Nasi mężowie…
- Zarejestrowany: 16.02.2009, 09:27
- Posty: 273
A ja bieda chora mam 39-38 stopni gorączki od wczoraj, biorę paracetamol i nic, straszny kaszel..A mój mąż mnie tak zaskoczył swoją opiekuńczością, co chwile dzwoni zajechał podczas pracy do domu sprawdzić czy wszystko w porządku cały czas strasznie się mną opiekuje, zrobił zakupy no obiad od teściowej przywiózł:-) A jak wasi mężowie się zachowują jak jesteście chore??
Zazwyczaj jest tak, ze kiedy ja sie zle czuje, mojego tez zaczyna strzykac, to chyba hipochondryzm. Zazwyczaj to ja musze kolo niego skakac bo jak go garlo boli to juz umiera, ale jak mnie gardlo boli i to powiem, to znaczy, ze wyolbrzymiam.
Mogłabym to samo napisać :) Słowo w słowo :)
To widze, ze nie jestem sama.
Oj jak Mojemu z nosa leci czy gardło boli to juz koniec świata.
- Zarejestrowany: 14.06.2010, 21:25
- Posty: 10745
Mój jak ja przychoruję to obchodzi się ze mną jak z dzieckiem,co chwilę pyta czy sie dobrze czuję,czy czegoś mi nie brak,leki kupi.
- Zarejestrowany: 19.03.2012, 15:52
- Posty: 17675
u mojego nawet jak cos go boli, to mowie, aby sie polozyl, chce dac mu tabletke czy cos, to nie.. mowi, ze mu nic nie jest, a głowa czy brzuch boli to ze od tego sie nie umiera.