ON zarabia ONA sprząta - życie po ślubie..
- Zarejestrowany: 19.03.2012, 15:52
- Posty: 17675
Zauważyłam po rozmowach z koleżankami, że u większości życie po ślubie się zmienia.. Najpierw zakochani, zapatrzeni w siebie, a po ślubie.. Ona do garów, a on ma przynosić pieniądze..
Czy to jest normalne?
Czy nie można pogodzić jednego z drugim..?
Nie wyobrażam sobie, że przez całe życie miałabym siedziec w domu i gotować, prasowac, prać.. a mąż by tylko zarabiał.
Jak to u Was wyglądało po ślubie? U nas całe szczęście takiego problemu nie ma. Męzuś faktycznie pracuje i zarabia, ale .. gdy trzeba posprzątać, a mnie nie ma w domu - on to zrobi i ugotuje i upiecze..
- Zarejestrowany: 23.10.2014, 08:33
- Posty: 105
Na początek przeprosić muszę autorkę tego postu że biorę go za przykład i zadam pytanie : co dalej??
A bo to wiesz że pozostając w domu z dzieckiem stracisz w przyszłości??
Narzeczony nie chce zostać z dzieckiem ?? , ale co inne to tak ! - no gratuluję chłopu , fajnie się ustawił ! "wychował sobie Ciebie" .
Stracisz przy naliczaniu emerytury ! (zaliczą lata , ale nie zarobki) .
Pomyśl o tym teraz zamiast płakać w przyszłości nad "przekazem" z jałmużną.
Co możesz zrobić? Możesz zaopiekować się z dwójką innych dzieci a pieniądze w ten sposób uzyskane przeznaczyć na opłatę składek ZUS-u.. inaczej węsze : będziesz miała kłopoty
Nie sadze żebym w ciąży dała rade sie zajmować swoim dzieckiem i jeszcze dwójka obcych + gotowała sprzątała i robiła wszystko tak jak na codzień. Tutsj nie chodzi o moja prace czy szkołe tylko o to jak zachowują się mężczyźni po ślubie
- Zarejestrowany: 06.07.2010, 14:49
- Posty: 2214
Podziel obowiązki.
- Ostatecznie "partner" może zakupy zrobić nie musisz "taśtać" siatek z miasta.
- Posprzątać też może , a o gotowaniu na codzień nawet nie wspomnę.
- Porządek?? - ten możemy poprostu trzymać .
Pozostaje zajmowanie się dzieckiem gdzie w tym czasie możemy zrobić pranie .
- I tylko nie pisz że Twój partner pracuje po 16 godzin dziennie ...
.
Złotego środka nie ma , ale trzeba sobie wszystko poukładać bo bez wyrzeczeń trudno jest o "sukcesy".
- Zarejestrowany: 19.03.2012, 15:52
- Posty: 17675
Podziel obowiązki.
- Ostatecznie "partner" może zakupy zrobić nie musisz "taśtać" siatek z miasta.
- Posprzątać też może , a o gotowaniu na codzień nawet nie wspomnę.
- Porządek?? - ten możemy poprostu trzymać .
Pozostaje zajmowanie się dzieckiem gdzie w tym czasie możemy zrobić pranie .
- I tylko nie pisz że Twój partner pracuje po 16 godzin dziennie ...
.
Złotego środka nie ma , ale trzeba sobie wszystko poukładać bo bez wyrzeczeń trudno jest o "sukcesy".
Jestem za ! Podział obowiązków jest najlepszy !
U nas sie on sprawdza i jestem zachwycona tym, że doceniamy wzajemnie swoją pracę :)
- Zarejestrowany: 06.07.2010, 14:49
- Posty: 2214
kamald (2015-02-22
.....Jak tak czytam to zazdroszcze :) ja nie mogę wrocic do szkoly bo moj narzeczony nie zostanie na 8 godzin z dzieckiem.. ba pół godziny to już problem
kamald (2015-02-22
....Nie sadze żebym w ciąży dała rade sie zajmować swoim dzieckiem i jeszcze dwójka obcych + gotowała sprzątała i robiła wszystko tak jak na codzień. Tutaj nie chodzi o moja prace czy szkołe tylko o to jak zachowują się mężczyźni po ślubie
- Jeżeli pozwolisz tak od samego początku tak będziesz miała w przyszłości..
Może to żle o mnie będzie świadczyło ( jestem w końcu facetem) ale to działa obojętnie czy u jednych (kobiet) czy u drugich (facetów) niektórzy wyrośli na takich "leni" - mamusia zawsze wszystko pod dziubek podawała ...
Na początek przeprosić muszę autorkę tego postu że biorę go za przykład i zadam pytanie : co dalej??
A bo to wiesz że pozostając w domu z dzieckiem stracisz w przyszłości??
Narzeczony nie chce zostać z dzieckiem ?? , ale co inne to tak ! - no gratuluję chłopu , fajnie się ustawił ! "wychował sobie Ciebie" .
Stracisz przy naliczaniu emerytury ! (zaliczą lata , ale nie zarobki) .
Pomyśl o tym teraz zamiast płakać w przyszłości nad "przekazem" z jałmużną.
Co możesz zrobić? Możesz zaopiekować się z dwójką innych dzieci a pieniądze w ten sposób uzyskane przeznaczyć na opłatę składek ZUS-u.. inaczej węsze : będziesz miała kłopoty
Nie sadze żebym w ciąży dała rade sie zajmować swoim dzieckiem i jeszcze dwójka obcych + gotowała sprzątała i robiła wszystko tak jak na codzień. Tutsj nie chodzi o moja prace czy szkołe tylko o to jak zachowują się mężczyźni po ślubie
kamald a przed ślubem, dzieckiem był inny? Nagle się zmienił?
- Zarejestrowany: 06.07.2010, 14:49
- Posty: 2214
Są ludzie którzy nigdy nie dorośli do trwałego związku .
Wiążąc się z drugą osobą myślą tylko o tym żeby oderwać się właśnie od obowiązków domowych i panujących w nim zasad. Oczywiście! znaczny w tym udział ma też "sex" , myślą że w ten sposób wyrazą swoją dojrzałość . Kiedy odkrywają że związek to nie tylko sex - bez zobowiązań , ale potrzeba zapewnienia bytu rodzinie i pomoc w licznych obowiązkach , podwijają "ogon" pod siebie (jak go mają) albo biorą ciuchy (dziewczyny) i co tylko się da wracają do mamusi..
- Zarejestrowany: 23.10.2014, 08:33
- Posty: 105
Na początek przeprosić muszę autorkę tego postu że biorę go za przykład i zadam pytanie : co dalej??
A bo to wiesz że pozostając w domu z dzieckiem stracisz w przyszłości??
Narzeczony nie chce zostać z dzieckiem ?? , ale co inne to tak ! - no gratuluję chłopu , fajnie się ustawił ! "wychował sobie Ciebie" .
Stracisz przy naliczaniu emerytury ! (zaliczą lata , ale nie zarobki) .
Pomyśl o tym teraz zamiast płakać w przyszłości nad "przekazem" z jałmużną.
Co możesz zrobić? Możesz zaopiekować się z dwójką innych dzieci a pieniądze w ten sposób uzyskane przeznaczyć na opłatę składek ZUS-u.. inaczej węsze : będziesz miała kłopoty
Nie sadze żebym w ciąży dała rade sie zajmować swoim dzieckiem i jeszcze dwójka obcych + gotowała sprzątała i robiła wszystko tak jak na codzień. Tutsj nie chodzi o moja prace czy szkołe tylko o to jak zachowują się mężczyźni po ślubie
kamald a przed ślubem, dzieckiem był inny? Nagle się zmienił?
Nie jesteśmy jeszcze po ślubie i mam coraz większe wątpliwości jeśli o to chodzi. Jak synek był mały to zajmował sie nim, pomagał mi w sprzątaniu
gotowaniu itp a teraz nawet mu pampersa nie zmieni. Pracuje jako kurier (ale jeździ ciężarówka) więc wyjezdza do pracy o 6 a wraca miedzy 14 a 17. Po powrocie do domu robie mu obiad a potem on włącza kompiter ijakby go nie bylo. Zaczęło sie jak
- Zarejestrowany: 23.10.2014, 08:33
- Posty: 105
Zaczelo sie dwa miesiące temu jak podlaczylismy internet (mieszkamy teraz u mnie) . Potrafi grac przez internet calymi wieczorami i straszenie, rozmowy itp nic nie dają. Tak samo mówienie, że ma się wyprowadzić nie dociera. Mieszkamy razem już rok i wczesniej nie bylo żadnych problemow wszystko przez ten komputer przestal nas zauwazac nie widzi że ja tez jestem zmęczona (bo przeciez siedze caly dzien z dzieckiem w domu i nic nie robie to czym moge sie zmeczyc)
- Zarejestrowany: 23.10.2014, 08:33
- Posty: 105
Nie powiem napewno jest to tez wina jego matki bo tak go wychowala robil co chcial zaniim ze mna zamieszkal gral ile chcial mamusia mu pod nos podstawiala obiadek, sprzatala itp
- Zarejestrowany: 06.01.2010, 15:15
- Posty: 112855
Nie powiem napewno jest to tez wina jego matki bo tak go wychowala robil co chcial zaniim ze mna zamieszkal gral ile chcial mamusia mu pod nos podstawiala obiadek, sprzatala itp
No to przestań podstawiać do nos obiad, wtedy będzie musiał się ruszyc i sam sobie nałoży. To samo z kawką, bądź kolacją. Nie daj się dziewczyno wykorzystywać, bo to tak, jakbys miała nie jedno, a dwoje dzieci....
- Zarejestrowany: 19.03.2012, 15:52
- Posty: 17675
Zgadzam się z Wami ! Nie możesz sie dac tak wykorzystywać ! Pamietaj, ze Twój facet ma rączki i nożki - sam moze zrobic sobie kawe, czy kanapki. Porownaj swoja prace do jego pracy.. Ty meczysz sie o wiele bardziej. A jezeli on nie wierzy.. Zostaw go na jeden dzien z dzieckiem i lista tego co Ty robisz.. Ciekawe czy da sobie rade !
- Zarejestrowany: 23.10.2014, 08:33
- Posty: 105
On jest taki że jak ja mu nis zrobie obiadu czy kanapek do pracy to on sam sobie też nie zrobi i bedzie narzekal jaki to glodny byl itp
- Zarejestrowany: 19.03.2012, 15:52
- Posty: 17675
On jest taki że jak ja mu nis zrobie obiadu czy kanapek do pracy to on sam sobie też nie zrobi i bedzie narzekal jaki to glodny byl itp
szczerze to.. "olała" bym to i.. nie słuchala tego co mówi..
- Zarejestrowany: 19.07.2011, 13:30
- Posty: 4945
On jest taki że jak ja mu nis zrobie obiadu czy kanapek do pracy to on sam sobie też nie zrobi i bedzie narzekal jaki to glodny byl itp
A niech narzeka, ma ręce to moze sobie zrobic. Przeglodzi sie z dwa dni to moze zacznie sobie jedzenie przygotowywać.
- Zarejestrowany: 23.10.2014, 08:33
- Posty: 105
Mam gdzies czy on jest głodny czy nie wczesniej sie tym przejmowalam jakjeszcze mieszkalismy z moja mama bo ona mi codziennie powtarzala, że on chodzi do pracy a ja nic nie robie cały dzień żebym mu chociaż te kanapki zrobiła. Potem to samo jeśli chodzi o obiady i sprzatanie "tyle masz do roboty chlopak po pracy zmeczony" i co teraz? Moge podziekowac mojej mamie za rady..
- Zarejestrowany: 19.03.2012, 15:52
- Posty: 17675
Ale jak Ty nic nie robisz? A pranie, gotowanie, zajmowanie się dzieckiem..? Czy to jest NIC..? Twój facet wraca do ciepłego, czystego domu, w którym zawsze jest co do garnka włożyć. Gdyby nie Ty - tak by nie miał !
- Zarejestrowany: 23.10.2014, 08:33
- Posty: 105
On to widzi inaczej.. Już nie wiem jak rozmawiać, jakich argumentow użyć
- Zarejestrowany: 27.05.2012, 17:54
- Posty: 143
Nie można się dac wpędzić w kozi róg. Niestety, mężczyźni mają to do siebie, że póki sami nie muszą czegoś robić, to nie widzą, że samo się nic nie robi w domu. I do tego dochodzi właśnie takie myślenie typu- siedzisz w domu z dzieckiem to nic nie robisz. Ja sama teraz nauczona doświadczeniem robię tak- daję wybór i mówię do męża wybieraj- ja odkurzam a Ty sprzątasz łazienkę czy na odwrót. Ja gotuję, Ty zmywasz czy Ty gotujesz a ja zmywam itd. Poza tym też tłumaczyłam wiele razy, że on wyjdzie do pracy, zawsze pogada z innymi ludźmi, pożyje te 8 godzin innymi sprawami a ja muszę 24h przebywać naokrągło z małym człowiekiem jest męczące. Dorosły z dorosłym by tyle nie wytrzymał. Może warto urwać dla siebie na początek chociaż godzinkę w tygodniu, pójść do koleżanki na pogaduchy? Umówić się, że ten raz w tygodniu niech wstawi pranie i je wywiesi? Czasem po prostu facet potrzebuje naszego twardego podejścia, typu zrób to i to. A jutro masz za zadanie kochanie umyć podłogę. Po prostu. Ja dziś umyłam okna, Ty w piątek zmienisz pościel. Pewnie, że będzie się buntował i próbował ugrać stary układ. Mój mąż też czasem mówi, że go ustawiam, ale pójdzie i zrobi co chcę. To wszystko przerabiałam na własnym przykładzie i te metody małymi krokami się sprawdziły. Poza tym trzeba głośno mówić o swoich ambicjach, że ok, teraz jestem z dzieckiem, ale za rok/dwa chcę robić to i to. Żeby wiedział, że nie myślimy o sobie tylko jako o praczce i gospodyni domowej.