Pierwsze kolonie dziecka
- Zarejestrowany: 22.09.2009, 09:00
- Posty: 2879
Zbliżają się wakacje i pewnie się zastanawiacie, jak je zaplanować. Wasz syn ma 10 lat i jeszcze nigdy nigdzie nie wyjeżdżał bez rodziny. Jego rówieśnicy już dawno zaliczyli kilka kolonii i zimowisk, a on spędza wakacje z wami albo na działce u dziadków. Kiedy próbujecie go zachęcać do wyjazdu, proponujecie kolonie ze szkoły, obóz sportowy albo językowy, chłopiec uparcie mówi „nie”.
Dla siedmio-, ośmiolatka rówieśnicy stają się ważniejsi niż rodzice. To czas naśladowania kolegów, wchodzenia w określone role grupowe (przywódcy, szarej eminencji, outsidera), pierwszych ważnych przyjaźni i dobry moment, by wysłać dziecko na pierwsze samodzielne wakacje. Pożegnanie z rodzicami może być trudne, ale po kilku dniach okazuje się, że tęsknota za domem mija, bo jest tyle atrakcji...
onet.pl
Jak namówić dziecko na wyjazd na kolonie / obóz? Jak myślicie, kto podczas pierwszego wyjazdu będzie bardziej przerażony, rodzice, czy dziecko?
U nas jest ciężko, bo chcieliśmy na początek wysłac Wiktorię gdzieś nie daleko i nie na dlugo. Ale od zeszłego roku jest jakiś krach. Wczesniej sama uciekała do koleżanek i babc na noc, byle by w domu nie być. Miala wtedy 6,7 lat. w tym roku kończy 9 i nie chce do nikogo iść na noc. Z wielkimi oporami do koleżanki szla, jak z synem w szpitalu bylam. Ciężki temat i nie wiem co robić aby ją przekonać. Poza tym wychodzi z kolezankami sama i na wycieczki szkolne jeździ bez szmrania, tylko te
noce poza domem.
Chętnie poczytam waszych porad i doświadczeń.
- Zarejestrowany: 01.10.2009, 10:38
- Posty: 4075
Mogę podzielić się moim doświadczeniem. Mój syn jest jedynakiem i od początku starałam sie aby nie był maminsynkiem. Po pierwszej klasie wysłałam go na 5 dni na obóz harcerski niedaleko domu. Spał w namiocie, sam musiał sobie przygotować posłanie. Mieszkał ze starszymi chłopcami, którym komendant kazał się opiekować "maluchem". Nie było problemu z zostaniem. Po 3 dniach pojechałam go odwiedzić (i to był błąd). Był zadowolony ale jak miałam odjeżdżać to widziałam łzy w jego oczach. Pytałam czy coś siędzieje, czychłopcy mu dokuczają. Wytłumaczyłam, ze za 2 dni po niego przyjadę. I to był pierwszy "kolonijny chrzest".
Po drugiej klasie, za pieniądze zebrane na komunię, pojechał na 9 dni do Paryża i Disneylandu. Jechał w grupie dzieci z ogniska muzycznego do którego uczęszczał. Był zachwycony. Nawet mamie kupił perfumy, tylko niestety gdzieś po drodze zginęły (podobno miał w autobusie i przepadły. Kradzież?!!)
Po czwartej klasie pojechał w Bieszczady z zupełnie obcymi dziećmi i opiekunami (z Torunia). Potem już co roku gdzieś wyjeżdżał. A po ukończeniu podstawówki 3 razy wyjeżdżał do Czech na obóz języka angielskiego.
Jeżeli coś mogę poradzić to właśnie wysyłać jak najwcześniej, na kilka dni i raczej nie odwiedzać, nie wydzwaniac (20 lat temu komórek nikt nie znał, gdyby się coś stało, opiekunowie zadzwonią), bo to rodzi tęsknotę. W "nawale" zajęć kolonijnych zapomina się o domu, kilka dni minie i żal wyjeżdżać.
- Zarejestrowany: 06.07.2011, 19:35
- Posty: 90
Cześć Dziewczyny! Dołączam do dyskusji.
Czytam Wasze wypowiedzi z wielką ciekawością. Ja mam wrażenie, że kiedyś dzieci szybciej się usamodzielniały. Ja na pierwsze kolonie jechałam po 1 klasie szkoły podstawowej od razu nad morze- do Kołobrzegu. Dzisiaj wybiera się raczej bezpieczniejsze opcje.
Są biura, które specjalizują się w oferowaniu właśnie "pierwszych" koloni. W ofertach można przebierać. Do wyboru do koloru. Ważne jest by sprawdzać ośrodek w którym kolonia będzie organizowana- by był bezpieczny i faktycznie taki jak w ofercie.
Na pierwsze kolonie wiem, że również praktykuje się rozwiązanie takie, że rodzice jadą i kwaterują się niedaleko koloni. Mają rękę na pulsie, ale nie widują się z dzieckiem. Ew. w wybrany weekend. To też jest jakieś rozwiązanie.
- Zarejestrowany: 17.12.2009, 20:50
- Posty: 9899
Moja Zuza właśnie dziś wróciła ze zgrupowania sportowego, była na nim tydzień, ma 14 lat i bardzo tęskniła za domem..
- Zarejestrowany: 06.07.2011, 19:35
- Posty: 90
A Zuza była z jakimiś znajomymi ludźmi? Wcześniej ich znała? Ja pamiętam, że bardziej tęskniłam w wieku 14 lat niż w wieku 8 lat.
- Zarejestrowany: 06.11.2011, 21:38
- Posty: 128
Chyba bardziej niż ktoś znajomy ma znaczenie sprawdzone miejsce tych kolonii, opiekunowie i bióro podróży. Swoją drogą to chyba ja będę bardziej tęsknić niż moja córka:)
- Zarejestrowany: 26.01.2010, 18:21
- Posty: 18946
znam przypadki , że dziecko 6 letnie było już na swojej pierwszej koloni , na dodatek dosyć daleko od domu i doskonale sobie radziło ...
- Zarejestrowany: 27.10.2009, 16:11
- Posty: 30511
Moje to będzie pokrzywdzone albo ja się zmienię bo nie wyobrażam sobie tego przed wiekiem gimnazjalnym!
Uważam , że dziecko powinno jechać jak najwcześniej Teraz jest dużo możliwości Na początek można wysłać dziecko bliżej domu , można go odwiedzić czy ewentualnie zabrać Zależy od dziecka czy jest samodzielne i da sobie radę Mój syn miał 4 lata jak pojechał sam do sanatorium , kiedyś nie było możliwości jechać z dzieckiem , poprostu nie wolno aby rodzic przebywał z dzieckiem Przed wyjazdem należy z dzieckiem odbyć rozmowe, bo musi maluch chcieć....
- Zarejestrowany: 06.11.2011, 21:38
- Posty: 128
Dzieci lepiej znoszą takie wyjazdy niż rodzice. Z jednej strony wiemy, że wybraliśmy najlepsze biuro podróży jakie było, że sprawdziliśmy czy kierowca autokaru nie wypił sobie, mamy kontakt z opiekunami, daliśmy dziecku telefon i codziennie wydzwaniamy. Teoretycznie powinniśmy być spokojni a jednak zawsze się martwimy. A 6 lat to myślę, ze spokojnie jeśli dziecko nie jest cyckiem mamusi to sobie poradzi.
- Zarejestrowany: 27.12.2011, 06:55
- Posty: 417
moja córka w tamtym roku dziesięcioletnia pojechała na obóz no i na drugi dzień musiałam jechać po nią miała bóle brzucha i wymioty z powodu tęsknoty i cały czas płakała teraz wcale nie chce jechać
- Zarejestrowany: 17.08.2012, 15:28
- Posty: 5
Jestem mamą trzylatka i moj malec jeszcze ma czas na kolonię. Staramy sie jednak co wakacje aktywnie spędzać z nim czas i wyjeżdżać. Bywałam wychowawczynią kolonijną i różnie z tymi koloniami bywa. Jednak gdy "dorośnie" i będzie chciał jechać na kolonię, wybiorę odpowiednią i wyślę go.
Jeżeli chodzi o kolonie to polecam artykuł na ten temat:[wymoderowano]
- Zarejestrowany: 20.06.2013, 21:47
- Posty: 3
Odnawiam temat. Chcę wysłać syna na obóz sportowy. Jestem z Lublina. Słyszeliście o jakiejś interesującej ofercie?
- Zarejestrowany: 23.06.2013, 12:39
- Posty: 3
Nie wiem czy cię to zainteresuje, ale mojemu wykupiłam półkolonie z Akademosa. Do wyboru jest piłka nożna, siatkówka, koszykówka, sporty walki i nawet wspinaczka. Mają fajny program zajęć.
- Zarejestrowany: 27.10.2009, 16:11
- Posty: 30511
Moje to będzie pokrzywdzone albo ja się zmienię bo nie wyobrażam sobie tego przed wiekiem gimnazjalnym!
Hihi nic sie nie zmieniło
- Zarejestrowany: 06.01.2010, 15:15
- Posty: 112855
Moje to będzie pokrzywdzone albo ja się zmienię bo nie wyobrażam sobie tego przed wiekiem gimnazjalnym!
Hihi nic sie nie zmieniło
Szalona Ty:) Zmienisz jeszcze zdanie:)
- Zarejestrowany: 24.03.2014, 12:48
- Posty: 4
z namawianiem nie ma u mnie najmniejszego problemu,
synek zechcial dopiero jak mial 9 lat, ale coreczka juz jak miala 6 latek rwala sie do wyjazdow na kolonie, teraz skonczyla 7 i juz jej nie zabronie, bo jak to tak, ze braciszek moze, a ona nie:P
znalazlam fajne kolonie dla dzieci, ktore pierwszy raz wyjazdzaja z Centrum Jezykiem dziecka, gdzie dzieciaki ucza sie angielskiego, ale wciaz nie wiem, czy jakies jej kolezanki tez jada na ten sam turnus i wciaz sie zastanawiam
jakby ktos jednak mial dwojke dzieci, albo mial bliskich kolegow czy kolezanki ktorzy chca razem na takie, pierwsze kolonie jechac, goraco polecam Jezykiem dziecka, nie pisze tego jako jakiejs reklamy, po prostu ufam im od dawna i z calego serca szczerze wiem, jakie maja podejscie do dzieci, szczegolnie tych malych, jakich opiekunow i w ogole
z synkiem jeszcze nie wiem co zrbic, bo centrum ma tez obozy surwiwalowe i mi sie wydawalo, ze to akurat dla syna, ale ten sie tez upiera, ze jak jego najlepszy kolega tam nbie pojedzie, to on nie wie, czy chce, siedzi i sobie oglada te oferte i jak na angielski chodzi, to sobie oglada, ale wciaz nie zdecydowal hehe:)
- Zarejestrowany: 06.11.2011, 21:38
- Posty: 128
- Zarejestrowany: 06.07.2011, 19:35
- Posty: 90
Tych ofert jest tyle, że głowa boli... sztuką jest wybrać dobrą ofertę z odpowiedzialnym biurem podróży. Ktoś na forum pisał o biurze BUT (sporo wątków na forach jest o nich, bo sama sprawdzałam przed chwilą). Dodatkowo w social mediach warto poszukać i zapytać ich fanów.
Każdy ma chyba inną definicje "idealnego" biura. Nie ma jednego, które można polecić mieeszkańcom różnych miast Polski. Ja np. wolę małe, lokalne biura bo cenię sobie indywidualne podejście i lubie wspierać naszą przedsiębiorczość zamiast zagranicznych molochów.
- Zarejestrowany: 03.07.2014, 10:57
- Posty: 6
Fajnie jest jak w szkole jest zielona szkoła. Wtedy dzieci jadą razem, znaja się. Mój starszy jeździł co roku i radził sobie bardzo dobrze. natomiast teraz jeżeli mi mówiąze nie chcą, to ich nie zmuszam. Chłopaki lubia jeżdzić z nami w góry, a chodzenie po górach z nami nie mozna porównać do chodzenia na obozie, wiecej atrakcji, więcej swobody