O, tak, to też przerabialismy... W ogóle mam wrażenie, ze przerabialismy wszystko do tej pory, co tylko można z dzieckiem przerabiac... Kolki, bolesne zabkowanie z gorączkami, bunt dwulatka, bunt trzylatka...
Nie pocieszę Cię- pojechaliście za daleko z rozpieszczaniem, skoro je tylko chrupki i kinder jaja, a i to przy oglądaniu bajek. Łatwo nie będzie, człowiek dałby wszystko, co najlepsze takiemu bobasowi, aby tylko buzia się śmiała, a w pewnym momencie zostają tylko chrupki, czekoladki i smartfon... Moja Mała potrafiła zadzwonic do dziadka albo babci, tak zna obsługę telefonu, a z jedzenia przez wiel miesięcy były tylko: parówki, ser w kawałkach, czekoladki, chrupki, względnie parę3 kawałków mięsa z obiadu.
A zaczeło się tak pieknie, jadła za dwoje od urodzenia, ciągle butla, juz w szpitalu 80ml dostała, taki miała apetyt, potem jadła do oporu, ciagle głodna, dopóki piersia karmiłam. Odstawiłam pierś po półtorej roku i zaczeło się: brak apetytu, nicniejedzenie, rosła, a waga ciagle stała w miejscu, z pultaśnego niemowlaka stała się bardzo szczupłą trzylatką. I to wieczne skakanie nad Nią, żeby cos zjadła. Zapisywanie w notesie, czy cos dziś jadła i kiedy, pilnowanie kupy, liczenie butelek pincia, bo tego sobie nie żałowała. I na początku własnie tak robilismy- zauwazylismy że je oglądajac bajke, to dawalismy jeśc przy oglądaniu bajki. Pomogło to o tyle, ze zaczeła jesc danonki różowe, gdy zaczeła ogladac Tubisie, bo sie powiedziało raz, że to Tubisiowy krem i jadła razem z nimi. Ale ile mozna zjeśc danonków dziennie?
Poszlismy więc w drugą strone- telewizor chodził, gdy cos jadła, ale bez bajek, bajki były w nagrode, gdy cos z talerza znikneło, na początku choc 1/4, potem połowę, a w telewizorze tylko kanał muzyczny całymi godzinami włączalismy, telefon zabralismy. Wypracowaliśmy pewien kompromis- zaczeła jesc ziemniaczki z obiadu i miecho, czyli kotlety przeważnie, ale bez zup, bez surówek. Zaczęłam więc poic Ją też sokiem jabłkowym, bo owoców przecież nie chciała, to wzmogło trochę apetyt. Pomogło na zaparcia. Czekoladki, owszem, i kinder jaja były, ale po obiedzie, bez względu na ryk, obiad mógł stac 6-7 godzin, od czasu do czasu podgrzany- zjadła narzucony limit, to były czekoladki, albo jaja kinderki. Przestałam się przejmowac tym, że nic nie je, to niech chociaż czekoladkę zje- może czekoladke, może i kotleta, nie można ustąpic.
Względnie na przekaske parówke, albo banana.
A od wrzesnia nareszcie dostała się do przedszkola, więc zaczeła jesc z innymi dziecmi, nie jest to rewelacja, wiem, że nie je wszystkiego i nie zawsze, ale brzuszek nareszcie się zaokraglił i waga ruszyła do przodu. Wczoraj ważyłam Ją i nareszcie 16 kg przekroczyła, choc ma już skończone 4 lata i 105 cm wzrostu. Moze dla niektórych to duzo- 16 kg, w siatkach centylowych jest w normie, ale urodziła się mając prawie 4,5 kg, po roku miała 13 kg i potem jak doszła do 15, to tak przez ponad 2 lata było, choc rosła.
Nie dajcie sie zwariowac. Nie je nic poza kinderkami? To niech nie je nic, daj sok jabłkowy, połóż banana na stole, bułkę, jak bedzie naprawdę głodny, to zje. Po prostu troszkę Go rozpieściliscie i wlazł Wam na głowę ;)