Wiem że jest zima i wiem że panują dość trudne warunki jazdy.
I tak jeżdżąc po kraju zastanawiam się ( nie powiem że wściekam) , czemu ci wszyscy , którzy mają dość mierne umiejętności jazdy wogóle siadają za kierownicę.
Ostatnio przejechałam prawie 500 km, i nie pogoda mnie zmęczyła, ale te wszystkie barany za kierownicą, które widząć śnieg na poboczu, pomimo że nawierzchnia jest czarna i dobra, jadą 40 km/h a na łukach = zwalniają fo 20 km/h.
Rozumiem że można jeździć tak po Olsztynie, ale za miastem gdzie nawierzchnia jest czarna to już szczyt głupoty...przez takich idiotów karambole na drodze sa coraz częstsze.
Nie wspominając już slabo jeżdżące kobiety za kierownicą ...to jest dopiero istny horror...dzisiaj taka idiotka jechała na dwóch pasach jednocześnie - i to na rondzie...Mało samochodu mi nie obtarła...potem na czteropasmówce też jechała środkiem - na dwóch pasach...ani kretynki wyprzedzić , ani za nią jechać , bo to nie wiadomo co takiej do łba strzeli...i jeszcze pretensje miała że ją obtrąbiłam...myślałam że ją z samochodu wysadzę i oklepię...
No a ci wszyscy , ktorzy nie uważają za konieczne odsnieżenie samochodu to oddzielna historia...
Szanuje moich sąsiadów za ro że na zime odstawiają samochód na bok. wiedzą ze nie są dobrymi kierowcami, więc nie chcą ryzykować. I dobrze.
Jak ktoś słabo jeździ, lepiej niech zimą nie siada za kierownicę - to podwójne zagrożenie...