Moim zdaniem dziecko powinno mieć wzór w rodzicach, w każdej dobrej sprawie. Jeżeli chodzi o wiarę, to gdy dziecko od małego będzie z rodzicami chodzić do kościoła, to "nasiąknie" i to mu zostanie. Nie potrzeba uczyć, bo z czasem nauczy się automatycznie modlitw, pieśni. A coraz częściej zdarza się, że dziecko w II klasie przed komunią nie zna podstawowych modlitw i wtedy płacz, bo w ciągu roku trzeba się tyle nauczyć.
Tak mi się skojarzyło z moim synem. Przyjechał na swięta, mimo, że dorosły mam prawo zapytać: Byłeś u spowiedzi? Nie, nie zdążyłem. Poinformowałam, że godzinę przed nabożeństwem można skorzystać. I tyle. Patrzę zbliża się 17.00 i Mateusz wychodzi, dokąd do spowiedzi. Oczywiście podbudowało mnie to, że poszedł.
Inny przykład, dzisiejsze nabożeństwo trwało 2 godziny. Z mamą stał może 5 letni chłopiec. Wychodząc obok niego, pochwaliłam, ze taki z niego bohater, że wytrzymał tyle czasu. Zanim wyszliśmy z koscioła, opowiedział mi o całej rodzinie, że taty nie ma, bo ma braciszków, którzy mają 2 lata i tata z nimi musiał zostać itd. Jak widać można małe dzieci przyzwyczaić do uczestnictwa w nabożeństwach.