Psycholog: Można pokazywać martwe płody 3-latkowi
Eksperyment przeprowadzono na 7-latku.
"Fronda" publikuje dziś opinię psycholog Beaty Rusieckiej działającej w organizacjach pro-life. Opinia jest dość długa, ale wystarczą nam najciekawsze fragmenty. Jak opis eksperymentu polegającego na pokazaniu 7-letniej dziewczynce zdjęć martwych, krwawych płodów. Choć nie tylko ich:
"Dziewczynka ogląda wszystkie zdjęcia kilkakrotnie. Jest spokojna, ciekawa. Gdy dorosły chce zabrać zdjęcia po pierwszym przeglądzie zdjęć, delikatnie je przytrzymuje i ogląda jeszcze raz. Jednakowo uważna przy zdjęciu dziecka zabitego w Afryce, jak i w wyniku aborcji. Dopytuje o przyczyny śmierci."
Dziecko następnie pochwaliło wystawę, bo "ktoś, kto zabija te dzieci może przyjść, zobaczyć te dzieci i więcej tego nie robić". Po 15 minutach dziewczynka wróciła do zabawy. Możecie powtórzyć to w domu ze swoimi dziećmi.
I jeszcze garść wniosków:
"Dzieci do trzeciego roku życia nie rozumieją czym jest martwe ciało i śmierć. Reakcje dzieci do trzeciego roku życia na zdjęcia martwych ciał zależą wyłącznie od reakcji rodziców."
Widzicie? Trzylatki nawet mogą to oglądać i nic się nie dzieje!
"Dzieci bezbłędnie odczytują stan emocjonalny rodziców. Gniew rodziców może wywołać reakcję lękową. Jednak będzie się ona wiązała z samym rodzicem, nie zaś wystawą."
O, tak coś czuliśmy! Jedyne co kochający rodzic może zrobić, gdy przejdzie z dzieckiem przypadkiem obok wystawy, bo mu ją tarasują wejście do supermarketu, to... pochwalić wystawę. Bo przecież nie chce stresować swojej latorośli, prawda?
Dzieciom starszym wystawa "dostarcza dyskusji potrzebnych informacji". Dyskusji polegajacej na poszukiwaniu "duchowych i moralnych autorytetów".
Wystawa może jedynie wywołać traumę u dzieci, których rodzice już kiedyś przeprowadzili aborcję. Ale dzieci morderców przecież nie ma znowu tak wiele, a niewinne owieczki mają prawo wiedzieć jak wygląda prawda.
Im wcześniej się dowiedzą tym lepiej. To oczywiste jak to, kiedy zarodek staje się człowiekiem.
Autor: Rafał Madajczak żródło: pardon.pl