21 lipca 2009 15:47 | ID: 37228
21 lipca 2009 15:48 | ID: 37229
21 lipca 2009 16:00 | ID: 37234
21 lipca 2009 18:57 | ID: 37273
21 lipca 2009 22:25 | ID: 37343
Czytałam kiedyś o nastolatce, która sześć razy sobie rekonstruowała...
22 lipca 2009 08:01 | ID: 37362
22 lipca 2009 11:10 | ID: 37392
22 lipca 2009 11:30 | ID: 37398
22 lipca 2009 11:46 | ID: 37411
22 lipca 2009 11:48 | ID: 37412
22 lipca 2009 22:01 | ID: 37570
24 lipca 2009 15:26 | ID: 37955
24 lipca 2009 15:44 | ID: 37956
24 lipca 2009 15:48 | ID: 37957
24 lipca 2009 15:55 | ID: 37958
24 lipca 2009 16:28 | ID: 37966
1 sierpnia 2009 20:03 | ID: 39700
4 lutego 2010 10:10 | ID: 130567
4 lutego 2010 14:41 | ID: 130922
Cóż...to jest wartość wykształcenia...
Handel dziewictwem działa w dwie strony: z jednej sprzedaje się je, w końcu to teraz niemal rarytas (jak powiedział jeden z ginekologów o błonie dziewiczej: to coś wirtualnego, podobno jest, słyszał o niej, nie widział). Mimo że dziewictwo to coś więcej niż błona dziewicza.
Z drugiej strony: dziewictwo jest wstydem, więc swoje usługi oferują i wyceniają też ci, którzy chętnie dziewczynie, kobiecie pomogą "pozbyć się wstydliwego problemu". Nastolatka, młoda dziewczyna na tym zarobi, kobieta ok. 30. już za to zapłaci.
tylko wzorce medialne? a rodzice, krewni, rówieśnicy? gdyby dziecko w domu bylo wychowywane w poszanowaniu wartości ludzkiego ciała, ze zwróceniem uwagi na sens dziewictwa czy czystości w ogóle, bez tekstów, że "seks jest ok, jest czymś oczywistym, tylko się zabezpiecz, to twoja decyzja" - to wycena siebie nie wchodziłaby w grę, mimo bombardowania medialnego. Ale że personalizm wychowawczy leży i kwiczy...
4 lutego 2010 19:04 | ID: 131200
Nie masz konta? Zaloguj się, aby tworzyć nowe wątki i dyskutować na forum.