Nie wiedzieliśmy co, gdzie, jak, kiedy, wiedzieliśmy, że razem i że w góry
To był środek wakacji a my pojechaliśmy bez zarezerwowanej kwatery, w ciemno, do Zakopanego, na wariackich papierach, na szybko. Pomyśleliśmy, że będzie to fajny, spontaniczny wyjazd Droga do Zakopanego była miła, śpiewaliśmy sobie (stare konie a śpiewaliśmy sobie, jakbyśmy na jakiś gimnazjalny biwak jechali), graliśmy w Państwa-Miasta (tak, tak, bez papieru też się da) i rozmawialiśmy tak, jakby nigdy nic, jakbyśmy się nie widzieli mnóstwo czas, jak jakieś stare, dobre psiapsiółki
Z Krystianem byłam już od 7 lat razem, to idealny partner, kochanek, mąż (choć jeszcze wtedy nie) i tatuś (choć wtedy jeszcze o tym nie wiedział, ale wszystko w swoim czasie). Choć podróż była długa dojechaliśmy szczęśliwie na miejsce i od razu zaczęliśmy szukać noclegu... Tutaj dopiero zaczęło się robić nieprzyjemnie, wszędzie miejsca były już pozajmowane, nikt nie chciał nas nawet nakierować na wolne miejsca, jeżdzliliśmy od kwatery do kwatery, każdy odsyłał nas z kwitkiem, plułam sobie w brodę, bo przecież nie powinnam się denerwować w takim stanie ()...a tu masz ci, była wizja, że nie będziemy mieli gdzie spać Zrobiło mi się smutno, zrezygnowałam, "Krystian, pojedziemy do Bukowiny czy gdzieś do okolicznych wiosek, tam na pewno coś znajdziemy" mówiłam, ale Krystian nie chciał o tym słyszeć, to miało być Zakopane i tyle. Pół dnia minęło aż w końcu, po wielkich trudach znaleźliśmy wolny dwuosobowy pokój...tylko, że był bardzo drogi, mnie w głowie lampka się zapaliła, że teraz powinniśmy oszczędzać ale Krystian o ciąży jeszcze nie wiedział i stwierdził, że zawsze patrzyliśmy na to, gdzie taniej, gdzie mniej wołali to teraz zaszalejemy a ja już byłam tak zmęczona i zniechęcona, że mu przytaknęłam i pokój wynajęliśmy Torby rzuciliśmy w kąt i mogliśmy w końcu nacieszyć się chwilką spokoju. Jak tylko trochę odpoczęliśmy ruszyliśmy na Krupówki, coś zjeść, pospacerować, chociaż resztę dnia w jakiś sposób wykorzystać.
Poszliśmy do centrum, była piękna pogoda i mimo wielu ludzi czułam, jakbyśy byli tam tylko we dwoje a właściwie we troje Zjedliśmy coś i oczywiście Krystian chciał jeszcze posiedzieć i się napić czegoś, świętując nasz pierszy dzień na wakacjach ale ja, wiedząc, że nie mogę pić namówiłam go na spacer. Krystian nie odpuścił Kupił w jakimś sklepiku wino i poszliśy do pokoju. Tam przyszykował mi kąpiel i nalał wino do szklanek (bo tylko to było dostępne) i chciał wypić zdrowie, na co ja szybko zareagowałam i powiedziałam, że muszę iść do toalety. Tego wieczoru chciałam oznajmić Krystianowi, że zostanie tatusiem, ale strasznie zjadała mnie trema. W kosmetyczce miałam przyszykowane parę maleńkich bucików. Po wyjściu z toalety zza pleców wyciągnęłam te papucie i pokazałam je Krystianowi, na co zrobił bardzo duże oczy, oznajmiłam, że zostanie tatą i czekałam na reakcję... Popłakał się, powiedział, że tak szczęśliwy jak teraz, to jeszcze do tej pory nie był W sumie to od dawna chcieliśmy mieć dziecko aż w końcu przyszedł ten czas. Tego wieczoru dużo rozmawialiśmy, snuliśmy marzenia, wyobrażaliśmy sobie naszą przyszłość, poczułam się bezpieczna i szczęśliwa
Nazajutrz ruszyliśmy w drogę. Pierwszy nasz przystanek - Kasprowy Wierch, 1987 m n. p. m., szczyt, który robił, robi i będzie robił na mnie ogromne wrażenie. W kolejce za biletami staliśmy dwie godziny, pogoda się zaczęła psuć i sugerowałam, że może dziś sobie odpuścimy Kasprowy, bo przez te chmury i tak nic nie zobaczymy, ale Krystian nie chciął o tym słyszeć, kazał mi usiąść i czekać, aż kolejka się zmniejszy, słodkie to było, ale ja byłam dopiero na początku ciąży i nic mi nie dolegało, cały czas mu towarzyszyłam Wjechaliśy na górę i...zaczęło padać, dobrze, że mieliśmy dobre kurtki, bo inaczej zmoknęlibyśmy jak kury. Mimo tego, albo przez taką pogodę, atmosfera stała się taka tajemnicza, nachodzące chmury dodawały magiczności temu miejscu a przedzierające się czasem słońce napawało wszystkich entuzjazmem Mimo wszystko, było cudownie W pewnym momencie Krystian zaczął się bardzo dziwnie zachowywać, rozglądać, był poddenerwowany, rozkojarzony, wypatrywał czegoś, jakby czegoś szukał...tylko czego, zachodziłam w głowę i to jego zachowanie już zaczęło mnie trochę denerwować. W końcu natrafiła się okazja, znalazł wąską dróżkę, którą nikt nie wędrował, wziął mnie za rękę i powiedział, że stamtąd będzie wspaniały widok, poszłam. W pewnym momencie Krystian zatrzymał się, wyciągnął pudełeczko z kieszeni i klęknął...poprosił mnie o rękę Mówił o mnie tak, jak każda kobieta chciałaby słyszeć i choć mówi mi wiele komplementów, tamtego dnia brzmiały one całkiem inaczej, wiedziałam, że chcę spędzić z nim resztę mojego życia Wpadłam w jego ramiona i powiedziałam TAK :)
To mój kolejny szczęśliwy dzień i aż nie mogłam uwierzyć, że wszystko to dzieje się w czasie jednego wyjazdu Moim marzeniem były oświadczyny w górach i jak tu nie kochać mężczyzn, którzy słuchają swoje partnerki Wzruszeni, oblani łzami, zmęczeni i szczęśliwi wróciliśmy do ośrodka Przed kolacją poszliśmy zrelaksować się do aquaparku, adrenalina mi tak podskoczyła do góry, że nie mogłam zasnąć.
Kolejne dni upłynęły na błogim spokoju i wielu wędrówkach po górach i dolinach. Czułam się jak w bajce, jak we śnie, z którego nie chciałam zostać wybudzona. Ale to była prawda. To były nasze najwspanialsze wakacje, praktycznie już we troje. Kubuś towarzyszył już nam w tak ważnych chwilach. Teraz jest już z nami, niedługo kończy roczek a we wakacje obowiązkowo rodzinny wyjazd, może w góry, może nad morze, może kemping, gdzie nas oczy poniosą, najważniejsze, że razem I może nie jest to jakaś nadzwyczajna historia z szeregiem zdarzeń ale dla mnie jedyna i niezastąpiona, która pozostanie w mojej pamięci na zawsze i jak synek podrośnie, to na pewno ją mu opowiem