Gdy tylko syn skonczył rok jest we wszystjkim na NIE.
Na początku dodam że syn nie był nigdy rozpieszczany, mamy więcej dzieci i Kuba ma od początku jasno ustalone granice.
Gdy jest niegrzeczny za karę idzie do łóżeczka - może z niego wyjść jak sę uspokoi. Sprzata po sobie zabawki, jest żywym i ruchliwym dzieckiem.
Kuba jest samotnikiem, nie interesuje go zabawa w grupie, uwielbia bawić się drogami, torami - tak najchętniej spędzałby całe dnie.
Jest też bardzo uparty, łatwo się obraża.
Problemy zaczęły się po roku, gdy mu się czegoś zabraniało rzucał się na ziemie, wrzeszczał, bił głową, kopał nogami.
Najpierw myśleliśmy że to bunt i przejdzie - niestety nie przeszło. Kuba ma 3,5 roku i dalej jest na NIE.
Sytuacje:
* Nie chce chodzić do przedszkola
* Nie chce chodzić tam gdzie idę ja
* Nie chce wykonywac poleceń np przeprosić siostry
W domu jestem w stanie sobie poradzić, syn idzie za karę do łóżeczka swojego i po pewnym czasie jest ok. Gorzej właśnie na zewnątrz.
Przykład idziemy do przedszkola.
Syn przed wejściem zaczyna zapinać pasy i nie chce wyjść z wózka.
Proszę go, obiecuję że szybko po niego przyjdę, bez efektu.
Na siłe rozpinam mu pasy wtedy pada na ziemię.
Ja go podnoszę on kopie nogami.
Wnoszę go do budynku on rzuca się przed salą na ziemię, kopie nogami. krzyczy NIE - płacze.
Drugi przykład: idziemy na spacer.
Musimy brać wóżek bo syn chce chodzić własnymi drogami. Ja chcę iść prosto, on chce skręcić. Kładzie się na ziemi i odmawia wstania, musze go podnieść dać do wózka, on kopie nogami.
Może ktoś mi podpowie co mogę zrobić żeby wreszcie normalnie wyjść z domu.
W przedszkolu się skarżą że Kuba nie wykonuje poleceń, nie chce bawić się w grupie.
W piątek było przedstawienie z okazji dnia Mamy, przedszkolanki bardzo mnie prosiły bym przyszła po Kubę przed przedstawieniem bo one nie będą sobie w stanie z nim poradzić gdy będa musiały przejść z przedszkola do amfiteatru.
Jest mi bardzo przykro, gdy przedszkolaki występowały na scenie mojego syna tam nie było - bo nikt nie może sobie z nim dać rady.
Mi też jest wstyd gdy rzuca się na ziemię.
Inni ludzie patrzą na mnie jakby mówili że rozpuściłam sobie dziecko to mam.
A ja jestem bezradna i tak bardzo mi wstyd. chciałabym być dumna z mojego syna.
Co mogę zrobić?
Ktoś coś podpowie?