wspomnienia z porodu
Rodziłam przez cesarskie cięcie ale uparłam się by znieczulili mnie tylko od pasa w dół. Miałam przez to namiastkę prawdziwego porodu – i słyszałam pierwszy krzyk i przyłożono mi Młodego do policzka bym mogła go poczuć. Ale najwspanialsze wspomnienie z tego dnia to widok mojego męża, który stał w drzwiach i patrzył na mnie pomimo, że obok niego ważono, mierzono i oceniano Młodego. A co dla Was było najważniejsze w tym dniu?
- Zarejestrowany: 03.06.2008, 06:24
- Posty: 164
- Zarejestrowany: 28.01.2009, 07:46
- Posty: 28735
- Zarejestrowany: 18.02.2009, 21:24
- Posty: 2779
- Zarejestrowany: 09.06.2009, 18:52
- Posty: 760
- Zarejestrowany: 19.02.2009, 12:47
- Posty: 179
- Zarejestrowany: 29.01.2010, 12:12
- Posty: 26
- Zarejestrowany: 03.07.2009, 17:42
- Posty: 21159
- Zarejestrowany: 15.01.2010, 07:37
- Posty: 2849
- Zarejestrowany: 25.01.2010, 09:38
- Posty: 5777
Bardzo cieszyłam się jak dotknęłam moją małą, ale to że mąż był obok było dla mnie ogromnym wsparciem.
- Zarejestrowany: 01.02.2010, 13:25
- Posty: 169
- Zarejestrowany: 28.01.2010, 11:58
- Posty: 10
- Zarejestrowany: 27.10.2009, 16:11
- Posty: 30511

- Zarejestrowany: 06.06.2011, 14:28
- Posty: 6
Mialam cesarke. Nigdy nie zapomne tego dnia. Na poczatku przerazenie. Cala sie trzeslam jak wiezli mnie na lozku na sale operacyjna. Widok lekarzy ubranych na zielono, ogomna lampa nade mna i te narzedzia hirurgiczne MASAKRA! Po chwili zgrozy nie wiedzac kiedy slysze placz coreczki. Byla sliczna i taka malutka, zlapala mnie za palec to bylo codowne uczucie:)
Kolorowo nie było :) Prawie 18 h w bólach nie do zniesienia. Mąż mimo iż przez całą ciążę zarzekał się, że przy porodzie nie chce uczestniczyć, jednak ze mną został... To było bardzo miłe. Ale najwspanialsza była chwila kiedy Synka położono mi na piersi... Łezka się kręci na samo wspomnienie...
- Zarejestrowany: 15.02.2011, 18:08
- Posty: 5072
Mialam cesarke. Nigdy nie zapomne tego dnia. Na poczatku przerazenie. Cala sie trzeslam jak wiezli mnie na lozku na sale operacyjna. Widok lekarzy ubranych na zielono, ogomna lampa nade mna i te narzedzia hirurgiczne MASAKRA! Po chwili zgrozy nie wiedzac kiedy slysze placz coreczki. Byla sliczna i taka malutka, zlapala mnie za palec to bylo codowne uczucie:)
Ja również pamiętam te chwile,znieczulenie miałam ogólne i niestety małego dopiero zobaczyłam na sali pooperacyjnej.Ale to wtedy tak słodko na mnie spojrzał swoimi malutkimi guziczkami:) ten obraz zostanie mi do końca zycia w pamięci.
- Zarejestrowany: 24.03.2011, 07:52
- Posty: 1876
Pierwszy poród to byla totalna masakra! Póżniej bolało mnie wszystko, w ogóle to byłam mega przerażona, rodziłam ponad 12 godzin i miałam dosyć. Po porodzie położne wręcz były obrażone że nie chciałam maluszka od razu mieć przy sobie a ja nie miałam siły.
Za to drugi poród bajka. Tak to można rodzić.