Czy ateiści mają duszę?
- Zarejestrowany: 22.09.2009, 09:00
- Posty: 2879
- Zarejestrowany: 06.01.2010, 15:15
- Posty: 112855
- Zarejestrowany: 06.01.2010, 15:15
- Posty: 112855




No dobrze... Jako, że wciąż widzę pojawiają się te rozgraniczenia na wierzących i niewierzących spróbuje raz jeszcze coś wyjaśnić... Otóż... Każdy kto żyje, KAŻDY podkreślam, ma w sobie to niematerialne „coś", co jest podłożem, racją, zasadą AKTYWNOŚCI UMYSŁOWEJ (intelektualnej, wolitywnej). Niektórzy filozofowie wprowadzają pewne malutkie rozgraniczenie i duszę traktuje jako psychikę. Takie założenia poczynił m. In. M. Scheler czy V.E. Frankl. To niematerialne „coś" (co określiliśmy tu mianem ducha bądź duszy), jest zupełnie wewnętrznie niezależne od materii... Stąd w pierwszym moim poście pisałam wyraźnie o tej jakby „dwuistotowości" człowieka... Filozofia wyraźnie jednak podkreśla, że to „coś" jest SAMOISTNE... I teraz dla pewnej jasności można wydzielić rodzaje bytów duchowych:
- osobowo pojęty Absolut (Bóg)
- duchy czyste (np. anioły)
- dusza ludzka
A teraz co do samej duszy...
Przytoczę pojęcia, które są encyklopedyczne, i z którymi ja jako człowiek myślący zgadzam się, gdyż nikt nic innego nie wymyślił, a definicje te są jak najbardziej logiczne (nawet wbrew sprzeciwów niektórych upartych osób)...
Tak więc dusza to:
- (filozof) - niematerialna lub duchowa zasada życia;
- (psych.) - podmiot wszystkich czynności życiowych - wg Kanta i Hume`a jest to zorganizowana całość procesów i czynności psychicznych przypisywanych indywidualnym istotom ludzkim.
- (w rel. chrześcijańskiej) - duch stworzony przez Boga i przeznaczony wraz z ludzkim ciałem uwielbionym do wiecznego życia
To tak w skrócie, bo gdyby się zagłębić we wszystkie zagadnienia choćby tylko filozoficzne związane z tym tematem, brakło by mi dnia, żeby to opisać... Ale proszę mi wierzyć, że nad pojęciem tego niematerialnego „czegoś" łamali sobie głowy wielcy mędrcy tego świata począwszy m. in. od mojego idola Arystotelesa na współczesnych filozofach kończąc. I faktycznie są założenia zarówno tomistyczne jak i nie, ale bez względu na „opcję" wszyscy Ci, którzy nad problemem się pochylili twierdzą niezaprzeczalnie, że to „COŚ" istnieje... A nazwa to kwestia umowna... I korzenie tych terminów jak zwykle tkwią w grece (nus oraz neuma), jak i w łacinie (animus, spiritus, mens oraz genius). I w każdym z podanych przykładów określają NIEMATERIALNY SKŁADNIK RZESZYWISTOŚCI PORUSZAJĄCY LUB ORGANIZUJĄCY MATERIĘ, NIECIELESNY PIERWIASTEK SUBSTANCJALNY LUB WŁADZĘ WYŻSZYCH AKTÓW PSYCHICZNYCH.
I żeby mi nie zarzucono, że snuję tu jakieś własne fantasmagorie, podaję źródła, z których m. in. korzystałam:
„Encyklopedia katolicka" t. 4, Lublin 1983.
„Czym jest umysł?", Warszawa 1970.
K. Michalski „Czym jest dusza i duch", „Verbum" 4 (1937)
„Mały słownik terminów i pojęć filozoficznych" Warszawa 1983. :)))))





