Gdy sąsiadka wali w kaloryfer... co robić? - Forum
Znajdź nas na

Tworzymy społeczność rodziców

Wątek

Gdy sąsiadka wali w kaloryfer... co robić?

54odp.
Strona 3 z 3
Odsłon wątku: 36728
Avatar użytkownika placuszek
placuszekPoziom:
  • Zarejestrowany: 21.02.2009, 16:57
  • Posty: 36
  • Zgłoś naruszenie zasad
28 sierpnia 2011, 13:41 | ID: 622034

Witajcie ciepło kochane mamy! Jestem zdesperowana i nie wiem, co robić z uciążliwą sąsiadką z dołu... mieszkam w wieżowcu, mam dwójkę synków - jeden 3 latka, drugi półtora roczku. I wbrew pozorom nie robią dużo hałasu, po południu dużo są na podwórku, wracamy ok. 19.30, zaraz jedzą kolację i są kąpani, idą spać między 20.00 a 21.00. Wtedy, gdy  są w domu, nie biegają non stop, mam za małe na to mieszkanko, piłki im kupiłam balonowe, żeby było cicho, nie jeżdżą na jeździkach, mamy wykładziny, chodzą boso, zdarza im się jedynie rzucać zabawki na podłogę, zresztą już tylko najmłodszemu, starszy już z tego wyrósł.... Pod nami mieszka babka koło 40stki, samotna, która ma jakieś abstrakcyjne pojęcie ciszy. Zaczęło się dwa lata temu, gdy najstarszy zaczynał raczkować - ona po prostu słyszała jak raczkuje i zaczęła walić w kaloryfer. Jak zaczął chodzić i tylko raz przebiegł np. z pokoju do łazienki do kąpieli, znowu waliła. Spadł samochodzik - wali. Na klatce zrobiła mi karczemną awanturę, że sufit jej się trzęsie, że dziecko ma biegać na dworzu a nie w domu, żebyśmy się wynieśli, bo jak nie, to policję naśle, albo do sądu pośle. Byłam wtedy w ostatnim miesiącu ciąży z młodszym, gdy to się zaczęło. Nie muszę mówić, że wtedy będąc pod wpływem hormonów ciążowych strasznie się tym denerowowałam, zaczęłam Kubusia uciszać przy każdej okazji, doszło do tego, że nadmuchałam duży materac, by tam się z dzieckiem bawić, ale jak tylko jakaś zabawka poleciała na podłogę, znowu waliła. Potrafiła tak kilka, kilkanaście razy dziennie. Strasznie to wtedy przeżywałam, byłam wszak w ciąży. Mąż próbował z nią rozmawiać, ale ona mu nie otwierała drzwi, choć była w domu, bo sekundę temu waliła. Gdy kiedyś mu otworzyła, nie było dialogu, tylko wykrzyczała swoje i zamknęła drzwi przed nosem. Mąż był nawet u dzielnicowego prosząc o interwencję, by poszedł pouczyć ją, że dzieci mają prawo raczkować i chodzić (!!!) po mieszkaniu i czasem rzucić zabawką. Dzielnicowy tylko powiedział, żebyśmy się tym nie przejmowali i ignorowali to, że takich spraw ma on na pęczki i policja nie interweniuje w sprawie dzieci. Potem zaczęła mnie nękać telefonami. Jakimś sposobem zdobyła moje dane osobowe i numer komórki. Sama miała numer zstrzeżony. Najpierw próbowała przez telefon się awanturować, ale jak tylko ją słyszałam, natychmiast wyłaczałam się. Potem były głuche telefony kilka razy dziennie, potem wogóle nie odbierałam, lecz dalej dzwoniła. Gdy dostałam nowy aparat telefoniczny, mogłam uruchomić w nim opcję odrzucania połączeń niezidentyfikowanych i wtedy miałam spokój. Gdy pojawił się na świecie młodszy Jasio, wcale nie było lepiej, nawet płacz dziecka jej przeszkadzał. Jasio zaczął raczkować, waliła zaciekle dalej. Ja po pewnym czasie zaczęłam jej odstukiwać, bo nerwy mi puszczały, a ona jeszcze bardziej się zaczęła wściekać. Teraz w grudniu pewnej soboty o godz. 15.00 przyszła do nas policja. Wchodzą i mówią, że mieli anonimowy telefon (!), że tu jest jakaś awantura. W domu byłam ja, moja mama i dzieci, Kubuś właśnie chlipał, bo wariatka z dołu waliła w kaloryfer, a on już się tego bał i zaczynał zawsze płakać. Zobaczyli u nas normalną sytuację, jeden z nich powiedział, że chyba pomylili mieszkania i zadzwonił do komendy upewnić się, jakie było wezwanie i na jakie mieszkanie. Wszystko się zgadzało. Ja z mamą opowiedzieliśmy policjantom wszystko o tej sąsiadce, że to na pewno ona dzwoniła do nich. Dowiedzieli się o telefonach, o rozmowach z dzielnicowym, o tym, że Kuba ma już stany lękowe, bo jak leci do łazienki się kąpać, to ta wali i nie chce do tej łazienki już wejść, miałam miesiąc czasu problem by go wykąpać bez histerii. Policjanci się zdenerwowali za taką bezpodstawną interwencję i sami zachęcali do pozwania tej kobiety do sądu Jeden z nich opowiadał, że ma dwuletniego synka, który regularnie o 22.00 zaczyna tak skakać, że oni nie mogą go powstrzymać. Na naszą prośbę zeszli do niej na dół by ją pouczyć. Otworzyła im natychmiast i zaczęła narzekać, że awantura, że stołami i krzesłami rzucamy (sic!), że musi znosić te hałasy bardzo długo. Oni ją zaraz zapytali, czy to ona ich wezwała, przyznała, że tak. Potem dodała, że dziecko płacze, a oni na to, że ona w wezwaniu nic o dziecku nie wspominała. Powiedzieli jej, że dzieci maja prawo bawić się i biegać po mieszkaniu - na to ona: -Mają prawo??? a oni - tak, mają prawo i pouczamy panią, że jeśli jeszcze raz pani nas wezwie w tej sprawie, to my (policjanci) panią pozwiemy do sądu za bezpodstawną interwencję. Ona na to pokornie powiedziała, że przyjmuje pouczenie. Był spokój tylko przez miesiąc. Potem znowu się zaczęło. I znowu któregoś dnia nas zaatakowała na klatce z awanturą, że ona nie życzy sobie i tak dalej, że ona z dzielnicowym zbierają już materiał przeciwko nam do sądu,i że dzielnicowy był już u nas, ale nas nie było. Mąż zadzwonił znowu do dzielnicowego, czy to prawda, ale on zaprzeczył, że wogóle tej kobiety nie zna i nigdy u nas nie był, że ona próbuje nas zastraszyć i mamy się nie przejmować. Zasugerował, że na takie złośliwe niepokojenie jest paragraf i my możemy ją do sądu pozwać, albo złożyć doniesienie o popełnieniu przestępstwa do komendy policji, a on może nam pomóc w tym. Ale my właśnie ostatnia rzecz, o jakiej marzymy, jest chodzenie po sądach, prosiliśmy, by dzielnicowy jednk poszedł do niej i ją pouczył, a jak to nie pomoże to wtedy złożymny to doniesienie. Ale on zaczął się wypierać, że nie załatwia spraw w taki sposób i że z doświadczenia wie, że takie interwencje nie pomagają i mimo naszych usilnych próśb i kilkukrotnych nawet telefonów do niego, nie poszedł do niej. Któregoś dnia o północy dostałam smsy z pogrózkami, żebym przestała walić wodę, prać i kąpać, bo która to godzina, że nie daję spać ludziom i ona zrobi z tym porządek. Wogóle o tej porze nie prałam niczego, prysznic wzięłam wtedy o 21 jak tylko dzieci poszły spać i właśnie leżałam w łózku. Na drugi dzień znowu o północy, gdy już spałam, zaczęła walić w nasze drzwi, obudziła mnie, słyszałam, jak za drzwiami powtarza: nie będziesz mi tu walić i stukać!.Rzecz jasna nie otworzyłam jej. Po tym na drugi dzień mąż znowu dzwonił do dzielnicowego, a on kazał podać numer telefonu, z którego przyszły te smsy i obiecał do niej zadzwonić. Ponoć potem dzwonił, ale nie odbierała.
Sprawa zostaje otwarta. Nie mam siły. Co robić? Czy któraś z was miała podobny problem i coś pomogło? 

Avatar użytkownika Patrycja Sobolewska
  • Zarejestrowany: 17.09.2015, 08:44
  • Posty: 19647
41
  • Zgłoś naruszenie zasad
5 kwietnia 2016, 19:26 | ID: 1297875
Stokrotka (2016-04-05 20:12:58)
Sonia (2016-04-05 19:03:54)
Krakowiankaaa (2016-04-05 18:55:25)

Mam bardzo podobny problem. Mieszkam w dużym mieście w 11-piętrowym wieżowcu, na pierwszym piętrze.

W bloku tym, mieszkam od ponad 20 lat, problem zaczął się ponad 5 lat temu.

Mieszkam na osiedlu gdzie administratorem jest spółdzielnia pracowników pewnej  uczelni. Sąsiadka, z którą mam problem pracuje w tejże uczelni na wysokiem  stanowisku,... więc jesteśmy na przegranej pozycji...

Sąsiadka mieszka nad Nami. Codziennie od 23.00 zaczyna tłuc sie na balkonie, leje wodą po naszym daszku, odkręca i zakręca kaloryfer przez co woda w kalofyrze "stuka" co ma bardzo specyficzny dźwięk - przypomina to trochę niedokręcony kran i krople wody odbijają się w rurach.. robi to specjalnie bo slyszymy jak go specjalnie odkręca przez całą noc. Trwa to od 23 do 5 rano.

Sąsiadka ma panele bez dywanu, a po domu chodzi na obcasach w godzinach nocnych, oczywiście prubowaliśmy z nią rozmawiać ale ona sądzi ze nam się coś wydaje.

Pisaliśmy wiele pism do spółdzielni , wzywaliśmy policje ale nikt nam nie chce pomóc, wszyscy mowią że musimy mieć dowody..Ale jak to udownić naszą gehenne?

 Myślę, że warto byłoby nagrać te wszystkie hałasy, ale tak, aby na nagraniu była godzina, w której ''cyrk'' się odbywa. Wtedy macie dowody w ręku. Po zebraniu dowodów, gdy kolejny raz sąsiadka będzie upierdliwa, radzę zadzwonić na policję.

Zaprosić władzę niech posłucha..

to tez...

Avatar użytkownika Krakowiankaaa
  • Zarejestrowany: 05.04.2016, 16:38
  • Posty: 4
42
  • Zgłoś naruszenie zasad
14 kwietnia 2016, 16:28 | ID: 1301994

Dziękuje bardzo za odpowiedzi, ale... nie raz zgłaszalismy sprawe na Policje, wzywaliśmy Straż Miejską, i słyszelismy od niech tylko jedną odpowiedź:" Takie sprawy załatwia się przez spółdzielnię"- więc koło sie zamyka...

A wspomniana sąsiadka oprócz tego co wcześniej opisywałam- codziennie w godz po pierwszej w nocy do godz ósmej( bo o tej wychodzi do pracy), wkłada buty na obcasach i biega w nich po domu po "gołych"panelach, razem ze swoją córką i trzecią osobą. Sąsiadka nie ma dywanu więć proszę sobie wyobrazić jak głośne są takie odgłosy w środku nocy, oczywiście inni sąsiedzi tego nie słyszą... W bloku jest bardzo dobra akustyka.

 

Ma również  przeniesioną kuchnię nad nasz pokój więc w nocy w kuchnio- pokoju sąsiadka zaczyna lać wodę, tłucze się garnkami, przewraca meble, ciągnie po panelach.Kuchnia usytułowana jest nad naszymi łóżkami, gdzie śpimy.

W łazience trzyma psa, i żeby zrobić Nam na złość... w nocy bije go, by szczekał..i ten biedny pies szczeka.

 

 

Sąsiadka skłóciła Nas ze wszytskimi sąsiadami z klatki, więc w nikim nie mamy oparcia.Czujemy się zagrożeni ponieważ nie kończy się to tylko na wymienionych przezemnie sytuacjach... Na klatce schodowej w rogu stały dwie szafki "jedna na drugiej", ( od pierwszego piętra do 11- stego stoją meble, rowery itp).Sąsiedzi rozbili nam siekierą szafki i wyrzucili do śmieci. Sprawe zgłosiliśmy na policje wraz z zdjęciami "porąbanych " szafek.  Wskazaliśmy kto mógł to zrobić. Sprawe umożono.!

Nie mamy się do kogo zwrócić, boimy się sąsiadki, ponieważ nie wiemy co wymyśli następnej nocy i dnia.

Ostatnio edytowany: 14.04.2016, 16:29, przez: Krakowiankaaa
Avatar użytkownika Sonia
SoniaPoziom:
  • Zarejestrowany: 06.01.2010, 15:15
  • Posty: 112855
43
  • Zgłoś naruszenie zasad
14 kwietnia 2016, 16:29 | ID: 1301996
Krakowiankaaa (2016-04-14 18:28:06)

Dziękuje bardzo za odpowiedzi, ale... nie raz zgłaszalismy sprawe na Policje, wzywaliśmy Straż Miejską, i słyszelismy od niech tylko jedną odpowiedź:" Takie sprawy załatwia się przez spółdzielnię"- więc koło sie zamyka...

A wspomniana sąsiadka oprócz tego co wcześniej opisywałam- codziennie w godz po pierwszej w nocy do godz ósmej( bo o tej wychodzi do pracy), wkłada buty na obcasach i biega w nich po domu po "gołych"panelach, razem ze swoją córką i trzecią osobą. Sąsiadka nie ma dywanu więć proszę sobie wyobrazić jak głośne są takie odgłosy w środku nocy, oczywiście inni sąsiedzi tego nie słyszą... W bloku jest bardzo dobra akustyka.

 

Ma również  przeniesioną kuchnię nad nasz pokój więc w nocy w kuchnio- pokoju sąsiadka zaczyna lać wodę, tłucze się garnkami, przewraca meble, ciągnie po panelach.Kuchnia usytułowana jest nad naszymi łóżkami, gdzie śpimy.

W łazience trzyma psa, i żeby zrobić Nam na złość... w nocy bije go, by szczekał..i ten biedny pies szczeka.

 

 

Sąsiadka skłóciła Nas ze wszytskimi sąsiadami z klatki, więc w nikim nie mamy oparcia.Czujemy się zagrożeni ponieważ nie kończy się to tylko na wymienionych przezemnie sytuacjach... Na klatce schodowej w rogu stały dwie szafki "jedna na drugiej", ( od pierwszego piętra do 11- stego stoją meble, rowery itp).Sąsiedzi rozbili nam siekierą szafki i wyrzucili do śmieci. Sprawe zgłosiliśmy na policje wraz z zdjęciami "porąbanych " szafek.  Wskazaliśmy kto mógł to zrobić. Sprawe umożono.!

Nie mamy się do kogo zwrócić, boimy się sąsiadki, ponieważ nie wiemy co wymyśli następnej nocy i dnia.

Czy ta kobieta nie spi po nocach, tylko uprzykrza życie sąsiadom????

Avatar użytkownika Krakowiankaaa
  • Zarejestrowany: 05.04.2016, 16:38
  • Posty: 4
44
  • Zgłoś naruszenie zasad
14 kwietnia 2016, 16:35 | ID: 1302001

Też Nas to zastanawia , jak ona funkconuje...Skoro tylko czeka aż my pujdziem spać i zaczyna swoje "przedstawienie"

Nie wiemy już jak się z nią uporać..

Avatar użytkownika Sonia
SoniaPoziom:
  • Zarejestrowany: 06.01.2010, 15:15
  • Posty: 112855
45
  • Zgłoś naruszenie zasad
14 kwietnia 2016, 16:43 | ID: 1302012
Krakowiankaaa (2016-04-14 18:35:30)

Też Nas to zastanawia , jak ona funkconuje...Skoro tylko czeka aż my pujdziem spać i zaczyna swoje "przedstawienie"

Nie wiemy już jak się z nią uporać..

A może po prostu olać ją?? Wiem, że to cięzkie będzie, ale jesli ona zobaczy, że Was nie sprowokuje do wojny, to odpuści? Może to potrwa miesiąc- dwa, ale może w ten sposób się odczepi???

Ostatnio edytowany: 14.04.2016, 16:43, przez: Sonia
Avatar użytkownika Kandzia
KandziaPoziom:
  • Zarejestrowany: 10.03.2016, 12:28
  • Posty: 144
46
  • Zgłoś naruszenie zasad
14 kwietnia 2016, 17:16 | ID: 1302031
Sonia (2016-04-14 18:43:31)
Krakowiankaaa (2016-04-14 18:35:30)

Też Nas to zastanawia , jak ona funkconuje...Skoro tylko czeka aż my pujdziem spać i zaczyna swoje "przedstawienie"

Nie wiemy już jak się z nią uporać..

A może po prostu olać ją?? Wiem, że to cięzkie będzie, ale jesli ona zobaczy, że Was nie sprowokuje do wojny, to odpuści? Może to potrwa miesiąc- dwa, ale może w ten sposób się odczepi???

Sonia może ma rację aby ją ignorować. Będzie widzieć , że was już się to nie denerwuje i odpuści.


Współczuję i życzę wam wymarzonego spokoju 

Avatar użytkownika Patrycja Sobolewska
  • Zarejestrowany: 17.09.2015, 08:44
  • Posty: 19647
47
  • Zgłoś naruszenie zasad
14 kwietnia 2016, 17:27 | ID: 1302035
Krakowiankaaa (2016-04-14 18:35:30)

Też Nas to zastanawia , jak ona funkconuje...Skoro tylko czeka aż my pujdziem spać i zaczyna swoje "przedstawienie"

Nie wiemy już jak się z nią uporać..

albo tak jak sonia pisze olać ją .. znudzi jej sie

Avatar użytkownika Nusia
NusiaPoziom:
  • Zarejestrowany: 14.06.2011, 09:55
  • Posty: 1377
48
  • Zgłoś naruszenie zasad
14 kwietnia 2016, 20:29 | ID: 1302120

Ludzie to jednak miewają dziwne hobby...

My swego czasu mieliśmy sąsiadów którym strasznie skrzypiało łóżko... {#naughty}

Avatar użytkownika Patrycja Sobolewska
  • Zarejestrowany: 17.09.2015, 08:44
  • Posty: 19647
49
  • Zgłoś naruszenie zasad
15 kwietnia 2016, 04:46 | ID: 1302195
Nusia (2016-04-14 22:29:33)

Ludzie to jednak miewają dziwne hobby...

My swego czasu mieliśmy sąsiadów którym strasznie skrzypiało łóżko... {#naughty}

baaardzo{#lol}

Avatar użytkownika Krakowiankaaa
  • Zarejestrowany: 05.04.2016, 16:38
  • Posty: 4
50
  • Zgłoś naruszenie zasad
15 kwietnia 2016, 17:38 | ID: 1302521

Sąsiadka z góry znalazła nowy sposób nękanie mojej rodziny.Bardzo wczesnym ranem metalowym drągem tłucze się po barierkach na balkonie.

Wlecze krzesła plastikowe po płytkach.

Obawiamy się o stan psychiczny sąsiadki. !

Sposoby o których pisaliści nie skutkują, ponieważ my nie mamy jak się bronić ponieważ mieszkamy pod nią..

Dziękuje za wszystkie rady.

Avatar użytkownika Stokrotka
StokrotkaPoziom:
  • Zarejestrowany: 28.04.2009, 13:58
  • Posty: 66136
51
  • Zgłoś naruszenie zasad
15 kwietnia 2016, 17:49 | ID: 1302522
Krakowiankaaa (2016-04-15 19:38:49)

Sąsiadka z góry znalazła nowy sposób nękanie mojej rodziny.Bardzo wczesnym ranem metalowym drągem tłucze się po barierkach na balkonie.

Wlecze krzesła plastikowe po płytkach.

Obawiamy się o stan psychiczny sąsiadki. !

Sposoby o których pisaliści nie skutkują, ponieważ my nie mamy jak się bronić ponieważ mieszkamy pod nią..

Dziękuje za wszystkie rady.

To może być to. Normalny człowiek by się tak nie zachowywał/

Avatar użytkownika Patrycja Sobolewska
  • Zarejestrowany: 17.09.2015, 08:44
  • Posty: 19647
52
  • Zgłoś naruszenie zasad
15 kwietnia 2016, 18:24 | ID: 1302532
Stokrotka (2016-04-15 19:49:45)
Krakowiankaaa (2016-04-15 19:38:49)

Sąsiadka z góry znalazła nowy sposób nękanie mojej rodziny.Bardzo wczesnym ranem metalowym drągem tłucze się po barierkach na balkonie.

Wlecze krzesła plastikowe po płytkach.

Obawiamy się o stan psychiczny sąsiadki. !

Sposoby o których pisaliści nie skutkują, ponieważ my nie mamy jak się bronić ponieważ mieszkamy pod nią..

Dziękuje za wszystkie rady.

To może być to. Normalny człowiek by się tak nie zachowywał/

dziwna kobieta , co jej to daje {#yawn}

Avatar użytkownika 77ewcia5
77ewcia5Poziom:
  • Zarejestrowany: 04.02.2016, 10:02
  • Posty: 2861
53
  • Zgłoś naruszenie zasad
18 kwietnia 2016, 16:04 | ID: 1303279

Współczuję takich sąsiadów !!!

A może ona nie lubi Was i koniecznie chce abyście się wynieśli z tego mieszkania, może ona woli samotność wielką . A z innymi sąsiadami ta sąsiadka z dołu dogaduje się normalnie ?? Pytaliście innych sąsiadów ??

Avatar użytkownika Patrycja Sobolewska
  • Zarejestrowany: 17.09.2015, 08:44
  • Posty: 19647
54
  • Zgłoś naruszenie zasad
18 kwietnia 2016, 17:44 | ID: 1303315
77ewcia5 (2016-04-18 18:04:56)

Współczuję takich sąsiadów !!!

A może ona nie lubi Was i koniecznie chce abyście się wynieśli z tego mieszkania, może ona woli samotność wielką . A z innymi sąsiadami ta sąsiadka z dołu dogaduje się normalnie ?? Pytaliście innych sąsiadów ??

taka namolna starsznie...