Pracująca mama, a wychowanie dziecka i czas z nim spędzany...
Pracujące mamy - czy spotkałyście się z zarzutami, że pracując krzywdzicie swoje dziecko, że spędzacie z nim za mało czasu, że cierpi na tym jego wychowanie?Czy same miewacie wyrzuty sumienia z powodu ilości czasu, jaki poświęcacie pracy i braku czasu dla dzieci? Czy zgadzacie się ze stwierdzeniem, że dzieci mam będących z nimi w domu, na wyłączność, są "lepiej wychowane"? Czy Wasza praca ma w ogóle jakiś wpływ na wychowanie Waszych maluchów?
Ciekawa jestem Waszego zdania an ten temat. Oczywiście interesuje mnie także opinia mam niepracujących i ich obserwacje w tej materii.
- Zarejestrowany: 28.01.2009, 07:46
- Posty: 28735
niestety,widzę różnicę między Marcelem a Mikim w jego wieku. mały miał niecałe 2 lata jak poszłam do pracy a on do żłobka. z Mikim byłam w domu długo,miał 3,5 jak poszedł do p-la... teraz będę z nimi w domu! dla nich
- Zarejestrowany: 28.03.2011, 10:52
- Posty: 1915
Ja nie widzę różnicy, moze taka, że Lena mlodsza jest wiekszym cycolem bo dłużej jest na piersi. Jak Jula miała pół roku wróciłam do pracy, a Lena miała też 6 miesięcy. Różnica jest tylko taka jak Jula była mała dojezdzałam i czasami dziecko nie widziało mnie cały dzien, bo jak wyjezdzałam spała i jak wracałam spała. A teraz pracuje na miejscu. Nie czuje sie gorsza w dzisiejszych czasach niedało by sie przezyc z jednej pensji przy dwójce dzieci i wynajmowanym mieszkaniu. No chyba ze maz rewelacyjnie zarabia albo sie ma własna firme.
- Zarejestrowany: 26.02.2011, 18:33
- Posty: 208
praca ma wpływ - oczywiscie, że czasu jest mniej - pracuje od 3 tyg i widze róznicę
Co masz na myśli pisząc "lepiej wychowane"?
niestety,widzę różnicę między Marcelem a Mikim w jego wieku. mały miał niecałe 2 lata jak poszłam do pracy a on do żłobka. z Mikim byłam w domu długo,miał 3,5 jak poszedł do p-la... teraz będę z nimi w domu! dla nich
Monia rezygnujesz z pracy?
praca ma wpływ - oczywiscie, że czasu jest mniej - pracuje od 3 tyg i widze róznicę
Co masz na myśli pisząc "lepiej wychowane"?
...więcej umieją, są grzeczniejsze, bardziej słuchają...
- Zarejestrowany: 06.01.2010, 15:15
- Posty: 112855
Jest spora różnica między Mamą pracującą a poświęcającą się dzieciom w domy. Ale to nie znaczy, że dzieci Mam pracujących są mniej grzeczne, czy coś w tym rodzaju. Po prostu dobrze zorganizowany czas, to podstawa.
- Zarejestrowany: 26.02.2011, 18:33
- Posty: 208
Wstyd sie przyznac, ale mój Piotrus był grzeczniejszy i bardziej posłuszny jka siedział z moja mamą, po kilku miesiącach ze mną w domu jest za bardzo przez mnie i męża rozpieszczony
- Zarejestrowany: 27.10.2009, 16:11
- Posty: 30511
W pewnym wieku konieczne jest aby dziecko posżło do przedszkola.Chocby nie wiem co, my matki nie nauczymy dziecka tego co nauczy przedszkole. Ważne aby możliwie szybko dziecko odbierac i jak najwiecej czasu z nim spędzac. Ja po pracy najpierw go odebiram a potem robię zakupy itp. Moje dziecko nie jest dla mnie balastem, nawet wspólne zakupy są wazne. A inne mamy wolą to robic same i odbierac dziecko później. Nie! Kuba jest w przedszkolu tyle ile musi. A w domu? Potrafię olać wszystko byle mieć czas dla niego. Lśniący dom nie zwróci mi utraconych chwil z dzieckiem. Łapię ile mogę.
Uprę się, że fizyczne bycie z dzieckiem wiele godzin w domu nie zawsze bywa równoznaczne z emocjonalnym byciem. Z mojego zawodowego podwóerka ale bez generalizowania, paradoksalnie mamy pracujące, często bywają bardziej śwaidomie nastawione na dawanie siebie i od siebie. W domach mam niepracujących czasozapełniaczem dla malucha jest częściej telewizor, komputer, bywa że brakuje kreatywności rodziców, pomysłu itp Poza tym zgodzę się z Aląnml, że w pewnym momencie mama już nie "wystarcza", bo potrzebny jest kontakt z róiesnikami i naturalna koniecznośc uspołeczniania. Trzy lata to był ten wiek, kiedy moje dzieci zazceły chodzic do przedszkola i nie tyle z konieczności, co z naszego świadomego wyboru. Środowisko pozadomowe też wychowuje;)
- Zarejestrowany: 28.01.2009, 07:46
- Posty: 28735
niestety,widzę różnicę między Marcelem a Mikim w jego wieku. mały miał niecałe 2 lata jak poszłam do pracy a on do żłobka. z Mikim byłam w domu długo,miał 3,5 jak poszedł do p-la... teraz będę z nimi w domu! dla nich
Monia rezygnujesz z pracy?
tak,więcej w blogu
W pewnym wieku konieczne jest aby dziecko posżło do przedszkola.Chocby nie wiem co, my matki nie nauczymy dziecka tego co nauczy przedszkole. Ważne aby możliwie szybko dziecko odbierac i jak najwiecej czasu z nim spędzac. Ja po pracy najpierw go odebiram a potem robię zakupy itp. Moje dziecko nie jest dla mnie balastem, nawet wspólne zakupy są wazne. A inne mamy wolą to robic same i odbierac dziecko później. Nie! Kuba jest w przedszkolu tyle ile musi. A w domu? Potrafię olać wszystko byle mieć czas dla niego. Lśniący dom nie zwróci mi utraconych chwil z dzieckiem. Łapię ile mogę.
I nie masz wyrzutów, że pracujesz zamiast byc cały czas z dzieckiem Aluś? Albo - nie słyszysz takich zarzutów?
- Zarejestrowany: 28.03.2012, 09:10
- Posty: 3618
Uprę się, że fizyczne bycie z dzieckiem wiele godzin w domu nie zawsze bywa równoznaczne z emocjonalnym byciem. Z mojego zawodowego podwóerka ale bez generalizowania, paradoksalnie mamy pracujące, często bywają bardziej śwaidomie nastawione na dawanie siebie i od siebie. W domach mam niepracujących czasozapełniaczem dla malucha jest częściej telewizor, komputer, bywa że brakuje kreatywności rodziców, pomysłu itp Poza tym zgodzę się z Aląnml, że w pewnym momencie mama już nie "wystarcza", bo potrzebny jest kontakt z róiesnikami i naturalna koniecznośc uspołeczniania. Trzy lata to był ten wiek, kiedy moje dzieci zazceły chodzic do przedszkola i nie tyle z konieczności, co z naszego świadomego wyboru. Środowisko pozadomowe też wychowuje;)
i tu się zgodzę dzieci w pewnym momencie potrzebują kontaktu z rówieśnikami ale widzę różnicę nwet teraz w wychowaniu Urszulki a dzieci mojej siostry Ona mieszka z teściową a ta się wtrąca strasznnie jak dzieci czegoś mają zabronione to idą tam, nie ma posłuchu i autorytetu a my jesteśmy sami i uważam że to wyjdzie na plus
- Zarejestrowany: 28.03.2011, 10:52
- Posty: 1915
Moja Julka od kąd poszła do przedszkola zupełnie inaczek zaczeła sie rozijac
- Zarejestrowany: 21.08.2013, 11:25
- Posty: 17
Zawszwe stawiałam karierię zawodową ponad rodzinę... Przez jakieś 14 lat tak było. Osiągnęłam wiele - chociaż teraz uważam, że to niekoniecznie prawda :-( Za kazdym razem do pracy poszłam prosto po macierzyńskim. Dzieci pilnowała teściowa, a później opiekunka (udało mi się znaleźć Anioła).Chłopcy szli do przedszkola jak tylko osiagnęli wiek 3 lat. Mąż też pracował zawodowo. Ja byłam mamą dochodzącą, która jednak starała się zawsze znaleźć czas dla synów, pomimo, ze często byłam zdenerwowana, z telefonem przy uchu i otwartym laptopem.
Teraz, odkąd okazało się, że moje zdrowie bardzo ucierpiało przez te wszystkie lata zasuwania dla innych - jestem w domu. Od roku czasu jestem w domu. Wiadomo - finansowo ucierpieliśmy. Ale co na to dzieci? Z początku nie wierzyły, ze jak przychodzą ze szkoły to mama jest w domu... A mi sprawia ogromną radość mozliwość bycia "kurą domową". Co prawda nosi mnie i ciągle na nowo szukam pracy, ale przez ten czas i przez to co mnie spotkało wiem, ze w kolejnej pracy muszę zachować równowagę pomiędzy pracą, domem i swoim zdrowiem, no i rodzina jest teraz na pierwszym miejscu. Musiałam do tego dojrzeć.
Jak moja postawa wpłynęła na chłopaków? Chyba najlepszym okresleniem są słowa znajomych i rodziny : "Masz wspaniałych chłopców", "Cudownie ich wychowaliście". Więc nie zawsze ciągła obecność mamy w domu jest niezbędna do wychowania dzieci. Ważne, zeby dzieci wiedziały że moga zawsze polegać na Tobie, że czas który im poświęcasz jest tylko ICH czasem. Urlop to czas tylko dla dzieci i dla nich planowany. Zero ekstra prezentów, które miały by "wynagradzać" brak rodzica w domu, bo ciągle jest w pracy. Uważam również, ze dzieki temu, mąż musiał się bardziej zaangażować w wychowanie i chłopcy mają z nim teraz świetny kontakt.
Co sądzę o mamach, które świadomie podejmują decyzję o pozostaniu w domu z pociechami? Super, jeśli Was na to stać i nie boicie się, że wypadniecie z rynku pracy - korzystajcie ile możecie. Czasu spędzonego z dzieckiem nic nie zastąpi. Ale może znjadzecie czas na doskonalenie zawodowe, poznawanie języka obcego tak aby był możliwy powrót do pracy, a Wy będziecie dumne, ze pogodziłyście bycie mamą ze zdobywaniem dodatkowych kwalifikacji. Dzięki temu w czasie rozmowy rekrutacyjnej będziecie mogły pochwalić się umiejętnością planowania swojego czasu, a pracodawca (dla którego zawsze liczy się co robiłeś w ciagu ostatnich trzech lat) pozna Was od strony nowoczesnej kobiety łaczącej dom rodzinny z kariera zawodową :-)
- Zarejestrowany: 21.08.2013, 11:25
- Posty: 17
Chciałam jeszcze polecić Wam dwie książki - to raczej dla osób, które chcą znaleźć pracę, ale również dla tych co myślą o jej zmianie:
"Jak znalęźć prace i nie zgubić po drodze siebie" Ewa Pióro i Paweł Burdzy
"Kreowanie wizerunku w biznesie i polityce" Grażyna Białopiotrowicz
Pierwsza pozycja pokazuje nowe trendy na rynku jeśli chodzi o pisanie życiorysów i daje bardzo praktyczne rady jak zachować się w zasie rozmów kwalifikacyjnych.
Druga - jak należy dopasować strój, fryzurę, makijaż i swoje zachowanie w zależności od okoliczności w jakich pracujemy.
Dla mnie obydwie pozycje były bardzo pomocne. Może komuś z Was też pomogą? Pozdrawiam serdecznie
- Zarejestrowany: 06.01.2010, 15:15
- Posty: 112855
Narazie podjęłam pracę weekendową. Wtedy Mąż jest z dziećmi i ma więcej dla nich czasu- musi mieć... Planuję iść do pracy. Pracowałam jak mały miał 3 latka- to był u nas niewypał, bo miałam bardzo nieodpowiedzialną kobietę do dzieci. Pracowalam w polo, często kończyłam po 23 nie było mozliwości zwolnienia sie w razie potrzeby. Moje dzieci chorowały i musiałam zrezygnować z pracy. mam nadziejęl,, że teraz będąc cały tydz z Nimi, a "zarywając" wekendy będzie ok.
- Zarejestrowany: 29.01.2012, 20:55
- Posty: 28005
a ja mam prace i nie wiem czy czasem nie bede musiała zrezygnowac.
pawel na poł roku wyjezdza.
moja praca dwu albo i czasem trzyzmianowa bedzie
kto mi z Jowka posiedzi. ehhh
- Zarejestrowany: 06.01.2010, 15:15
- Posty: 112855
a ja mam prace i nie wiem czy czasem nie bede musiała zrezygnowac.
pawel na poł roku wyjezdza.
moja praca dwu albo i czasem trzyzmianowa bedzie
kto mi z Jowka posiedzi. ehhh
Często o to właśnie rozbija sie cała sprawa... Ja tak kombinuję, żeby Mąż miał wolne, ale teraz mamy pod górkę. Ja od 7 rano pracuję w sobotę, do 7-8 rano w niedzielę... Mąż ma drugą zmianę w sobotę od 14- do 22- jest w domku 22.30..Co z dziećmi.. Może Mama przyjedzie, może ja podrzucę w piątek chłopaków do Niej.. Ale co wtedy z psami? Tez mkuszą miweć opiekę i dostać jesć...To jest PROBLEM...
- Zarejestrowany: 29.01.2012, 20:55
- Posty: 28005
a ja mam prace i nie wiem czy czasem nie bede musiała zrezygnowac.
pawel na poł roku wyjezdza.
moja praca dwu albo i czasem trzyzmianowa bedzie
kto mi z Jowka posiedzi. ehhh
Często o to właśnie rozbija sie cała sprawa... Ja tak kombinuję, żeby Mąż miał wolne, ale teraz mamy pod górkę. Ja od 7 rano pracuję w sobotę, do 7-8 rano w niedzielę... Mąż ma drugą zmianę w sobotę od 14- do 22- jest w domku 22.30..Co z dziećmi.. Może Mama przyjedzie, może ja podrzucę w piątek chłopaków do Niej.. Ale co wtedy z psami? Tez mkuszą miweć opiekę i dostać jesć...To jest PROBLEM...
a ja mamy tu nie mam.
nie wiem jak Agatka nasza ze szkoła bo do LO idzie
- Zarejestrowany: 06.01.2010, 15:15
- Posty: 112855
a ja mam prace i nie wiem czy czasem nie bede musiała zrezygnowac.
pawel na poł roku wyjezdza.
moja praca dwu albo i czasem trzyzmianowa bedzie
kto mi z Jowka posiedzi. ehhh
Często o to właśnie rozbija sie cała sprawa... Ja tak kombinuję, żeby Mąż miał wolne, ale teraz mamy pod górkę. Ja od 7 rano pracuję w sobotę, do 7-8 rano w niedzielę... Mąż ma drugą zmianę w sobotę od 14- do 22- jest w domku 22.30..Co z dziećmi.. Może Mama przyjedzie, może ja podrzucę w piątek chłopaków do Niej.. Ale co wtedy z psami? Tez mkuszą miweć opiekę i dostać jesć...To jest PROBLEM...
a ja mamy tu nie mam.
nie wiem jak Agatka nasza ze szkoła bo do LO idzie
Moja mama też nie jest całkowicie dyspozycyjna, bo choruje... Ale na ten tydzień nie bedzie problemu, bo gadałam z Nią.