Zaczepił mnie kolega z podstawówki. Spytał się co u mnie słychać. Więc odpowiedziałam, że teraz jestem w domu i zajmuję się dzieckiem. A on do mnie.... ale ci dobrze, a ja muszę pracować....Odpowiedziałam, że przy małym dziecku też jest trochę pracy, wbrew pozorom, a on, że przy małym nic nie trzeba robić, dopiero jak będzie starsze....
Widocznie mi się tylko wydaje, że ja coś robię, może faktycznie nic nie robię....
Dodam, że kolega jest bezdzietnym kawalerem.