ULUBIONE CZYTANKI - konkurs!
- Zarejestrowany: 02.06.2014, 15:13
- Posty: 23
Zapraszamy do konkursu!
Aby wziąć w nim udział powspominaj z nami na forum ulubione czytanki twoje lub Twojego dziecka?
Porozmawiajmy o wspólnym czytaniu i nauce czytania, a także o wieczornych zmaganiach z lekturami. Czy książka jest dobrą pomocą w usypianiu dziecka? Czy Wasze dzieci lubią książeczki?
Czekamy na Wasze wpisy , zdjęcia i inne pomysłowe posty na tym forum:
Każdy z uczestników powinien zamieścić do 10-go lipca minimum 3 posty w różnych odstępach czasu. Nagrodzimy najciekawsze wypowiedzi.
O nagrodzie:
Mamy dla Was 7 wspaniałych bajek: "Syfon, pies taki jak Ty!” autorstwa Iwony Kamińskiej.
Tylko dla czytelniczek Familie.pl mamy egzemplarze z wyjątkowymi autografami dla dzieci!
Uwaga!
Pamiętaj o uzupełnieniu na portalu swoich danych adresowych. Tylko dzięki nim, możemy do Ciebie wysłać nagrodę.
- Zarejestrowany: 02.10.2013, 22:24
- Posty: 69
Czytanie dzieciom bajek w domu, tak jak zaznaczyłam w pierwszej swojej wypowiedzi stanowi według mnie mały wstęp i przygotowanie dzieci od najwcześniejszych lat do rozpoczęcia nauki w zerówce lub szkole podstawowej.
Zgadzają się z tym dziewczyny powyżej.
Dodając do ich zalet wynikających ze wcześniejszego zapoznania dziecka z tekstem mogę dopowiedzieć na swoim własnym przykładzie, że dzięki mamie, która codziennie wprowadzała mnie w latach mojego dzieciństwa w świat baśniowy nigdy nie miałam problemów
z nauką, bardzo szybko nauczyłam się czytać, poznawać litery i cyfry,
w oka mgnieniu nauczyłam się mówić, a także nie miałam ochoty na przesiadywanie przed telewizorem, gdyż bajki rozwijając moją wyobraźnię powodowały iż w mojej głowie powstawały ciekawe zabawy, co uchroniło mnie przed uzależnieniem od mediów.
Według mnie bajki pomagają w kreowaniu osobowości każdego dziecka, gdyż dzieci poprzez nie budują swój własny świat, uczą się przeżywania pozytywnych i negatywnych emocji. Rodzice czytając swoim pociechom dostarczają im nie tylko frajdy i uciechy, lecz także wprowadzają w ich "maleńki" świat powoli elementy edukacyjne, które stanowią istotny element w rozwoju dzieci. Bajki otwierając horyzonty myślowe dzieci powodują, że stają się one bardziej pomysłowe i chętne do aktywności fizycznej, chronią tym samym dzieci od bezczynności i bierności.
Czytanie od najwcześniejszych lat sprawia, że w przyszłości mamy rozwinięty gust literacki. Sięgamy, wtedy częściej w czasie wolnym od pracy, czy też codziennych zajęć po ulubione pozycje oddając się tym samym chwili tylko dla siebie, czerpiemy z tego wiele przyjemności oraz stanowi to dla Nas prawdziwy relaks.
Czytając dzieciom chronimy je od różnego rodzaju uzależnień, gdyż wyrabiamy w nim pewien nawyk, a rozbudzając w dzieciach "miłość do książki" powodujemy, że sięgnie ono
w przyszłości po nią częściej, mając na przykład do wyboru interesującą i poruszającą książkę, a nudną tysięczną telenowelę.
Podobno na naukę nie jest nigdy za późno... ale jednak warto jest czytać od najwcześniejszych lat!

- Zarejestrowany: 29.07.2013, 10:13
- Posty: 204
Mój synek ma również swoje ulubione czytanki,
które umilają nam wieczory i poranki.
W nich słynna Rybka Mini Mini występuje,
a mój synek na jej widok się raduje.
Codziennie te czytanki przeglądamy
i tak sobie z przyjemnością czytamy.
Wiele od tej rybki nauczyć się możemy
oraz wiele ciekawostek się dowiemy.
Przyjaciół wiele ona ma
a wszelkie problemy w mig rozwiązać radę da!
Czytanki z Rybką Mini Mini są bardzo kolorowe,
a ich czytanie jest dla nas naprawdę wyjątkowe.
- Zarejestrowany: 18.04.2008, 22:57
- Posty: 161880
To prawda - dawne bajeczki bardzo lubiły moje dzieci i wnuki również...
Do tego dopiszę - Chory kotek, Okulary, Lokomotywa, Trzy świnki, Kopciuszek, Kaczka dziwaczka, Na straganie, Rzepka i wiele, wiele innych...
- Zarejestrowany: 29.07.2013, 10:13
- Posty: 204
Głośne, codzienne czytanie dzieciom to nie tylko oddziaływanie na rozwój dziecka, ale także umacnianie więzi między rodzicami a dzieckiem. Rytuał codziennego czytania powinien być porą, której dziecko nie może się doczekać i na którą czeka z utęsknieniem. To stopniowe, systematyczne rozbudzanie miłości do książki i wspaniały sposób spędzania wolnego czasu całą rodziną. W głośnym czytaniu chodzi tak naprawdę o to, by poświęcić swojemu dziecku nieco czasu i uwagi.
Czytajmy naszym dzieciom!
- Zarejestrowany: 26.02.2014, 19:08
- Posty: 43
oliwka mamy dokładnie to samo wydanie "Rzepki" :)
Głośne, codzienne czytanie dzieciom to nie tylko oddziaływanie na rozwój dziecka, ale także umacnianie więzi między rodzicami a dzieckiem. Rytuał codziennego czytania powinien być porą, której dziecko nie może się doczekać i na którą czeka z utęsknieniem. To stopniowe, systematyczne rozbudzanie miłości do książki i wspaniały sposób spędzania wolnego czasu całą rodziną. W głośnym czytaniu chodzi tak naprawdę o to, by poświęcić swojemu dziecku nieco czasu i uwagi.
Czytajmy naszym dzieciom!
Dokładnie! zgadzam się w 100%
A najzabawniejsze jest to że z rytuału wieczornego czytania, bardzo trudno wyrosnąć. Mój ośmioletni syn, mino że samodzielnie czyta woli i prosi aby mu poczytać. W ten sposób przebrnęliśmy przez cała Narnie, Mikołajka i wiele innych książek :) Mam, więc jako rodzic czytający korzyść. Najzabawniejsze, że gdy czytaliśmy z mężem synowi Narnie na zmianę to potem sami rozmawialiśmy, co się wydarzało w książce.
- Zarejestrowany: 02.10.2013, 22:24
- Posty: 69
www.image-share.com/ijpg-2611-105.html
Powyżej znajduje się link do stworzonego przeze mnie obrazku zachęcającego do czytania dzieciom. Mam nadzieję, że patrząc na mój rysunek przekonałam wszystkich o tym, że warto sięgnąć po książkę. Jest to także zwieńczenie tych wszystkich wypowiedzi dziewczyn, które zgadzając się ze mną wskazują na zalety czytania dzieciom.
Niech Nasze dzieci rosną zdrowo z książką!
- Zarejestrowany: 06.03.2011, 18:05
- Posty: 75
To, że czytanie jest niezbędne jest dla mnie rzeczą oczywistą. I dla dzieci, które są w stanie wejść w jaką interakcję, czy to obrazkową, czy tekstową, z książką. Ale - tak gwoli ciekawostki - pamiętam, jak urodziłam moje dziecko, to byłam w jednej sali z dziewczyną, która nie zdecydowała się na karmienie małego. I doradca laktacyjny doradziła jej w tym momencie tylko jedno - czytać małemu, od drugiego, trzeciego dnia życia. Nieważne co, Przegląd Sportowy, przepisy, nowele... Byleby dziecko "czuło głos mamy"... Karmiłam małą długo, ale i karmiąc zdarzało mi się i tak jej coś podczytywać od czasu do czasu... Profilaktycznie :)
Dwa - trzeba dzieci uczyć czytać, zwłaszcza, że w domach jest coraz mniej książek. Wiem, ok, są Kindle, Ipady itp. itd... Ale - szczerze mówiąc - nie wierzę, żeby to, co się tam robi najczęściej (może mniej dotyczy to Kndle'a), to było elektroniczne zanurzenie się w tekst. Ja lubię mieć książki... Tak fizycznie... Czytać, przeglądać, wąchać. A ponieważ widok siedzącego z książką męża, mnie jest dla córki rzeczą oczywistą, to sama zaczyna udawać, że czyta. Same wieczorne bajki nie wystarczą, jeśli dziecko nie będzie widziało nas czytających, siedzących z książką, z gazetą... I o tym też trzeba pamiętać...
- Zarejestrowany: 29.07.2013, 10:13
- Posty: 204
A o metodach nauki czytania słyszeliście drodzy Panowie i Panie?
Np. taka metoda Dommana. Już najmłodsze dzieci nawet roczne można uczyć czytać :) Nazwa metody pochodzi od słowa "dom"- nauka czytania w domu...
- Zarejestrowany: 26.02.2014, 19:08
- Posty: 43
U syna w przedszkolu 3- i 4- latki uczą się czytać właśnie metodą globalną. Na spotkaniu otwartym dzieci czytały z karteczek wyrazy. Pani stwierdziła że ja szybciej zapamiętały słowo KOMPUTER :)
Potem z tych słów powstały zdania i dzieciaki doskonale sobie radziły z ich czytaniem.
Oczywiście każde dziecko musiało znaleźć swoje imię na karteczkach :) Fajna zabawa i zaskakujące efekty :)
- Zarejestrowany: 29.07.2013, 10:13
- Posty: 204
No właśnie metoda Domanna to metoda globalna. Można już niemowlakowi pokazywać karteczki z określonymi wyrazami i głośno je wypowiadać. Dzieci zapamiętują obraz. Słowo w formie obrazu i później jak są już większe wskażą paluszkiem gdzie pisze MAMA, a gdzie TATA.
Dość ciekawa te metoda. Uczyłam się o niej na studiach :)
Muszę z moim Sebastiankiem ją przećwicyć :)
- Zarejestrowany: 02.10.2013, 22:24
- Posty: 69
Warto jest również czytać podczas ciąży.
Nasze jeszcze nie narodzone dziecko w trzecim trymestrze ciąży zaczyna reagować na bodźce dźwiękowe dochodzące z otoczenia. Słyszy już obok rytmu bicia Naszego serca - muzykę i inne odgłosy najbliższych.
Dla dziecka największe znaczenia ma Nasz głos. Opowiadanie bajek swojemu przychodzącemu na świat maleństwu wycisza, uspokaja i daje poczucie odprężenia zarówno Nam, jak również dziecku. Takie czytanie przyczynia się również do szybszej nauki mowy przez Nasze dziecko.
- Zarejestrowany: 18.04.2008, 22:57
- Posty: 161880
A o metodach nauki czytania słyszeliście drodzy Panowie i Panie?
Np. taka metoda Dommana. Już najmłodsze dzieci nawet roczne można uczyć czytać :) Nazwa metody pochodzi od słowa "dom"- nauka czytania w domu...
Oliwka, jak mała była to gdy jej czytałam pytała się o literki i szybko sama zaczęła je pisać...
Na pewno czytanie pomaga w rozwijaniu cech intelektualnych dzieci, porusza ich wyobraźnię i w ogóle dziecko poznaje świat...
- Zarejestrowany: 29.08.2013, 11:25
- Posty: 50
U nas dziś od rana króluje KOT W BUTACH, mała co chwilę przynosi książkę i każe czytać. Z racji że nie ma przez jakiś czas babci poszła więc z książką do dziadka a on zamiast jej czytać tak jak jest napisane sam zaczął opowiadać bajkę i mała się zdenerwowała zabrała mu książkę i powiedziała ,, mama lepiej czyta, ty nie umiesz musisz iść do szkoły się nauczyć bo kot mieszkał z Jasiem a ty tak nie przeczytałeś" dziadek się bardzo zdziwił i powiedział że już nie będzie przekręcał bajek bo ona je wszystkie dokładnie zna i później opowiada że dziadek nie potrafi czytać
- Zarejestrowany: 20.03.2012, 08:46
- Posty: 668
Cieszy mnie to ,że tak duzo ludzi czyta swoim dzieciom .dawajmy dobry przykład i same tez czytajmy.W telewizji podawali ,że bardzo mało osóby czyta książki ciekawe jak jest naprawdę ?
- Zarejestrowany: 29.07.2013, 10:13
- Posty: 204
Anetko
Moja koleżanka pisała pracę magisterską na ten temat i wyniki są zaskakujące: "Coraz więcej rodziców jest zabieganych i nie ma czasu na wspólne czytanie z dzieckiem."
- Zarejestrowany: 28.04.2009, 13:58
- Posty: 66136
U nas czyta sie rodzinnie. Bardzo lubimy czytać. Telewizor jest wyłączony i wszyscy siedzimy z książkami. Nawet nasz maluch ogląda swojego ukochanego Kubusia Puchatka. Super sprawa na deszczowy dzień lub długie wieczory. My rodzice mamy przy okazji troche spokoju. Nawet jak poczytamy dzieciom to nie musimy potem wymyślać bajek na dobranoc. Bo od opowiadania bajek najlepsza jest babcia.
My też nie potrafimy sobie wyobrazić wieczoru bez książki. Z dobrą książką, to wieczór jest zawsze magiczny - takie mamy wrażenie. I choć czasem, słaniają się powieki, a zasłuchanie jakby inne, owiane mgiełką ziewnięć, to jednak czuje się miłą rozkosz z każdego wyczytywanego słowa. I bywa i tak (a to zależy od książki), że z drżeniem czytamy..., serio niekiedy głos się łamie, bo te książeczki dla dzieci, takie mądre i prawdziwe w swej treści są, że dech zapiera.
Teraz przeżywamy zachwyt Albertem Albertsonem Gunilli Bergstrom. Genialne ilustracje, prosty, ale trafiający do córci tekst, np o przyjaźni, w której nie zawsze jest lekko, o potłuczonym kolanie - krwawiącym!, które wzbudza wiele emocji, o wymyślonym przyjacielu, który nie pojawia się, gdy starsze chłopaki atakują Alberta...
Pamiętam też, że kiedy jeszcze nie wiedziałam, że mała istotka zamieszka w moim świecie, przeglądałam w księgarni "Baśnie dla Antosia" Moniki Rakusa. Książki nie zabrałam wtedy ze sobą do domu. Znalazłam ją po trzech latach w bibliotece i już nie wypuściłam z rąk. Autorka ta stworzyła opowieści dla swojego synka Antosia. Później pojawiła się jeszcze córeczka Klara i tak napisała we wstępie, kierując słowa do niej, jak i do czytelnika: "Antoś potrzebuje baśni tak samo jak ty, Klarusiu i ja i my wszyscy. Potrzebuje ich po to, żeby zrozumieć własną niepowtarzalność i własną rację. A tym samym docenić racje innych ludzi. Kiedy to zrozumie, będzie już wiedział, którym z okrętów i dokąd chciałby popłynąć".
Tak mnie to jakoś wzruszyło..., i trzyma do dziś!
- Zarejestrowany: 29.06.2014, 12:59
- Posty: 31
W dobie telewizyjnych kreskówek i gier komputerowych zapominamy , że czytanie bajek sprawia dziecku nie tylko ogromną radość, rozwija wyobraźnię, bogaci zasób słownictwa, wzbogaca sferę przeżyć ale również pozwala obcować z żywym człowiekiem, dzielić się swoimi spostrzeżeniami i przeżyciami, zadawać pytania i uzyskiwać na nie odpowiedzi.
Ogromnie ważny w życiu dziecka jest kontakt z książką, lecz zainteresowanie nią w ostatnich latach zaczyna maleć. Telewizja, komputer wyparło książkę, prasę, bezpośrednie kontakty rodziców z dziećmi, wspólne spacery czy wyprawy do kina. Często zdarza się, że telewizja reguluje harmonogram życia rodzinnego.
JA wychowałam się w czasach kiedy Telewizor był luksusem ,żeby obejrzeć Dobranockę lub Misia z okienka zbiegaliśmy się z całego podwórka do domu dziewczynki ,która miała w domu telewizor.Dzisiaj w domach w kazdym pokoju stoi telewizor...A NA KSIĄŻKI BRAKUJE MIEJSCA...
Mój dom jest pełen książek bo od dzieciństwa dużo czytałam i wiedzę z książek córkom przekazywałam.
Dnie i noce w świecie bajek żyłam....
Nad sierotką Marysią to nawet płakałam .
Pamiętam zaklęcia i magiczne zwroty,
Kręta była ścieżka niczym w kłębku sznurek
- Zarejestrowany: 14.02.2014, 22:30
- Posty: 420
Moja Córeczka jeszcze trochę się nudzi podczas czytania bajek na dobranoc. Ale chętnie ogląda książeczki w ciągu dnia. Z racji tego, że ja jestem zapaloną czytelniczką, to staram się rozbudzać w mojej Córeczce miłość do książek.
Oglądając wspólnie książki przenosimy się w inny, lepszy świat. Dobieram bajki takie, w których jest dużo dobra, fabuła jest optymistyczna i dostosowana do mojego Dziecka. Powolutku dodajemy nowe książki. Są wśród nich także takie, które pomagają Jej poznawać świat: albumy ze zwierzętami, ptakami, fotografie gór i miast. Mamy także książeczki z wierszykami, które pomagają odkrywać grę słów i rytmikę naszego języka.
- Zarejestrowany: 30.09.2013, 19:36
- Posty: 33
Najmilszy wspomnień czar...
Jak fantastycznie jest wrócić do beztroskich i szczęśliwych chwil dzieciństwa, ach...wspomnienia czytanek przychodzą same...:)
To było dawno, nawet bardzo dawno temu. Żyła sobie pewna mała dziewczynka, która ukochała książeczki, bo ogromnie ją interesowały. Nadchodził wieczór, szara godzina, a za nią głęboka nocy czerń. Mama siadała i jej czytała różne bajeczki przed snem, a dziewczynka z zapartym tchem i otwartymi zainteresowanymi oczkami słuchała uważnie i w wyobraźni przenosiła się do różnych krain...świat koło niej przestawał istnieć, bo już była gdzieś hen, daleko, daleko, duszą i ciałem, tak wirtualnie...stawała się uczestnikiem różnych niesamowitych wydarzeń. To były cudowne przeżycia i niezapomniane chwile. W ramionach mamy, wtulona w nią, a myślami daleko, daleko stąd.
Pewnego dnia zapragnęła poczytać sama, niezwykłe ilustracje nasycone barwami, piękne wydania książeczek dla młodszych dzieci - znanych nam baśni " Śpiąca Królewna", "Złotowłosa" czy "Królewna Śnieżka" przyciągały niesamowicie jej uwagę. Może to jednak nie takie trudne - pomyślała i zaczęła wodzić paluszkiem od prawej do lewej strony i "czytać"...opowiadając to, co jest na ilustracjach i co zapamiętała z opowieści i czytania mamy...:) i nikt pewnie nie odkryłby tak szybko, jak to właściwie możliwe, że taka mała dziewczynka czyta, ale...zdradził ją wśród innych pewien znaczący szczegół: "czytała odwrotnie"...:) - od prawej strony do lewej ( tylko mama o tym wiedziała, na pierwszy rzut oka wszystko wyglądało pięknie :)
To silna fascynacja i miłość do książek sprawiła, że dziewczynka się naprawdę szybko czytać nauczyła. Najpierw czytała wierszyki i bajeczki, ale najbardziej chyba w pamięć zapadły jej pierwsze czytanki, znajdujące się w książce do klasy I Ewy i Feliksa Przyłubskich - " Litery. Nauka czytania". Nigdy nie zapomni tej książeczki i ogromu radości, jaką sprawiła. Nie mogła doczekać się początku roku szkolnego i...przeczytała czytaneczki przez wakacje...wszystkie ...i to po kilka razy..aż niektóre umiała na pamięć. Była zadowolona, że są takie ciekawe i cieszyła się, że już je zna..:) w końcu była już praaaawie pierwszakiem..:) a to jest ważne w życiu dziecka.
Czy domyślacie się, Państwo, kim była ta mała dziewczynka?
Na pewno...:) ta dziewczynka to ja..:)
Czytanek było dość dużo...ale pamiętam szczególnie tę o "Gąskach", bo to był właściwie wierszyk oraz "Brat i siostra", Dom cioci Cesi", "Adam gra", "Sklep", "Ciaputkowo" i "Do szkoły". Najzabawniejszą z nich jest historyjka Ciaputkowa.
W drugiej książeczce do klasy I pt: "W szkole i na wakacjach" też były ciekawe czytanki, ale już dłuższe i raczej opowieści bądź fragmenty baśni. Prześliczna była baśń " Sobotnia góra" czy "Jana i gwiazdka" albo opowieść o znikającym mazurku czy księżycu, który raz tyje, raz chudnie. Wracam do tych tekstów z nieukrywanym sentymentem. Były piękne, mądre, baśniowe, uczyły ważnych w życiu wartości: miłości, przyjaźni, uprzejmości, szlachetności i wrażliwości. Na dodatek czytałam je sama...i czerpałam z tego wiele przyjemności.
Najmilszy wspomnień czar...
Magia czytania ogarnęła mnie niewyobrażalnie...z pewnością trudno w to uwierzyć, wcale się nie dziwię, ale będąc w drugiej klasie przeczytałam 102 książeczki...:) Założyłam specjalny zeszyt moich lektur, w którym był opis przeczytanej książeczki i ilustracja do niej - takie hobby, jakby powiedziała moja córcia- to była ogromna pasja: czytanie, w każdym miejscu i o każdej porze ( ukryta pod kołdrą z latarką w ręku). ..Bardzo się cieszyłam, gdy na koniec roku otrzymywałam dwie książeczki: jedną za naukę, a drugą za czytelnictwo. Było mi miło, że je dostawałam. Nieważny był fakt, że za I miejsce, dla mnie najistotniejsze przez te lata było to, że w czasie wakacji, gdy biblioteka szkolna będzie zamknięta, mały molik książkowy, który się we mnie obudził, będzie miał co czytać: dwie nowe interesujące książeczki ( na nagrody były przeznaczane naprawdę fajne książki w mojej szkole). To było to, co molik lubił najbardziej..:)
Zamykam chwilowo wieko skrzyni ze wspomnieniami..:)
Wracając z dziecięcej podróży w przeszłość...
Odszukałam te książki u mojej mamy...to było dla mnie niesamowite, po tylu latach znowu zagłębić się w ulubione historie...Przeczytałam je moim dzieciom, zapoznając z ich treścią..:) bardzo się podobały dziewczynkom. Każda z nich ma w sobie to " coś" nieuchwytnego, wyjątkowego, przyciągającego...przynajmniej dla mnie...nie muszę ich czytać, bo znam na pamięć....:), ale chętnie oglądam z córeczkami i czytam dla nich albo opowiadam przed snem, bo są naprawdę wyjątkowe.