7 czerwca 2010 09:44 | ID: 223253
7 czerwca 2010 09:50 | ID: 223261
7 czerwca 2010 09:58 | ID: 223274
7 czerwca 2010 10:35 | ID: 223343
7 czerwca 2010 10:45 | ID: 223358
7 czerwca 2010 10:58 | ID: 223374
7 czerwca 2010 11:18 | ID: 223390
7 czerwca 2010 11:40 | ID: 223397
7 czerwca 2010 11:52 | ID: 223405
7 czerwca 2010 11:53 | ID: 223406
7 czerwca 2010 15:03 | ID: 223517
7 czerwca 2010 15:16 | ID: 223525
Z pozycji "starego" nauczyciela: Gdy zaczynałam w szkole pracę, dzieci były fajne, chętne do pracy poza lekcyjnej. Po kilku latach (ok. 1990) już się zaczęły zmiany w zachowaniu. Nie żeby były niegrzeczne, ale żeby coś zrobić to już niechętnie, "a co ja będę miała", "a dostanę piątkę" (niestety w bibliotece 5 nie ma). I już z roku na rok coraz gorzej. pamiętam jakiś chłopak źle się zachowywał, to ja "idziemy do dyrektora" Uczeń: a co mi zrobi dyrektor!!!. Po odejściu klas ósmych, nauczyciela myśleli, że się poprawi. Dziś byłam odwiedzić koleżankę. W bibliotece hałas, krzyki. Nie słuchają nic. Do czego to dojdzie. Prawdą jest że musi obowiązywać konsekwencja wszystkich wychowujących. Przykład z rodziny: 4-latek u babci "majstruje" przy kurkach od kuchenki. Dziadek widzi, grozi i mówi "nie wolno". Mamusia się obraziła, zapakowała dziecko do samochodu i przez miesiąc nie pokazała się. Co tym sądzić?
7 czerwca 2010 15:33 | ID: 223528
Nie masz konta? Zaloguj się, aby tworzyć nowe wątki i dyskutować na forum.