Bunt czternastomiesięcznego dziecka
- Zarejestrowany: 13.12.2011, 12:02
- Posty: 200
Kobietki popadam w bezradność. Moje dziecie jest nie do wytrzymania! Dosłownie. Co bym nie zrobiła, pokazała wszystko jest odbierane płaczem i wrzaskiem. Wszystko jest wymuszane złością. To napewno nie jest ząbkowanie, to na jakis czas mamy za sobą. Do tej pory uwielbiał jeździc autem, zawsze w samochodzie był cichutko i spokojny a teraz? pod czas jazdy pokazuje swoje nerwy. Nie wolno mi nawet wyjść z pokoju bo jest szloch i krzyk. Dziś np chciałam mu umyc rączki pod kranem ale on sie uparł że rączek nie bedziemy myś tylko on sie pobawi kranem. Gdy wyszlismy z łazienki, nie mogłam go uspokoić.
Czy jest cos co sprawiłoby aby tak się nie zachowywał czy poprostu muszę to przeczekać?
A może to są skutki złego wychowania?
- Zarejestrowany: 13.12.2011, 12:02
- Posty: 200
Jak sobie pomyślę o buncie nastolatka to sie chyba ciesze że Seweryn jest jeszcze mały :)
- Zarejestrowany: 06.01.2010, 15:15
- Posty: 112855
dzieciaczki przechodzą fazy buntów i niestety im starsze tym te bunty są coraz gorsze.
Też przerabiam w mojej rodzince takie okresy i często moja cierliwość jest wystawiana na ciężkie próby
masz rację Kasiu... Im starsze dzieci, tym gorsze bunty... Matko... Ile trzeba czasem cierpliwości... Jak miałam male dzieci, to nie wiedziałam, że mam dzieci...Też było ciężko..Ale bunt nastolatka to jest wyzwanie...
Zgadzam się z Tobą Żanetko
mój trzynastolatek daje mi w kość
ma jakby rozdwojenie jaźni...jedna godzina do rany przyłóż...druga godzina bez bata nie podchodź
To dopiero loty...
Jeżdżę z nim do świetnej Doktor Neurolog...ostatnio mu powiedziała...Igor możesz się buntować a nawet powinieneś bo to ten wiek...tylko pamiętaj...nie pyskuj..bo do mamy się nie pyskuje
<Mamy dzieci w tym samym wieku:) I chyba tak samo czasem dają w kość;) Mój wczoraj miał gorszy dzień...jak ryknęłam, bo nie wytrzymałam to potem było ok:)
- Zarejestrowany: 06.01.2010, 15:15
- Posty: 112855
Jak sobie pomyślę o buncie nastolatka to sie chyba ciesze że Seweryn jest jeszcze mały :)
Poczekaj jeszcze troszkę Moniś;) Pare latek przeleci i bedziesz wspominać, jak to było fajnie, jak był bunt małego dziecka;)))
Ja mam sposób na takie bunty ... tylko nie każda mama da rade... Czyli wyznaje zasade "a niech sobie popłacze" jest złość,tupanie,wrzask a ja sobie siedze bezczelnie i patrze w telewizor albo zajmuje się swoimi sprawami za minutke płacz przechodzi. Mój mąż nie daje rady ale on nie jest z nimi non stop bo pracuje (a ja nie). Moim zdaniem też nie można pozolić żeby dziecko wszystko buntem i płaczem wymuszało jak zobaczy ,że to nic nie daje to może przejdzie. Powodzenia i wyrwałości życze
Też stosujemy z mężem tą metodę, co prawda od niedawna, ale sa już pierwsze efekty. Młoda kończy płakać, przychodzi, przytula się i mówi: "przepraszam" i po sprawie :)
- Zarejestrowany: 11.06.2010, 16:03
- Posty: 8329
ja też czasami stosuje tę metodę ....ale czasami nie wytrzymuję i ulegam....
- Zarejestrowany: 19.05.2009, 23:36
- Posty: 473
Ja też jestem na etapie buntu 9 miesięcznego łobuziaka i 4 latki Antoś, jak wychodzę z pokoju to płacze,wszędzie za mną chodzi,ciągle na rękach chciałby siedzieć,czasami trudno to wytrzymać, a Oleńka dużo rzeczy wymusza płaczem,chociaż mamy na nią sposób,staramy się z nią dużo rozmawiaći, tłumaczyć. Takie sa uroki macierzyństwa
każda mamusia musi przez to przejść
- Zarejestrowany: 25.02.2013, 21:33
- Posty: 50
U nas był i jeszcze w pewnym stopniu jest podobny problem. Nie wiedzieliśmy co robić. Zaczęłam więc czytać różne artykuły w czasopismach i w Internecie i w pewnym momencie natknęłam się na ciekawą stronę. Link poniżej\:
[wymoderowano]
Zaczęliśmy stosowac niektóre rady i są efekty. Przeczytaj, może i Tobie pomoże ten artykuł. Pozdrawiam i życze dużo cierpliwości :)
- Zarejestrowany: 01.10.2009, 10:38
- Posty: 4075
ja też czasami stosuje tę metodę ....ale czasami nie wytrzymuję i ulegam....
Nie chciałabym nikogo pouczać, ale jako matka dorosłego już syna, polecam cierpliwość i konsekwencję. Może ja miałam lepiej, bo syn po ukończeniu 1 roku życia poszedł do żłobka. A tam pewne rygory obowiązywały. Był bardzo samodzielny i nie działo się tam nic złego, bo bardzo lubił chodzić. W domu dobre zachowanie było nagradzane, złe "karane". Oczywiście na miarę wieku. Nigdy nie miałam kłopotu z nauką, zachowaniem, doborem towarzystwa. Sama radość. Czego wszystkim rodzicom życzę.
- Zarejestrowany: 09.10.2010, 20:03
- Posty: 7326
No i u mnie zaczął sie bunk, krzyczy bez powodu jak by Go ktoś ze skóry obdzierał.