Jak przetrwać podróż z małym dzieckiem.
Jak przetrwać długą podróż samochodem, gdy na pokładzie znajduje się małe dziecko?
Właśnie wróciliśmy z wakacji, w jedną stronę pokonaliśmy ponad 1500 km z dwulatkiem w samochodzie. Jednak nie było tak strasznie, jak się tego spodziewaliśmy.
Do podróży przygotowywaliśmy Stasia już kilka dni wcześniej, tłumacząc mu gdzie jedziemy, jak długo będzie trwać podróż i jakie atrakcje czekają go na końcu. Tak więc gdy wsiadaliśmy do auta, młody usiadł w swoim foteliku zadowolony, nie przestawał gadać.
Obok stało pudło z ulubionymi zabawkami i książeczkami. Przygotowałam też zestaw ulubionych piosenek Stasia na płycie CD.
Oczywiście wymarzoną sytuacją jest gdy dziecko śpi, w naszym przypadku na 10 godzin jazdy to zaledwie 2-3 godziny. Resztę trzeba jakoś zapełnić.
Najlepiej jeśli to możliwe usiąść z dzieckiem z tyłu i razem bawić się zabawkami. Robić częste przerwy, średnio co 1,5 – 2 godziny po minimum 20 minut. Dobrze jeśli na przerwę wybierzemy miejsce gdy dziecko może pobiegać, u nas najlepiej sprawdzają się place zabaw. Mieć coś na sytuacje awaryjne, gdy już wszystko zawodzi. W przypadku młodego każdą sytuację ratują książeczki z naklejkami. Młody uwielbia naklejać, tak więc wybraliśmy się w podróż z 5 książeczkami i jeszcze nam zabrakło naklejek!
Pokażcie dziecku na mapie gdzie jedziecie, na pewno będzie bardzo dumne, gdy będzie mogło ją samo potrzymać i mówić gdzie macie jechać. Staś doskonale mnie naśladował instruując tatę „Tata skręć! Tata jedź prosto!”. Można to łatwo przekształcić w zabawę, pytając co chwilę malucha czy dobrze jedziemy i prosząc aby sprawdził to na mapie. My tak przetrwaliśmy ponad dwie godziny. A widok Stasia skupionego nad mapą i analizującego drogę – bezcenny.
Na koniec – nie śpieszcie się. Nie zakładajcie o której godzinie dojedziecie na miejsce. Dostosujcie się do dziecka. Jeśli trzeba zaplanujcie sobie nocleg po drodze.
A jakie są wasze sprawdzone pomysły na podróż z maluchem?
Dzieci przeważnie śpią , może nie wszystkie......
Baszko my mamy 1300km, czyli jakies 10h z krotkimi postojami, uwierz ze nawet w nocy dziecko w tak niewygodnej pozycji w foteliku nawet na pollezaco nie przespi.
Podróżuje pociągiem , to zupełnie inna jazda jak samochodem
- Zarejestrowany: 12.10.2010, 13:30
- Posty: 4401
Dario artykuł super.Pomysły z pewnością niejednemu rodzicowi się przydadzą.
W naszym przypadku nic nie skutkuje bo mały ma chorobę lokomocyjną.A na to nie ma rady w tym wieku.Tak więc po paru km już się kuli, wierci woła siku i próbuje odpiąć pas bo wie, że wtedy wysiądzie z samochodu. Ponownie zasiada w foteliku po odpoczynku ale szczęśliwy nie jest.Nie wyruszamy z nim w dalekie trasy.Próbujemy pokonać chorobę lokomocyjną krótkimi wycieczkami bo jest nadzieja, że mały z tego wyrośnie.I na to liczę, że szybko ona minie i będziemy mogli cieszyć się wyjazdami w dalsze trasy.
Proponuję nakleić plasterek na pępek:) i powinno być lepiej.
i jeśli macie możliwość to przeniesienie małego do przodu na miejsce pasażera
- Zarejestrowany: 18.04.2008, 22:57
- Posty: 161880
Dzisiejszą podróż a raczej już wczorajszą jakoś bez większych problemów Ziemuś przetrwał... ponad 300km
- Zarejestrowany: 15.04.2013, 07:05
- Posty: 1228
najdłużej jechaliśmy 600 km jakoś wytrzymał mały ale nudziło mu się juz pod koniec