15 grudnia 2009 10:16 | ID: 92360
18 grudnia 2009 14:14 | ID: 94627
18 grudnia 2009 14:26 | ID: 94631
Joasia:
"Może podamy Gosi nasze rozmiary miseczki, żeby wiedziała ile jesteśmy w stanie przyjąć...?"
Mogę podać swój numer miseczki, ale nie chcę tu wpędzać panie w kompleksy
18 grudnia 2009 16:44 | ID: 94706
18 grudnia 2009 20:34 | ID: 94800
18 grudnia 2009 20:36 | ID: 94804
18 grudnia 2009 20:38 | ID: 94807
18 grudnia 2009 20:39 | ID: 94808
18 grudnia 2009 20:49 | ID: 94823
18 grudnia 2009 20:52 | ID: 94827
18 grudnia 2009 20:55 | ID: 94832
18 grudnia 2009 21:36 | ID: 94866
Bywają związki jak mój gdy partner-mąż jest starszy o kilkanaście lat.
Początek wyglada super nie widać aż takiej różnicy ale z biegiem lat ta róznica jednak jest coraz bardziej widoczna i uciążliwa.
W moim przypadku jest to 15 lat.Miałam 18 a on 33 byłam ślepa ? Czy zakochana ?
Po prostu nie zdawałam sobie sprawy z tego co bedzie właśnie teraz.
Ja nadal pełna werwy a On starszy,leciwy Pan z siwym wąsem i zeszroniałą głową.
Czasem myślę Panie Boże gdzie ja miałam oczy ale teraz po 19 latch małżeństwa nie pozostało mi nic jak tkwić w związku tzw.desperackim.
Mi też jest cięzko wytrzymac ale nie potrafię tego przerwać ot tak .Sama nie rozumie siebie- dlaczego ???? W końcu nic nie otrzymuje w zamian. Moze tak jest że nie traktuję jego już jak męża a kolejne dziecko hehe a kazda matka kocha swoje dzieci,przynajmniej ja tak.
(XII 2008)
Przez dwadzieścia lat żyłam nadzieją, że Józef jednak się zmieni i że nasze życie będzie normalne.
W końcu nie wytrzymałam i postanowiłam, że od niego odejdę. Przez pięć lat żyliśmy w separacji, a od roku jesteśmy rozwiedzieni. (XI 2009)
....................
Miłość minęła zostało przyzwyczajenie ale nudny jest związek z facetem który o 19:00 chodzi spać i unika życia towarzyskiego bunkrując się całkowicie w czterech ścianach.
Eh zaszalałoby się ale niestety obowiązki nie pozwalają :( szkoda że teraz jest już za późno na myślenie.
jak mąż nie daje rady to powinnaś znaleźć sobie kogoś!
hmm zapewne tak,tylko co z nim zrobię ? Jak bym miała stworzyć nowy związek to gdzie On się podzieje ? Niby sprawa łatwa do rozwiązania lecz jednak nie jest to takie proste a znaleśc teraz w tych czasach kogoś innego tez nie jest łatwe. Miłość -przelotna ? Być może ale czy to dobre nie lepiej mieć kogoś na stałe ?
Gdybym miała męża wyrzucić i zmienic na lepszy model już dawno bym to zrobiła lecz nadal jesteśmy w związku jak pisałam 19 lat to coś znaczy. (XII 2008)
Mój związek z Tomkiem trwa praktycznie od początku mojego pierwszego małżeństwa. Pomiędzy nami zaiskrzyło już w dniu mojego ślubu i tak już nam zostało. To Tomka od samego początku kochałam. (XI 2009)
.................
To ojciec moich dzieci,nie jesteśmy sami bo jest rodzina a dzieci ojca kochaja takim jaki jest. (XII 2008)
Moje dzieci są już prawie wszystkie dorosłe 22,19,18,13 lat studiuja i ucza sie a jakie miały dzieciństwo ?-nie chcesz wiedzieć zapewniam bo skoro mąż mnie bił to ich nie oszczedzał nigdy nie dostał klapsa tylko najmłodszy syn i tak jest do tej pory pozostałe dzieci ...bez komentarza była sprawa o znęcanie się nad rodzina wiec nie było tak ze nic nie robiłam aby poprawic sytuacje. (XII 2009)
.......................
Zgadzam się (…) ze te 19 lat coś znaczy a znaczy wiele ale czasem jak sobie pomyślę że teraz właśnie w tym czasie mogłaby mieć obok siebie kogoś kto by mnie przytulił lub zabrał na zakupy to we mnie az się ściska że tak nie jest.Sama muszę sobie radzić dzwigać toboły z zakupami bo mój mąż nie ma sił aby je unieść,to ja juz zmieniałam jemu pampersy i pomagam w ubraniu sie czy w pracach które on powinien wykonywać.Jak sa dzieci-synowie oni mi pomogą ale jak dzieci są w szkole cały ten padół spoczywa na mnie.
Wiesz jak jest dokładnie tak że On wyczuł to że ja choćby nie wiem co pozwole mu zostać bo dobrze wiem ze nie ma się gdzie podziać.Chwała Bogu że nie ma problemu z akloholem ufff przynajmniej to mnie nie dotyczy.
(XII 2008)
W wieku osiemnastu lat wyszłam za mężczyznę starszego ode mnie o piętnaście lat. Znaliśmy się zaledwie kilka miesięcy. Myślałam, że ślub pozwoli mi uwolnić się z piekła, jakim jest życie z moim ojcem. Można powiedzieć, że spadłam z deszczu pod rynnę. Nie dość, że mąż też mnie bił, to w dodatku okazał się alkoholikiem. Już dzień naszego ślubu pokazał mi, że wyprowadzenie się od ojca wcale nie oznacza końca przemocy. Pierwszy raz dostałam od niego po mordzie w dniu naszego ślubu.
Nie chce mi sie już tego wspominać bo aż serce boli , a mąż był nie lepszy bił co miał pod ręka....
Moje dzieci są już prawie wszystkie dorosłe 22,19,18,13 lat studiuja i ucza sie a jakie miały dzieciństwo ?-nie chcesz wiedzieć zapewniam bo skoro mąż mnie bił to ich nie oszczedzał nigdy nie dostał klapsa tylko najmłodszy syn i tak jest do tej pory pozostałe dzieci ...bez komentarza była sprawa o znęcanie się nad rodzina wiec nie było tak ze nic nie robiłam aby poprawic sytuacje. (XI 2009)
18 grudnia 2009 21:46 | ID: 94870
18 grudnia 2009 21:50 | ID: 94872
18 grudnia 2009 22:11 | ID: 94893
18 grudnia 2009 22:13 | ID: 94899
18 grudnia 2009 22:16 | ID: 94903
18 grudnia 2009 22:19 | ID: 94910
18 grudnia 2009 22:23 | ID: 94914
18 grudnia 2009 22:47 | ID: 94935
cholera ...no ale chyba Marcin nic nie skiełbasił po drodze...
18 grudnia 2009 22:52 | ID: 94940
Nie masz konta? Zaloguj się, aby tworzyć nowe wątki i dyskutować na forum.