Ania_29 (2012-11-16 10:21:04)
Moja przygoda z autem to droga przez męki hihi. Poszłam na kurs jak skończyłam 18 lat. Jazdy jak jazdy, szło mi całkiem nieźle, ale jak przyszło zdawać egzamin, to stres mnie zżerał i oblewałam. I tak 11 razy oblewałam, a wszystko rozciągnięte w czasie 10 lat! Czasami robiłam sobie dłuższe przerwy między kolejnymi egzaminami :) Ale nie w głowie było mi poddawanie się, oj nie Podczas nauki jazdy zaliczyłam uno, punto ni nissana micrę. Dopiero jak kupiliśmy golfka i Teść (emerytowany policjant) wziął się za mnie, poświęcając mi naprawdę duuużo czasu na jeżdżenie ze mną, egzamin stał się przysłowiową pestką ;) No ale szklaneczka meliski przed egzaminem musowo! Za 12 dni minie 4 lata od szczęśliwie zdanego egzaminu :)
Ciekawe
A ja zdawałam na maluszku, trzy razy podchodziłam do egzaminu i za ostatnim razem w ostatnim możliwym terminie ( przepadł by cały egzamin),dlugo jeżdziłam maluszkami , nawet bisa mieliśmy, w sumie 3 tata temu pożegnałam się z ostatnim. a prawko już mam prawie 19 lat . Atak to był jeszcze cintuś, tico, opel calibra, no i teraz nieśmiertelny ford,, g,,,,, wort.