesteśmy załatwiani. 

A w urzędach muszą być przyjaźnie nastawione do petenta, bo ich w tym zakresie szkolą. 

Chyba zaczęliśmy trochę mocno uogólniać. Nie wszyscy w urzędach pracują "za karę", a często przychodzący petenci są od razu nastawieni roszczeniowo i to już wywołuje napętą sytuację.

Zgadzam się w 100%