Matematyka: Koszmar czy Pasja? - Forum
Znajdź nas na

Tworzymy społeczność rodziców

Wątek: 

Matematyka: Koszmar czy Pasja?

33odp.
Strona 2 z 2
Odsłon wątku: 4663
Użytkownik usunięty
    • Zgłoś naruszenie zasad
    3 sierpnia 2011 05:40 | ID: 603421

    Tak mnie wzieło na wspominki :)

    Matematyka, ach tak matematyka.

    Pamiętam czasy LO, gdy prawie cała klasa stała jak na ścięcie.

    A ja?  Zadowolona. Matematyka to cos, nad czym mogłam siedziec i nie marudzic..

    Lubiłam matematykę. Liczyć, główkować, znajdywać rozwiązania. Tylko zawsze chodziłam okrężną droga...

     

    A jak z Wami i Waszymi dziecmi?

    Koszmar czy wrecz przeciwnie?

     

    Ostatnio edytowany: 03.08.2011, 05:41, przez: JUICYfruits
    Użytkownik usunięty
      21
      • Zgłoś naruszenie zasad
      5 sierpnia 2011 03:20 | ID: 605021
      emka1007 (2011-08-04 13:38:20)

      oj nie przepadalam za matmą, byłam w klasie o profilu humanistycznym i to wszystko wyjaśnia :)

      A widzisz:)

      Ja tez byłam niby na profilu humanistycznym, 10 h polskiego - było dla mnie zmora:)

      Ale wybrałam ten profil z innego powodu - rozszerzony angielski.

      Oj zawsze wyczekiwałam matematyki :)

      Użytkownik usunięty
        22
        • Zgłoś naruszenie zasad
        5 sierpnia 2011 04:08 | ID: 605028

        Ja do tej pory uwielbiam matematykę. Uwielbiam liczyć. W szkole traktowałam matematykę, jak dobrą zabawę. Masz zadanie zgadkę. Jaki jest wynik? Musisz się pobawić, a zagadka się rozwiąże.

        Użytkownik usunięty
          23
          • Zgłoś naruszenie zasad
          7 sierpnia 2011 06:16 | ID: 606237

          Ciekawe podejście.

          Ja z kolei drążę, bo wiem, że tym skomplikowanym tworem rządzą jasne zasady, które dają rozwiązanie i chcę je poznać.

          Użytkownik usunięty
            24
            • Zgłoś naruszenie zasad
            8 sierpnia 2011 03:17 | ID: 606650
            JeszczeBar dziej (2011-08-07 08:16:06)

            Ciekawe podejście.

            Ja z kolei drążę, bo wiem, że tym skomplikowanym tworem rządzą jasne zasady, które dają rozwiązanie i chcę je poznać.

            Czyz w matematyce nie jest piekne to, ze zawsze mozna znalezc wynik.... :)

            Avatar użytkownika ducinaltum
            ducinaltumPoziom:
            • Zarejestrowany: 10.12.2009, 22:12
            • Posty: 1300
            25
            • Zgłoś naruszenie zasad
            8 sierpnia 2011 09:16 | ID: 606843

            Jeden z najłatwiejszych, najprzyjemniejszych przedmiotów. Lubiłam zawsze - zdecydowanie pasja. Zawsze dziwiłam się, jak można się z tego "uczyć", choćby do klasówki. Wzory nie wymagały wkuwania, zadania rozwiązywało się automatycznie. Jestem dość leniwa - matematyka nie wymagała niczego poza myśleniem. Miło wspominam konkursy i olimpiady.

            Udzielałam z niej korepetycji chyba od podstawówki - rówieśnikom i młodszym. Pamiętam, że w liceum miałam z nią sporo pracy - nauczycielka nie potrafiła nauczyć, zostawałam więc z koleżankami po zajęciach, musiałam wyjaśniać wiele spraw od podstaw.



            Pasja przegrała z innymi zainteresowaniami - humanistycznymi. Szkoda.

            Należę do tych, co nie wierzą, że ktoś nie ma żadnych umiejętności  do przedmiotów ścisłych, że nie jest w stanie rozwiązać zadania. Przykład? W liczeniu pieniędzy jesteśmy mistrzami. Gdy spotykam dziecko, które twierdzi, że nie znosi matematyki, a obsługę sprzętu komputerowego, analizę w grach ma w małym paluszku - po prostu nie wierzę, że nie rozwiąże zadania. Ci, którzy deklarują niechęć i nienawiść do matematyki, są matematykami w prostych, normalnych, codziennych czynnościach.

            Użytkownik usunięty
              26
              • Zgłoś naruszenie zasad
              9 sierpnia 2011 03:38 | ID: 607449
              ducinaltum (2011-08-08 11:16:09)

              Jeden z najłatwiejszych, najprzyjemniejszych przedmiotów. Lubiłam zawsze - zdecydowanie pasja. Zawsze dziwiłam się, jak można się z tego "uczyć", choćby do klasówki. Wzory nie wymagały wkuwania, zadania rozwiązywało się automatycznie. Jestem dość leniwa - matematyka nie wymagała niczego poza myśleniem. Miło wspominam konkursy i olimpiady.

              Udzielałam z niej korepetycji chyba od podstawówki - rówieśnikom i młodszym. Pamiętam, że w liceum miałam z nią sporo pracy - nauczycielka nie potrafiła nauczyć, zostawałam więc z koleżankami po zajęciach, musiałam wyjaśniać wiele spraw od podstaw.



              Pasja przegrała z innymi zainteresowaniami - humanistycznymi. Szkoda.

              Należę do tych, co nie wierzą, że ktoś nie ma żadnych umiejętności  do przedmiotów ścisłych, że nie jest w stanie rozwiązać zadania. Przykład? W liczeniu pieniędzy jesteśmy mistrzami. Gdy spotykam dziecko, które twierdzi, że nie znosi matematyki, a obsługę sprzętu komputerowego, analizę w grach ma w małym paluszku - po prostu nie wierzę, że nie rozwiąże zadania. Ci, którzy deklarują niechęć i nienawiść do matematyki, są matematykami w prostych, normalnych, codziennych czynnościach.

              O własnie.

              pieknie to napisałas.

               

              Matematyka wszedzie jest taka sama...

              Avatar użytkownika spititout
              spititoutPoziom:
              • Zarejestrowany: 08.03.2011, 19:15
              • Posty: 860
              27
              • Zgłoś naruszenie zasad
              9 sierpnia 2011 16:12 | ID: 608014
              JUICYfruit s (2011-08-09 05:38:28)

              Matematyka wszedzie jest taka sama...

              O, był nawet taki cytat w "Wrednych dziewczynach" (;

               

              W podstawówce bardzo lubiłam, ale pasją raczej nie była. Później było coraz gorzej, nauczycielki kompletnie nie umiały tłumaczyć i bliżej jej było do koszmaru ;)

              Użytkownik usunięty
                28
                • Zgłoś naruszenie zasad
                10 sierpnia 2011 03:32 | ID: 608372
                spititout (2011-08-09 18:12:37)
                JUICYfruit s (2011-08-09 05:38:28)

                Matematyka wszedzie jest taka sama...

                O, był nawet taki cytat w "Wrednych dziewczynach" (;

                 

                W podstawówce bardzo lubiłam, ale pasją raczej nie była. Później było coraz gorzej, nauczycielki kompletnie nie umiały tłumaczyć i bliżej jej było do koszmaru ;)

                Tak tak! Własnie tak mi sie skojarzyło :)

                 

                Avatar użytkownika Maciejka
                MaciejkaPoziom:
                • Zarejestrowany: 06.06.2008, 12:08
                • Posty: 368
                29
                • Zgłoś naruszenie zasad
                10 sierpnia 2011 07:36 | ID: 608477

                Mój najstarszy syn nie przepada za matematyką, wlaśnie skończył  LO, uczył się tylko aby zaliczyć, a to średni obecnie zdał do II klasy LO z ksiązkami zadaniami matematycznymi się nie rozstaje.

                Wakacje z nami, swoje obozy czy inne spotkania ( np. nawet wyjazd gdzieś niedaleko rowerem, plecak ze sobą i zawsze pare kartek na ktorych móglby coś sobie policzyć).

                Plaża, restauracja, samochód  -ksiazka na kolanach, u niego to widać ze pasja i efekty są.

                W czasie roku szkolnego wyszukuje sobie wykłady na uczelniach dostępne dla wszystkich, nawet już nie nadążam za nim z tą matemtayką, ale bardzo się cieszę , bo takie umysły w przyszłosci na pewno znajdą pracę.

                Teraz niestety nie wiadomo co ma wybrać starszy , sam nie wiem co chce i z takimi najgorzej, chociaz i ja w jego wieku też nie wiedziałam co wybrać.

                 

                A trzeci synek , wlasnie idzie do szkoły, ale z matematyką nie będzie miał problemu, dobrze już sobie radzi z dodawaniem, odejmowaniem do 100, kojarzy już tabliczkę mnożenia, pisze już liczby w sytemie rzymskim, ale widać , ze tez garnie się do tego.

                Już od conajmniej dwóch lat , jak bylismy w księgarniach, to gdy pytałam jaką książeczkę ci kupić to odpowiadał taką z plusami ( na poczatku nie wiedzielismy o co chodzi, ale miała być na dodawanie).

                 

                Matematykę probować ćwiczyć od malego, proste zadania w formie zabawy, a na pewno to zaprocentuje w przyszłosci.

                Użytkownik usunięty
                  30
                  • Zgłoś naruszenie zasad
                  11 sierpnia 2011 03:08 | ID: 609191
                  Maciejka (2011-08-10 09:36:53)

                  Mój najstarszy syn nie przepada za matematyką, wlaśnie skończył  LO, uczył się tylko aby zaliczyć, a to średni obecnie zdał do II klasy LO z ksiązkami zadaniami matematycznymi się nie rozstaje.

                  Wakacje z nami, swoje obozy czy inne spotkania ( np. nawet wyjazd gdzieś niedaleko rowerem, plecak ze sobą i zawsze pare kartek na ktorych móglby coś sobie policzyć).

                  Plaża, restauracja, samochód  -ksiazka na kolanach, u niego to widać ze pasja i efekty są.

                  W czasie roku szkolnego wyszukuje sobie wykłady na uczelniach dostępne dla wszystkich, nawet już nie nadążam za nim z tą matemtayką, ale bardzo się cieszę , bo takie umysły w przyszłosci na pewno znajdą pracę.

                  Teraz niestety nie wiadomo co ma wybrać starszy , sam nie wiem co chce i z takimi najgorzej, chociaz i ja w jego wieku też nie wiedziałam co wybrać.

                   

                  A trzeci synek , wlasnie idzie do szkoły, ale z matematyką nie będzie miał problemu, dobrze już sobie radzi z dodawaniem, odejmowaniem do 100, kojarzy już tabliczkę mnożenia, pisze już liczby w sytemie rzymskim, ale widać , ze tez garnie się do tego.

                  Już od conajmniej dwóch lat , jak bylismy w księgarniach, to gdy pytałam jaką książeczkę ci kupić to odpowiadał taką z plusami ( na poczatku nie wiedzielismy o co chodzi, ale miała być na dodawanie).

                   

                  Matematykę probować ćwiczyć od malego, proste zadania w formie zabawy, a na pewno to zaprocentuje w przyszłosci.

                  Pięknie!:)

                  Tuz to jest naprawde wielka pasja!

                  Użytkownik usunięty
                    31
                    • Zgłoś naruszenie zasad
                    11 sierpnia 2011 03:29 | ID: 609208

                    Wczoraj właśnie znajomość matematyki bardzo nam się w pracy przydała. Ale pół godziny na wyjasnienie sytuacji musieliśmy poświęcić.

                    Avatar użytkownika Alina63
                    Alina63Poziom:
                    • Zarejestrowany: 26.01.2010, 18:21
                    • Posty: 18946
                    32
                    • Zgłoś naruszenie zasad
                    11 sierpnia 2011 04:58 | ID: 609213

                    wszystko zależy od nauczycieli . Miałam pecha w szkole średniej i zraziłam się do matematyki ...

                    Użytkownik usunięty
                      33
                      • Zgłoś naruszenie zasad
                      13 sierpnia 2011 07:27 | ID: 610805

                      Ja w podstawówce nie miałam zbyt fajnych, w szkole średniej na początku była taka pani, która chyba sama nie rozumiała co stara sie wytłumaczyć, a dopiero potem, już przy innej nauczycielce zaczęłam szaleć za matmą. Tak właściwie to podpatrzyłam u kolegi, że rozwiązuje zadania matematyczne z autentyczną pasją, zaciekawiło mnie co takiego jest w matmie, że tak go kręci i tak się zaczęła moja wielka miłość do matematyki awans z trójki na piątkę.