Wątek:
Dziecko zmarło, bo przepisy zabraniały je ratować.
12odp.
Strona 1 z 1
Odsłon wątku: 5193BarttPoziom:
- Zarejestrowany: 06.05.2009, 20:23
- Posty: 5452
W Wielkiej Brytanii Sara Capawell urodziła synka - wcześniaka. Chłopiec urodził się w 21 tygodniu i 5 dniu ciąży... oddychał, ruszał rączkami i nóżkami. Wymagał natychmiastowej, intensywnej opieki medycznej. Ale nie otrzymał jej. Po 2 godzinach, mimo błagań matki o ratowanie synka - chłopiec zmarł.
Czemu lekarze nie interweniowali i sprzeniewierzyli się przysiędze Hipokratesa?
Bo bali się przepisów! A te mówią, że nie wolno ratować dziecka przed 22 tygodnia. A w praktyce - przed 23 tygodniem.
Czemu tak jest? Być może 22 tygodniowy chłopiec dla wielu to jeszcze nie człowiek, to tylko płód albo nie-wiadomo-co...
Lekarze wydali na chłopca wyrok... ale nawet nie spróbowali go uratować.
http://fronda.pl/news/czytaj/w_wielkiej_brytanii_lekarze_nie_uratowali_wczesniaka_bo_bali_sie
Zatrważające są wypowiedzi niektórych medyków, którzy twierdzą, że ratowanie wcześniaków nie jest w najlepszym interesie dziecka...
...czyli lepiej pozwolić mu umrzeć?
Ale przepisy nie ucierpiały! A lekarze zostaną na swoich stanowiskach.
Tylko coś jednak nie pozwala mi przejść nad tym do porządku dziennego...
I oni chcą pokazywać "zaściankowej Polsce" etyczne i moralne wytyczne...
może zacząć od zmiany przepisów - lekarz też człowiek i czasami za bardzo boi się tego, że go o coś oskarżą. a wg prawa poród przez 22 tygodniem nie jest w ogóle porodem tylko poronieniem...
dla mnie to też niewyobrażalne bo jeszcze kilka lat temu nie można było uratować dzieciaczka urodzonego po 27 tygodniu a dzisiaj?
ale zmiany trzeba zacząć od początku - od prawa i tak jes skonstruować żeby nie było wątpliwości
BarttPoziom:
- Zarejestrowany: 06.05.2009, 20:23
- Posty: 5452
2
Lekarze powinni mieć wolną rękę z korzystania z tzw. klauzuli sumienia. A obecnie, w imię wolności, pojętej w jakiś chory sposób, próbuje się to ograniczać.
Prawo trzeba zmienić w takich przypadkach, ale wątpię żeby na Wyspach się to udało.
Bo to by podważało stanowisko pro-aborcjonistów - nagle nie-wiadomo-co okazuje się człowiekiem i trzeba go ratować. A skoro to człowiek, to nie bardzo można go ot tak zabijać w łonie matki...
a dzisiaj słyszałam właśnie dyskusję nt badań prenatalnych u kobiet w ciąży w celu ratowania dziecka jakby na to nie patrzeć. Wnioski nie były optymistycznie nastrajające - błędy lekarzy, zbyt poźne kierowanie kobiet na tego typu badania, no i finanse, bo jakby mogło się bez tego obyć...
oliwkaPoziom:
- Zarejestrowany: 18.04.2008, 22:57
- Posty: 161880
4
Wow... straszne...
mama IwonkaPoziom:
- Zarejestrowany: 17.07.2009, 16:30
- Posty: 337
5
Jaki koszmar matka musiała przeżyć... Bardzo jej współczuję
wiecie co mi jeszcze przyszło do głowy, że straszne w tym jest to że wszystko opiera się na podstawie wieku ciąży... a jak się ją wyznacza? wg ostatniej miesiączki i wg pomiarów obwodów główki i brzuszka maluszka podczas usg. i w tym ostatnim tak bardzo łatwo się pomylić. ja miałam usg co miesiąc robione i co rusz mi się ten wiek ciąży przesuwał o jeden, dwa dni - raz do przodu raz do tyłu...
kaskurPoziom:
- Zarejestrowany: 26.01.2009, 08:54
- Posty: 6450
7
POTWORNE i PRZERAŻAJĄCE.!!!
A może dzieciątko bylo w stanie przeżyć, skoro oddychało, ruszało się... Jak mogli tak spokojnie parezć na smierć dziecka?
jak to czytałam to mi się płakać chciało! nie wyobrażam sobie co przeżyła ta matka może by i tak nie odratowali maleństwa ale chociaż spróbować mogli! :(
wiki2007Poziom:
- Zarejestrowany: 09.01.2010, 10:58
- Posty: 5
9
Ja leżąc w szpitalu na patologii ciąży też słyszałam od lekarza, że nie mają obowiązku ratować dzieci przed 23 tygodniem ciąży.
Gdy w 18 tyg. powiedziałam lekarzowi, że nie czuję ruchów dziecka odpowiedział mi idiotycznie że w 18 tygodniu to dziecko albo jest albo go nie ma. I nawet nie sprawdził czy serduszko bije.
Powiedzieli mi też, że jak dotrwam do 28 tygodnia to dadzą mi sterydy na rozwój płucek bo wcześniej to dziecko i tak nie przeżyje.
Totalnie beznadziejni są nasi lekarze.
Na całe szczęścei mój mąż zabrał mnie z tego szpitala (w Chrzanowie) na własne życzenie. Udało mu się załatwić miejsce w Klinice na ul. Kopernika w Krakowie. Trafiłam tam w 22 tygodniu ciąży. Już w 24 tyg po raz 1 dostałam sterydy na płucka , po raz drugi w 26 tygodniu. I jak się okazało nie trzeba było czekać do 28tygodnia. Gdybym została w poprzednim szpitalu nie miałabym teraz mojego synka, który urodził się w 27 tyg i dzięki zastrzykom nie wymagał nawet resp;irtatora tylko c-pap i to na najmniejszej mieszance tlenu.
Niestety lekarze chyba czasami nie myślą co mówią i jaki tym ból sprawiają matce. Nawet nie chce mi się teraz myśleć o tym co wtedy czułam czując moje dziecko jak się rusza, kopie a jakiś gbur prtzychodzi i mówi mi że to nie jest dziecko jeszcze, że ztego i tak nic nie będzie. Normalnie wyć się człowiekowi chce w takim momencie. gdybym wtedy mogła wstać z łóżka to ...nie odpowiadam za siebie w takim momencie.
WxxxPoziom:
- Zarejestrowany: 17.12.2009, 20:50
- Posty: 9899
10
Moja szwagierka urodzila corcie w 24 tyg, juz w 22 dostala leki na rozwoj piluc u malej, gdyz zaczely jej odchodzic wody plodowe, lekarze obawiali sie, ze moga tego nie zatrzymac. I tak tez sie stalo, malutka urodzila sie w 24 tyg z waga 680 gr. Dzis jest radosna, pelna zycia dziewczynka. Ma juz rok i 3 miesiace i zaczyna chodzic! Moze i tamten chlopczyk mial szanse na zycie, szanse, ktora odebrali mu lekarze!
TigrinaPoziom:
- Zarejestrowany: 26.11.2009, 22:06
- Posty: 4674
11
Tak właśnie jest w Wielkiej Brytanii, moja znajoma opowiadała, że jak w jej samochód, którym kierowała "wjechał" kursant prawa jazdy i znalazła się w szpitalu, a była chyba w drugim miesiącu ciąży (albo trzecim- nie pamiętam), to jak powiedziała, że jest w ciąży i pielęgniarka zapytała, w którym miesiącu, to jej odpowiedziała, że to "jeszcze nie ciąża, nie ma co panikować" i zajęli się nią dopiero po paru godzinach
Na szczęście ciążę donosiła i dziś ma zdrowego chłopaka.

cameaPoziom:
- Zarejestrowany: 04.11.2009, 08:50
- Posty: 564
12
W Wielkiej Brytanii Sara Capawell urodziła synka - wcześniaka. Chłopiec urodził się w 21 tygodniu i 5 dniu ciąży... oddychał, ruszał rączkami i nóżkami. Wymagał natychmiastowej, intensywnej opieki medycznej. Ale nie otrzymał jej. Po 2 godzinach, mimo błagań matki o ratowanie synka - chłopiec zmarł.
Czemu lekarze nie interweniowali i sprzeniewierzyli się przysiędze Hipokratesa?
Bo bali się przepisów! A te mówią, że nie wolno ratować dziecka przed 22 tygodnia. A w praktyce - przed 23 tygodniem.
Czemu tak jest? Być może 22 tygodniowy chłopiec dla wielu to jeszcze nie człowiek, to tylko płód albo nie-wiadomo-co...
Lekarze wydali na chłopca wyrok... ale nawet nie spróbowali go uratować.
Swoją drogą, sądziłam, że na Starym Kontynencie mamy większą cywilizację sumień... W Singapurze (choć opieka medyczna kosztuje tam sporo) dziecko ratuje się od początku do końca. Bez tego mój synek pozostałby tylko w moich niespełnionych marzeniach. Nigdy nie przestanę im za to dziękować.