odeszłam po 8 latach:( - Forum
Znajdź nas na

Tworzymy społeczność rodziców

Wątek

odeszłam po 8 latach:(

44odp.
Strona 2 z 3
Odsłon wątku: 12236
Avatar użytkownika katek28
katek28Poziom:
  • Zarejestrowany: 28.10.2008, 11:46
  • Posty: 20
  • Zgłoś naruszenie zasad
16 czerwca 2011, 08:52 | ID: 562599

Witam wszystkich serdecznie,
Jest mi bardzo ciężko po rozstaniu po 8 latach związku nieformalnego. Nie sądziłam, że można tak się do siebie przyzwyczaić. Tak ,to mi wygasły uczucia. Nawet nie wiem już dlaczego. Może poprzez monotonię, rutynę, przechodzenie z domu do domu, braku rozrywki, może poprzez utratę nadziei na perspektywiczny, przyszlościowy związek.Przez ostatnie pół roku został zwolniony z 3 prac z rzędu. Z czego 2 były załatwione po znajomości. Następnie dostaje telefony od kolegów informujący, że " zrób coś z nim Kaśka, on jest dobry, spokojny, ale za wolny, malo obrotny". Potem okazuje się, że kolejny kolega u którego pracował identycznie powiedział to samo. Nogi miałam jak z galarety:( Byłam tyle lat z nim i nawet nie sądziłam, że wszystkie te prace jakie miał, były z reguły winą z jego strony.Potem znalazł pracę w piekarnii na umowę o pracę. Odpowiada mu, bo jest kierowcą, jeżdzi do 5 punktów w mieście. Już mu nie ufam, że utrzyma pracę( chyba już się zmęczyłam:(( już nie potrafię mu matkować, myśleć za dwóch.. Zwyczajnie się wypaliłam. Potem poznałam kogoś, z kim mogę go porównać. Zauważyłam, że jednak są męzczyźni, którzy potrafią założyć rodzinę, utrzymać ją, są bardziej zaradni...
Ciężko, cięzko.. szkoda mi tych lat.. brakuje mi mężczyzny, który wreszcie mi powie, że będzie dobrze, nawet jeśli straci pracę.
Czy ja przesadzam?
Z jednej strony mam poczucie winy, z drugiej natomiast jakiś żal do niego. Póki co, czuję się bardzo zagubiona. Ktoś mi powie, że on mnie wykorzystał finansowo. Sama nie wiem. Kiedy nie miał pracy przez 2 lata, to opłacalam jego ratę samochodową(500zl), rachunek telefoniczny, paliwo ( 100 zl tygodniowo) mimo, że sama nie mialam. Ale te moje oszczędności nas uratowały. On zawsze mi powtarzał, że pieniądze są wspólne, ztymże, on nie dokładał ani złotówki, bo przecież nie miał pracy. Zaznaczam, że nie mieszkaliśmy ze sobą. Ja mam 28 lat, on 29. Chcę mieć już rodzinę, dom.. ale już straciłam nadzieję... ;((((

Avatar użytkownika katek28
katek28Poziom:
  • Zarejestrowany: 28.10.2008, 11:46
  • Posty: 20
21
  • Zgłoś naruszenie zasad
17 czerwca 2011, 05:27 | ID: 563342

Często zastanawiałam się też, czy taka musi być moja rola? właśnie ta męska a jednoczesnie matczyna? Mam wrażenie, że muszę czuć się odpowiedzialna za wszystkich koło mnie. Może wyniosłam z domu zbytnią odpowiedzialność za to co się dzieje. Analizuję dlaczego właśnie tak jest i próbuję dopatrywać się tejże "roli" w mojej rodzinie. Być może, rodzice obarczali mnie zbyt dużą odpowiedzialnością? W mojej rodzinie panuje patriarchat, natomiast u niego matriarchat. I tu bym zastanowiła się właśnie nad tym naszym kryzysem, który nie przetrwał. Pragnę mężczyzny mającego wszystko w garści, "Pana domu", natomiast mój były partner nauczył się własnie,że to kobieta musi załatwiać sprawy a także opiekować się, dawać miłośc. Jego mama jest silną kobietą, w z wyglądu przypominająca tzw. herszt kobietę, mało delikatną, która potrawi wbić gwóżdź, naprawić kran.. a jego tato? jest po wojsku, teraz ogląda tv sport, i ma "lewe ręce".
   Być może on przyjął właśnie taką rolę od swoich rodziców i wymaga tego od kobiety. Może ma zwyczajnie taką naturę.Tyle, że już się wymęczyłam.. ale to ja jestem zła,bo to ja odeszłam.
   Mojemu tacie odrazu on sie nie spodobał, twierdził, że będę miała ciężko, że mało zaradny chłopak, dobry, niepijący, niepalący, spokojny.. ale...
Nie słuchałam go, bo sugerowałam się uczuciami, miłością, ale widać miłością nie zapłacimy za rachunki..

Avatar użytkownika castilla
castillaPoziom:
  • Zarejestrowany: 20.08.2010, 06:49
  • Posty: 1492
22
  • Zgłoś naruszenie zasad
17 czerwca 2011, 05:34 | ID: 563345

miłość miłością, ale jakby mu zależało, to by nie zrzucał tobie wszystkiego na glowę, próbowałby sie zmienić, itp.

Najwidoczniej jego miłość "własna" jest silniejsza, a to o czym mówi, to wygoda z Tobą, która została mu brutalnie zabrana i tego mu żal - jakby mu zależało, zrozumiałby Cię, a nie obwinia Cię za wszystko, także za rozstanie...

I prawdopodobnie dochodzi tu mocne związanie z matką, np cóż...jeśli nie chcesz być drugą "mamusią" - musisz coś zdecydować...

Avatar użytkownika katek28
katek28Poziom:
  • Zarejestrowany: 28.10.2008, 11:46
  • Posty: 20
23
  • Zgłoś naruszenie zasad
17 czerwca 2011, 05:38 | ID: 563347

on zawsze deklarował, chciał, pragnąl, a w efekcie nic nie wychodziło. W pewnym momencie sądziłam, że ma chyba mega pecha;) do ludzi i do pracy.. nawet nie miał własnych znajomych, a na moich narzekał. Kategoryzował ich w aspekcie co mają, do czego doszli i w czym mogą mu pomóc ( np. praca po znajomości).. :) już śmiać mi się chce, naprawdę tak dużo mi daje wygadanie się..

Avatar użytkownika castilla
castillaPoziom:
  • Zarejestrowany: 20.08.2010, 06:49
  • Posty: 1492
24
  • Zgłoś naruszenie zasad
17 czerwca 2011, 05:47 | ID: 563356

ja już od dłuższego czasu nie słucham, co ludzie MÓWIĄ,  a patrzę co ROBIĄ...

To tak jak kiedyś...jeśli partia mówi, że zrobi, to...mówi...

Nic się nie zmieniło w tym temacie, gadać po próżnicy - to każdy potrafi, kwestia czy ktoś tego chce słuchać?

Znam takie kobiety, co lubią...tylko potem trzeba się liczyć z konsekwencjami takiego wyboru...

Avatar użytkownika katek28
katek28Poziom:
  • Zarejestrowany: 28.10.2008, 11:46
  • Posty: 20
25
  • Zgłoś naruszenie zasad
17 czerwca 2011, 06:19 | ID: 563373

Dziękuję za Wasze zdanie, za taki obiektwny punkt widzenia.. teraz to nie wiem jak się zachowywać? Czy zacząć żyć, czy potrzeba czasu?  czy nie głupio iść się rozluźnić na dyskotekę i zacząć się umawiać z mężczyznami? Czy to nie za wcześnie? po 2 tygodniach od rozstania.

Avatar użytkownika dziecinka
dziecinkaPoziom:
  • Zarejestrowany: 07.05.2008, 09:21
  • Posty: 26147
26
  • Zgłoś naruszenie zasad
17 czerwca 2011, 06:32 | ID: 563387

Witaj. To zależy od Ciebie. Jeśli masz ochotę - idziesz. Jak kogoś poznajesz, możesz się umówić. Podjęłaś decyzję. Masz prawo realizować swoje plany.

Avatar użytkownika castilla
castillaPoziom:
  • Zarejestrowany: 20.08.2010, 06:49
  • Posty: 1492
27
  • Zgłoś naruszenie zasad
17 czerwca 2011, 06:47 | ID: 563402
katek28 (2011-06-17 08:19:31)

Dziękuję za Wasze zdanie, za taki obiektwny punkt widzenia.. teraz to nie wiem jak się zachowywać? Czy zacząć żyć, czy potrzeba czasu?  czy nie głupio iść się rozluźnić na dyskotekę i zacząć się umawiać z mężczyznami? Czy to nie za wcześnie? po 2 tygodniach od rozstania.

zobaczysz, że z czasem to sdamo się rozwiąże...

jeśli chcesz na siłę gdzieś iść - to może nie być fajnie...natomiast, jeśli się "zresetujesz", nabierzesz dystansu - bedzie dobrze

i to nie ma znaczenia czy to będzie po miesiącu, czy po roku - ważne czy Ty będziesz tego chciała...

Avatar użytkownika mardinka
mardinkaPoziom:
  • Zarejestrowany: 08.06.2011, 06:18
  • Posty: 1582
28
  • Zgłoś naruszenie zasad
17 czerwca 2011, 07:46 | ID: 563457

A ja życzę Ci , żebyś poznała kogoś kto da wsparcie i poczucie bezpieczeństwa. Jeżeli mogłabym coś poradzić jako starsza koleżanka , to daj sobie trochę czasu, tak ok. roku. Zajmij się sobą , wyjedź na urlop , poucz się czegoś, bądź taką małą księżniczką - egoistką ... itp. Popatrz na uśmiechniete kobiety , które nie muszą dźwigać takiego balastu z problemami. Ale uważaj także na zbyt pośpieszne rzucanie się w nowe znajomosci. Emocje są bardzo złym doradcą i zamazują prawdziwy obraz. Żeby rozpocząć nowy etap w życiu, poprzedni należy zamknąć wtedy nowy związek nie będzie obarczony problemami z przeszłości. Głowa do góry! Całe życie przed Tobą. Pozdrawiam, życzę wytrwałości.

Avatar użytkownika katek28
katek28Poziom:
  • Zarejestrowany: 28.10.2008, 11:46
  • Posty: 20
29
  • Zgłoś naruszenie zasad
17 czerwca 2011, 07:56 | ID: 563468

Dziękuję Wam:)))) :))))) ;))))
Spotkałam taką osobę, ale on jest daleko ode mnie:( 500km.Widze, że jemu zależy, jest zaradny, ma to czego brakowało mi w poprzednim związku.. coś serduszko mi podpowiada, żeby dać szansę.

Avatar użytkownika mardinka
mardinkaPoziom:
  • Zarejestrowany: 08.06.2011, 06:18
  • Posty: 1582
30
  • Zgłoś naruszenie zasad
17 czerwca 2011, 13:17 | ID: 563763

Próbować zawsze warto , może to właśnie Twoje nowe życie.  Zadaj sobie pytanie - czy byłabyś w stanie zostawić rodzinę i znajomych żeby wyjechać? Jezeli tak , to naprawdę zaczęłabyś życie od nowa i łatwiej byłoby Ci zapomnieć to co było do tej pory. Pamiętaj tylko o jednym takie uczucie na odległośc nie przetrwa. A spotkanie raz na jakiś czas, mogą być piękne, ale życie codzienne to co innego. Tylko teraz nie powielaj błędów z poprzedniego związku, sądząc po tym co pisałaś, to jesteś kobietą skłonną do poswięceń, więc nie daj się więcej wykorzystywać. Meżczyżni wbrew pozorom nie lubią uległych, matkujących kobiet. A może jakiś dłuższy urlop tak w środowisku tego pana? Zobaczysz wtedy czy to tak na chwilę, czy ma jakieś plany szersze w stosunku do Ciebie? Warto zachować choć odrobinę rozsądku żeby nie popaść z jednej skrajności w drugą. 

 Życzę Ci KATEK - żebyś spotkała na swojej drodze mężczyznę, który potrafi zadbać i dowartościować kobietę.

ODROBINA SZALEŃSTWA ; CIUT EGOIZMU ; JAKIŚ SEKSOWNY, ZWIEWNY, KOBIECY CIUSZEK; UŚMIECH NA TWARZY; I .......... Klękajcie panowie!   

Avatar użytkownika Melisa
MelisaPoziom:
  • Zarejestrowany: 07.08.2010, 20:41
  • Posty: 8231
31
  • Zgłoś naruszenie zasad
17 czerwca 2011, 14:49 | ID: 563805
katek28 (2011-06-17 07:27:01)

Często zastanawiałam się też, czy taka musi być moja rola? właśnie ta męska a jednoczesnie matczyna? Mam wrażenie, że muszę czuć się odpowiedzialna za wszystkich koło mnie. Może wyniosłam z domu zbytnią odpowiedzialność za to co się dzieje. Analizuję dlaczego właśnie tak jest i próbuję dopatrywać się tejże "roli" w mojej rodzinie. Być może, rodzice obarczali mnie zbyt dużą odpowiedzialnością? W mojej rodzinie panuje patriarchat, natomiast u niego matriarchat. I tu bym zastanowiła się właśnie nad tym naszym kryzysem, który nie przetrwał. Pragnę mężczyzny mającego wszystko w garści, "Pana domu", natomiast mój były partner nauczył się własnie,że to kobieta musi załatwiać sprawy a także opiekować się, dawać miłośc. Jego mama jest silną kobietą, w z wyglądu przypominająca tzw. herszt kobietę, mało delikatną, która potrawi wbić gwóżdź, naprawić kran.. a jego tato? jest po wojsku, teraz ogląda tv sport, i ma "lewe ręce".
   Być może on przyjął właśnie taką rolę od swoich rodziców i wymaga tego od kobiety. Może ma zwyczajnie taką naturę.Tyle, że już się wymęczyłam.. ale to ja jestem zła,bo to ja odeszłam.
   Mojemu tacie odrazu on sie nie spodobał, twierdził, że będę miała ciężko, że mało zaradny chłopak, dobry, niepijący, niepalący, spokojny.. ale...
Nie słuchałam go, bo sugerowałam się uczuciami, miłością, ale widać miłością nie zapłacimy za rachunki..

Tak masz racje. Dobrze jest poznać rodziców partnera, bo  to od nich czerpał wzorce.

Użytkownik usunięty
    32
    • Zgłoś naruszenie zasad
    17 czerwca 2011, 15:51 | ID: 563847

    głowa do góry z usmiechem przez życie:)) powodzenia zycze jeszcze znajdziesz tego jedynego:)

    Avatar użytkownika Justyna mama Łukasza
    • Zarejestrowany: 09.10.2010, 20:03
    • Posty: 7326
    33
    • Zgłoś naruszenie zasad
    17 czerwca 2011, 18:03 | ID: 563920

    Zyczę powodzenia i odpowiedzialnego chłopa.

    Użytkownik usunięty
      34
      • Zgłoś naruszenie zasad
      17 czerwca 2011, 18:26 | ID: 563935

      Hmm.

      Katek ja również życzę Tobie wiele szczęścia w znalezieniu odpowiedniego partnera.

      Tylko widzisz ja jednak napisze troszkę inaczej o tym.

      Uważam ze jest również Twoja wina w tym do czego doszło- do rozstania pomiędzy Wami.

      Czytałem dwa razy  Twoja opowieść i myślę ze popełniłaś błąd.

      W momencie gdy zaczęłaś finansować tego pana.

      To również Ty przyczyniłaś się do tego ze tak się stało przyzwyczaiłaś faceta by się za wiele nie wysilał finansując jego wydatki a ze ambicją nie grzeszy wiec mu to pasowało.

      I coś jeszcze.

      Powinnaś zadać sobie pytanie co tak naprawdę spowodowało rozstanie czy  kwestia materialna czy brak miłości pomiędzy Wami.

      Jeśli rozstałaś się z nim dlatego ze facet nie radzi sobie z zarabianiem kasy a Ty go kochasz,przyznaj jest nad czym się zastanowić,może trzeba mu to twardo i wyraźnie powiedzieć (jeśli go kochasz) słuchaj kocham cie ale musisz się obudzić  ja już tak dłużej nie mogę nie mogę być twoją matką.

      Jeśli tego nie zmienisz ja odchodzę (wiem ze już to zrobiłaś)może facet oprzytomnieje.

      Jeśli nie no trudno nie on jeden jest na tym świecie.

      Ale zaznaczam to opcja jeśli go kochasz i mimo wszystko uważasz ze jest co ratować.

      Ja nie wiem czy dobrze zrobiłaś czy może źle.

      Ale wiem jedno tego człowieka znasz bardzo dobrze wiesz co należy zmienić wiesz o co walczyć.

      A następny no właśnie nie wiesz ilu ich będzie obyś nie trafiła na takiego który będzie miał pieniądze. będziesz miała wszystko a po paru latach okaże się ze tez coś z nim nie tak.

      Wtedy stwierdzisz ze jednak pieniądze to nie wszystko liczy się miłość zaufanie ciepło.

      Chyba ze zmienisz się w materialistkę a kasa dla ciebie będzie stanowiła priorytet.

      Ale ja tam się nie znam.

      Pozdrawiam serdecznie.

      Avatar użytkownika Sonia
      SoniaPoziom:
      • Zarejestrowany: 06.01.2010, 15:15
      • Posty: 112855
      35
      • Zgłoś naruszenie zasad
      17 czerwca 2011, 20:14 | ID: 564038
      Notak (2011-06-17 20:26:19)

      Hmm.

      Katek ja również życzę Tobie wiele szczęścia w znalezieniu odpowiedniego partnera.

      Tylko widzisz ja jednak napisze troszkę inaczej o tym.

      Uważam ze jest również Twoja wina w tym do czego doszło- do rozstania pomiędzy Wami.

      Czytałem dwa razy  Twoja opowieść i myślę ze popełniłaś błąd.

      W momencie gdy zaczęłaś finansować tego pana.

      To również Ty przyczyniłaś się do tego ze tak się stało przyzwyczaiłaś faceta by się za wiele nie wysilał finansując jego wydatki a ze ambicją nie grzeszy wiec mu to pasowało.

      I coś jeszcze.

      Powinnaś zadać sobie pytanie co tak naprawdę spowodowało rozstanie czy  kwestia materialna czy brak miłości pomiędzy Wami.

      Jeśli rozstałaś się z nim dlatego ze facet nie radzi sobie z zarabianiem kasy a Ty go kochasz,przyznaj jest nad czym się zastanowić,może trzeba mu to twardo i wyraźnie powiedzieć (jeśli go kochasz) słuchaj kocham cie ale musisz się obudzić  ja już tak dłużej nie mogę nie mogę być twoją matką.

      Jeśli tego nie zmienisz ja odchodzę (wiem ze już to zrobiłaś)może facet oprzytomnieje.

      Jeśli nie no trudno nie on jeden jest na tym świecie.

      Ale zaznaczam to opcja jeśli go kochasz i mimo wszystko uważasz ze jest co ratować.

      Ja nie wiem czy dobrze zrobiłaś czy może źle.

      Ale wiem jedno tego człowieka znasz bardzo dobrze wiesz co należy zmienić wiesz o co walczyć.

      A następny no właśnie nie wiesz ilu ich będzie obyś nie trafiła na takiego który będzie miał pieniądze. będziesz miała wszystko a po paru latach okaże się ze tez coś z nim nie tak.

      Wtedy stwierdzisz ze jednak pieniądze to nie wszystko liczy się miłość zaufanie ciepło.

      Chyba ze zmienisz się w materialistkę a kasa dla ciebie będzie stanowiła priorytet.

      Ale ja tam się nie znam.

      Pozdrawiam serdecznie.

      Notak, w pewnym sensie trafiłeś w sedno. trzeba pomyśleć, czy Warto być matką dorosłego faceta??? Chyba nie...

      Ale czy trafiając na następnego, nie narazimy się na to samo....

      Tego pilnuj Katek, bo szkoda Twoich nerwow...Jednak pamiętaj, że zawsze możesz ułożyć swoje życie!!!! Tylko bądź ostrożna:)))

      Avatar użytkownika katek28
      katek28Poziom:
      • Zarejestrowany: 28.10.2008, 11:46
      • Posty: 20
      36
      • Zgłoś naruszenie zasad
      18 czerwca 2011, 07:42 | ID: 564346

      Też uważam, że to również moja wina, bo dawałam pieniążki na jego rachunki.Zdaję sobie z tego sprawę.Przyzwyczaiłam do dobrego. Denerwuje mnie też fakt, że nawet nie starał się przekwalifikowywać. Mu pasuje mieć tylko kategorię B i czuje sie najlepiej jako kierowca.Rozumiem, że takich ludzi też potrzeba. Ale na Boga, może zrobić kategorię C, czy E na tiry skoro lubi tylko jeździć i rozwozić..
      Tłumaczyłam mu, ale ma taki zapęd, że szkoda gadać.

      Avatar użytkownika Roks
      RoksPoziom:
      • Zarejestrowany: 23.06.2011, 21:11
      • Posty: 1
      37
      • Zgłoś naruszenie zasad
      23 czerwca 2011, 21:31 | ID: 569699

      Witam wszystkich, nie powiem, ze jestem w szoku kiedy wpisalam w google rozstanie po latach i wyskoczylo...przeczytalam i co....historia z mojego zycia

      Nawet nie wiesz jak Cie rozumiem katek.

      Wszystko jakby sie zgadzalo, jest jedna mala roznica, ze ja rachunkow nie placilam ale wszystkie zachcianki, ciasteczka, czasami kino, pierdoly, tylko ja.

      W moim przypadku minelo 7 lat, tez jest mi ciezko, ale rodzina mnie wspiera i tlumacza, ze mam byc twarda, a dlaczego mi tlumacza, bo on teraz nagle po tym rozstaniu oprzytomnial jakby i mysli, ze te obietnice beda dla mnie juz ostateczne i dla niego wykonalne,, nagle jakby sile dostal i chce wszystko na raz, praca, szkola i mieszkanie, rozrywki...tak nagle obiecuje wszystko i mysli, ze do niego wroce. Przeciez nikt sie nie potrafi zmienic z dnia na dzien.

      Musisz byc twarda, zacznij zyc dla siebie, stan sie w pewnym sensie egoistka jak inne radza.

      Ciesze sie, ze znalazlam te stronke i Twoje zwierzenia, tez jest mi lepiej kiedy sie wygadam i kiedy inni radza, slucham, twardo trzymam sie tej decyzji, z ktora zwlekalam kilka miesiecy. Ciagle myslal, ze tak naprawde tego nie chce, przeciez jak???....kocham i w ogole, milosc jest najwazniejsza...ale jak mozna kochac kiedy nic nie dostajesz a dajesz mnostwo. Milosc z nadzieja, to nie milosc. Ciagle jest mi zle, tak jak Tobie, nie wiem jak w Twoim przypadku, ale ja mam o tyle zle, ze on mnie teraz nachodzi, musze sie ukrywac, wyjechalam na kilka dni, zaplanowalam juz kolejne wakacje, zeby uciec, telefon musialam wylaczyc.

      A on ciagle obiecuje....przez 7 lat obiecywal i o przyszlosci bylo. I co, tak nagle sie obudzil????. W ten jeden dzien kiedy na dobre, ostatecznie zadecydowalam, ze go rzucam tak, on sie zmienil???....wszystko przemyslal....?....niemozliwe. Czlowiek nie jest w stanie zmienic swoich nawykow, charakteru, przyzwyczajen, wszystkiego dla kogos, w ogole, on znowu obiecuje, zebym wrocila. Wiem, ze to brutalne ale kiedys musialam to zakonczyc.

      Jedyne czego sie obawiam, ze nie poradze sobie szybko z mysla, ze on sobie nie poradzi. To jest straszne bo nadal mysle o nim, jak mu z tym pomoc. Prawda, ze jestem dziwna. Boje sie, ze sobie cos zrobi, mimo, ze zawsze powtarzal, ze nigdy by czegos takiego nie zrobil chocby nie wiem co. Mysle, ze mialabym wtedy na sumieniu, bardzo bym tego nie chciala. Chce sie uwolnic od tych mysli. Przez tyle lat nie myslal o nas a teraz nagle. Wydaje mi sie, ze on teraz jeszcze bardziej mysli tylko o sobie, bo boi sie, ze jak mnie stracil to juz innej takiej nie znajdzie, ktora wszystkiego, nawet bliskich sie wyrzeknie, zeby tylko dla niego, wszystko....nie, nie, nie....to juz koniec.

      I prosze Was, dajcie mi takze slowa wsparcia w tej decyzji, zebym nie ulegla, prosze.

      Ciebie katek pozdrawiam i trzymam kciuki.

       

      Avatar użytkownika dziecinka
      dziecinkaPoziom:
      • Zarejestrowany: 07.05.2008, 09:21
      • Posty: 26147
      38
      • Zgłoś naruszenie zasad
      24 czerwca 2011, 11:09 | ID: 570045

      Roks, uważam, że podjęłaś decyzję i dobrze, że się jej trzymasz. Jeśli nie chcesz już powrotu do tego, co było, bądź silna. Trzymam kciuki za wytrwałość.

      Użytkownik usunięty
        39
        • Zgłoś naruszenie zasad
        24 czerwca 2011, 16:23 | ID: 570255

        Dziewczyny, witajcie:-) Jestem myślami z Wami:-) Abyście się nie poddały w dążeniu do celu, w dążeniu do czegoś lepszego,

        To prawda,nikt nie zmieni się z dnia na dzień, tak jak niektóre kobiety twierdzą, że facet zmieni się dla nich po ślubie, nic bardziej mylnego

        3mam kciuki za poukładanie sobie przez Was na nowo życia, za nowe pomysły na życie, no i znalezienie czegoś, czego przez tyle lat szukacie, powodzonka

        Avatar użytkownika kgmilka
        kgmilkaPoziom:
        • Zarejestrowany: 31.08.2009, 15:35
        • Posty: 503
        40
        • Zgłoś naruszenie zasad
        24 czerwca 2011, 16:35 | ID: 570260

        Ja też Was rozumiem, wiele wspólnych cech odnalazlam w waszych postach, które i nas dotyczyły. Tyle, że my byliśmy razem 2,5 roku ...Pierwsze dni są beznadziejne. Rozmyślam czy dobrze zrobiłam, brakuje mi i ta cholerna samotność .... ;/ Ale wierzę, że i ja mogę byc kiedyś w końcu szczęsliwa.