Z tatą mojego syna rozstaliśmy się dawno,ale tak naprawdę stale był przy nas.Przez ten okres próbowaliśmy skleić wszystko dla dobra dziecka.Niestety nasza wspólną miłością nie zapłacimy za rachunki.Bo tak to wygląda.Tata mojego syna pogrążony jest w długach a mi samej jest lżej i lepiej.nie iwdzę przyszłości naszego związku.Co robić?Pogrążać się w dlugach jeszcze bardziej i umierać z głodu czy zakończyc na stałe pewien rozdział w życiu-być samą???