Kubunio w tamtym roku nie miał leżakowania w przedszkolu. Chodził spac 19:00-20:00, wstawał o 7:00. Wszystko było jak w zegarku, sytuacja idealna.
W obecnym przedszkolu w grupie 3 i 4 latków lezakowanie jest obowiązkowe. Tzn. dziecka do snu nikt nie zmusi i Kuba na początku nie spał. Ale w końcu ile można się przewracac na leżaku i nic nie robic? Więc zaczął ten czas przesypiac. I co się okazuje, odbieram go to jest albo nie dospany bo zanim dobrze zasnąl to już musiał wstac albo spał 3 godziny i jest nie do opanowania.
Tym sposobem zasypia między 22-23, rano mam wielki problem aby go dobudzic, jest marudny i widzę, ze sam sobie z ta sytuacja nie radzi.
Co robic?
Wasze Dzieci lezakują w przedszkolu?