Bardzo rzadko wyjeżdżam na wakacje, gdyż fundusze na to nie pozwalają, jednak w tym roku, udało nam się z mężem wygospodarować i czas i pieniądze. Ogromnie się z tego cieszę.
Co zabrać ze sobą na wakacje? Moim zdaniem wszystko zależy od miejsca w które się wybieramy, gdyż na pewno poszczególne rzeczy, choćby cieplejsze ubrania zabierzemy w góry, zaś inne np. kosmetyki do ochrony i opalania na słońce, zabierzemy nad morze.
Ja opiszę jak wygląda sytuacja w moim domu. Zawsze parę dni przed wyjazdem, robie sobie szczegółową listę niezbędnych rzeczy, które muszę zabrać i naprawdę ograniczam się do minimum, gdyż raz się okazało, że niepotrzebnie zabrałam całą prawie szafę ubrań a korzystaliśmy dosłownie z parę ciuszków.
Na chwilę obecną, moja przyszła lista zaczyna się tak: na pierwszym miejscu, zabieram ze sobą dobre nastawienie, czyli nie martwić się na zapas, jeśli coś pójdzie nie tak. W następnej kolejności, nie zapomnieć o mężu i dziecku- He He, wydaje się śmieszne, jednak w gorączce wakacyjnego pakowania, kto wie, może zdarzyć się i taki incydent. Ponadto, zawsze zabieram ubrania, wiadoma sprawa, lecz staram się nie brać ich dużo a na to miejsce, biorę mały proszek do prania. Zawsze mogę w razie czego przeprać, lub odświeżyć ciuszki. Bardzo dużą , jak i nie najważniejsza rzeczą są pieniądze, bez nich była by to tragedia, gdyż zawsze na miejscu można dokupić w razie czego coś , co się zapomniało z domu. Tak więc zabieramy ze sobą, trochę gotówki i kartę kredytową.
Ja osobiście, nie ruszam się nigdy na urlop bez lekarstw, choćby tych najbardziej podstawowych, czyli na gorączkę, na wymioty, zaparcia itp. wiadomo, można dokupić, lecz raczej w razie nagłego wypadku, nie uśmiecha mi się szukać apteki w środku nocy. Wolę być przezornie ubezpieczona.
Co by tu jeszcze zabrać? Buty i kosmetyki do codziennej pielęgnacji, też podstawa, każdy to wie. Wiem, zapomniałam bym o małym super urządzeniu, które wywołuje łzy radości i wzruszenia na twarzy, jest to aparat fotograficzny. Dzięki niemu, mogę zawsze z sentymentem, oglądać wspomnienia z wakacji.
Zabieram też, komórkę i laptopa, może to durne, gdyż jedzie się na wakacje po by odpocząć, nie mniej jednak, wieczorami, lubię, dzwonić, lub słać maile do rodziców i innych najbliższych, by podzielić się wrażeniami i załączyć dowód w postaci zdjęcia.
Mój mąż twierdzi, że jestem maniaczką książkową, czego dowodem jest choćby to, że nawet do ubikacji idę z jakąś ciekawą lekturką pod pachą, dlatego na wczasach , nie wytrzymałabym bez książki, to mój nałóg. Staram się jednak nie zabierać całej biblioteczki, tylko jedną , dość grubą i obszerną, by móc rozkoszować się treścią na dłuższy czas.
Jedzenia i picia, nie zabieram wcale, tyle co na drogę, gdyż na miejscu mogę dokupić wszystko. Jedynie co mogę jeszcze wziąć, to mój urok osobisty, który sprawi , że dla mnie, męża i synka, bez względu na pogodę, zawsze będzie świeciło słońce……
*************************
Wakacje, to magiczny czas
Morze, słońce i plaża woła nas
Jesteśmy razem we trójkę, nic nam więcej nie potrzeba
Może tylko odrobinę błękitnego nieba
Dobrego humoru na każdą sytuacje
Chyba tyle wystarczy, obym miała racje.
Reszta jest dodatkiem do urlopu całego
To i tak dużo, nie można mieć wszystkiego.
***********************************