Mój najstarszy syn nie przepada za matematyką, wlaśnie skończył LO, uczył się tylko aby zaliczyć, a to średni obecnie zdał do II klasy LO z ksiązkami zadaniami matematycznymi się nie rozstaje.
Wakacje z nami, swoje obozy czy inne spotkania ( np. nawet wyjazd gdzieś niedaleko rowerem, plecak ze sobą i zawsze pare kartek na ktorych móglby coś sobie policzyć).
Plaża, restauracja, samochód -ksiazka na kolanach, u niego to widać ze pasja i efekty są.
W czasie roku szkolnego wyszukuje sobie wykłady na uczelniach dostępne dla wszystkich, nawet już nie nadążam za nim z tą matemtayką, ale bardzo się cieszę , bo takie umysły w przyszłosci na pewno znajdą pracę.
Teraz niestety nie wiadomo co ma wybrać starszy , sam nie wiem co chce i z takimi najgorzej, chociaz i ja w jego wieku też nie wiedziałam co wybrać.
A trzeci synek , wlasnie idzie do szkoły, ale z matematyką nie będzie miał problemu, dobrze już sobie radzi z dodawaniem, odejmowaniem do 100, kojarzy już tabliczkę mnożenia, pisze już liczby w sytemie rzymskim, ale widać , ze tez garnie się do tego.
Już od conajmniej dwóch lat , jak bylismy w księgarniach, to gdy pytałam jaką książeczkę ci kupić to odpowiadał taką z plusami ( na poczatku nie wiedzielismy o co chodzi, ale miała być na dodawanie).
Matematykę probować ćwiczyć od malego, proste zadania w formie zabawy, a na pewno to zaprocentuje w przyszłosci.