No szok, po prostu szok... brak słów !!!
1,3 promila alkoholu w organizmie miała matka 2-letniego chłopczyka, którego przed blokiem, na śniegu znalazł mieszkaniec Lublina. Dziecko było bose i lekko ubrane. Kobieta została zatrzymana - poinformowała policja.
Dziecko, stojące przed blokiem przy ul. Odlewniczej w Lublinie zauważył wracający do domu mężczyzna, około godz. 21 w środę. - Chłopczyk nie miał na sobie ani butów, ani skarpetek, bosy stał na śniegu. Miał na sobie założony tylko na jedno ramię polar, a pod nim bluzkę z krótkim rękawem - powiedziała Anna Smarzak z zespołu prasowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Lublinie.
Mężczyzna zobaczył nieopodal młodą kobietę, która usiłowała wejść na klatkę schodową. Nie udało mu się z nią porozumieć, bo - jak powiedział policji - bełkotała. Zabrał więc chłopca do siebie, powiadomił policję i wezwał pogotowie. - Chłopczyk trafił do szpitala. Jego stan lekarze określają jako dobry, życiu dziecka nie zagraża niebezpieczeństwo - dodała Smarzak.
Przybyli na miejsce policjanci nie zastali już kobiety przed klatką schodową. Trzy godziny później na policyjny numer alarmowy zadzwoniła kobieta, która powiedziała, że jej 27-letniej córce na spacerze zaginął 2-letni synek.
Pod wskazanym adresem zamieszkania przy ul. Odlewniczej policjanci zastali 27-letnią matkę chłopczyka. - Była nietrzeźwa. Miała w organizmie 1,3 promila alkoholu. W mieszkaniu przybywał z nią jej drugi syn w wieku 4 lat - powiedziała Smarzak.
Kobieta została zatrzymana, 4-latek trafił pod opiekę rodziny.
27-latka, gdy wytrzeźwieje, zostanie przesłuchana. Za narażenie dziecka na niebezpieczeństwo utraty życia albo spowodowania uszczerbku na zdrowiu grozi jej kara do 5 lat więzienia.
onet.pl


ci zadzwonili na policje, policja już wcześniej dostała zgłoszenie od sąsiadów, bo usłyszeli mój krzyk! ale nikt z sąsiadów wtedy nie interweniował:-( sami się bali... matce na szczęście nic się nie stało- a gdy przyjechała do babci pobita- to jeszcze na mnie nakrzyczała, że sąsiedzi byli bliżej! a ja na to: ciesz się, że ci życie uratowłam
straszne, ale tak dzieje się w wielu polskich domach- samą mnie to spotkało i to nie jeden raz



jeszcze po usamodzielnieniu się musiałam mieszkać z moimi rodzicami- matka przystopowała wtedy ale ojciec? ile ja razy na policję dzwniłam! Oni naprawdę interweniują w takiej sytuacji, ale wiele razy prosiłąm ich aby zabrali go do sibie chociaż na 24 h - ale oni, że nie ma zagrożenia życia. Założyli mu niebieską kartę na znęcanie się nad rodziną, ale nadal się miga
