Samotne wychowywanie 12letniego syna
- Zarejestrowany: 09.12.2019, 01:15
- Posty: 2
Witam, piszę do Was, bo może ktoś tutaj ma podobne problemy i mi coś doradzi. Jestem samotną mamą 3 nastolatków, ale problemy mam z najmłodszym dzieckiem. Nie umiem porozumieć się ze swoim synem. Irytuje mnie jego złośliwość przede wszystkim wobec starszych sióstr, jego wyśmiewanie się, które doprowadza siostry do łez,zwłaszcza pod względem ich wyglądu. Wobec mnie syn jest pyskaty, nie liczy się z moim zdaniem. Jest mi ciężko, ponieważ sama pochodzę z rozbitej rodziny i od 11.r.ż. starałam się być wsparciem dla mamy. Natomiast teraz już sama będąc matką im bardziej się starałam stworzyć dzieciom bezpieczny dom po odejściu męża tym bardziej czuję porażkę w wychowaniu syna. Mój 12latek uczy się średnio, nie ma z nim problemów w szkole. Posiada własny pokój, swój telefon. Jego obowiązkiem w domu jest dbanie o własny pokój czego unika jak ognia. Gdy wymagam współpracy w sprzątaniu domu (czyli każde dziecko sprząta u siebie) syn zaczyna awanturę, by nic nie zrobić. Wszelkie rozmowy niczego u nas nie wnoszą. Wyjazd nad morze, w góry czy inne miejsce jest już powodem do awantury w trakcie podróży. Wywołuje ją złośliwość syna. W kłótniach obwinia mnie za zniszczone życie. Bardzo mnie to boli, ponieważ nie uważam bym go tak skrzywdziła. Nie potrafi też konkretnie powiedzieć co ma na myśli mówiąc o zniszczonym życiu. Zdarza się mu rzucać do bicia wobec sióstr, a mi grozi, że kiedyś pożałuję. Później twierdzi, że to nerwy.. Jak do niego dotrzeć, porozumieć się z nim, by zrozumiał, że jego złośliwość odbiera nam energię do życia w tej rodzinie?
- Zarejestrowany: 28.04.2009, 13:58
- Posty: 66136
12- latek to jeszcze dziecko. Chyba nie umie pogodzić się z sytuacją brakuje mu ojca.. a jeszcze czas dojrzewania hormony to wszystko buzuje. Podejrzewam że samemu mu ciężko z samym sobą. Może dobrze by było aby porozmawiał z kimś postronnym dorosłym mężczyzną... Może jakiś mądrym wujkiem i pogl by mu zrozumieć pewne rzeczy..
- Zarejestrowany: 28.04.2009, 13:58
- Posty: 66136
A z ojcem nie ma żadnego kontaktu? Może tego mu brakuje?
- Zarejestrowany: 06.01.2010, 15:15
- Posty: 112855
Ciężka sprawa. Jak długo to trwa? Czy syn w szkole też tak się zachowuje? Może warto byłoby zasięgnąć porady psychologa?
- Zarejestrowany: 06.01.2010, 15:15
- Posty: 112855
A z ojcem nie ma żadnego kontaktu? Może tego mu brakuje?
Może ojciec, jeśli ma kontakt z synem nastawia go przeciwko Wam?
- Zarejestrowany: 15.12.2019, 19:07
- Posty: 1
Szanowna Pani,
Opisany przez Panią problem, jest bardzo złożony. I zgadzam się z odpowiedziami innych osób w tym wątku, że duży wpływ na zachowanie syna, może mieć brak ojca. Pisze Pani: "będąc matką im bardziej się starałam stworzyć dzieciom bezpieczny dom po odejściu męża tym bardziej czuję porażkę w wychowaniu syna", wnioskuję z tego, że mąż odszedł od rodziny. Jest to bardzo trudne doświadczenie zważywszy na to, że dwunastolatek potrzebuje wzorca męskiego, zwłaszcza gdy wokół siebie ma same kobiety. W tym wieku, chłopiec staje się mężczyzną - przybiera wzorce zachowań, które uważa za słuszne. W sytuacji, którą Pani opisała, syn może czuć się osaczony, niemęski i niepotrzebny. Nie ma mężczyzny, który pokazałby mu jak należy traktować kobiety, jak dbać o rodzinę, jak być mężczyzną. Pisze Pani, że syn ma własny pokój oraz telefon - może właśnie tutaj tkwi problem zachowań agresywnych i prześmiewczych wobec sióstr. Myślę, że jeśli posiada telefon, ma również dostęp do internetu, w którym być może szuka odpowiedzi, na pytanie kim jest, jaki powinien być i jak się zachowywać. Dzieci właśnie w internecie najczęściej szukają odpowiedzi na takie pytania, ponieważ są zagubione. Mieszka z matką i dwiema siostrami, które jak mniemam również dorastają, zmieniają się w kobiety, a co za tym idzie: pojawiają się u nich cechy identyfikujące płeć, interesują się chłopcami, zaczynają eksperymentować z makijażem. Chłopiec, który nie ma wzorców męskich, może się zachowywać właśnie w taki sposób jak Pani opisała. Odsyłam tutaj do wywiadu z Dawidem Blankenhornem, autorem książki Fatherless America (Ameryka bez ojców),w którym dogłębnie poruszony jest ten problem:{wymoderowano}. Jeśli chodzi o zachowania syna, uważam, że powinna Pani określić w rozmowie z nim konkretnie warunki "współpracy" rodzinnej, obowiązki oraz zachowania. Jako rodzicowi samotnie wychowującemu dzieci, jest Pani na pewno trudno, ale musi Pani jasno wyznaczać, granice. Polecam artykuł, w którym przejrzyście jest to wyjaśnione: {wymoderowano} Nie chce sprzątać w pokoju - to jego miejsce pracy, snu i odpoczynku, niech poniesie konsekwencje tego, że nie dba o swoje miejsce - w końcu przyjdzie taki moment, że będzie czuć się tam źle, ale niech sam o tym zdecyduje. Jemu będzie to przeszkadzać, a zapraszając swoich znajomych będzie wstydzić się nieporządku. Musi Pani tylko zaznaczyć i konsekwentnie się tego trzymać, Twoje miejsce - twój nieporządek, wspólne miejsce (np salon), tutaj przebywamy też my (Pani i córki) i panuje tu ład i porządek. Awantury w czasie podróży – ultimatum: następnym razem zostajesz np. z babcią, a my jedziemy same. Syn musi zrozumieć, tak jak Pani pisze, że jego złośliwość odbiera Wam energię do życia w tej rodzinie. Nad nerwami można zapanować, niech znajdzie sposób na ich rozładowanie, ale niech nie będzie to wyżywanie się na swoich bliskich. Wspólnie z córkami, musicie stawiać jasne granice, bez tego chłopiec będzie czuł się bezkarny, będzie miał przyzwolenie na swoje zachowanie. Dwunastolatek to jeszcze dziecko, które powinno odnosić się do rodzica z szacunkiem. Chłopiec, który obwinia Panią za zniszczone życie, może mieć wiele powodów, które nim kierują - być może obwinia Panią jako matkę i partnerkę swojego ojca za to, że już go przy nim nie ma (w poście jest tylko informacja, że mąż odszedł, czy syn wie z jakiego powodu? Proponuję zapytać czy wie jak się to odbyło i ewentualnie spróbować wytłumaczyć, przedstawić swój punkt widzenia). Pisze Pani, że syn, nie potrafi odpowiedzieć na pytanie, co ma na myśli mówiąc, że zniszczyła mu Pani życie, może sam jeszcze tego nie wie, ale szuka cały czas odpowiedzi, bo jest zagubiony. Należy pamiętać, że wychowując się wśród kobiet, syn nie wie jak być mężczyzną, bo nie widzi innych mężczyzn wokół siebie. Nikt mu nie pokazał jak ma się zachowywać w odpowiedni sposób. Warto pomyśleć o dodatkowych zajęciach, może syn ma jakieś hobby, w których chciałby się sprawdzić (odradzam tutaj treningi sztuk walki – to tylko pogłębi problem)? Może ma Pani w rodzinie mężczyznę – brata, kuzyna itp., z którymi mógłby syn od czasu do czasu pogadać jak mężczyzna z mężczyzną, albo po prostu pobyć? Mam nadzieję, że wyczerpująco odpowiedziałam na Pani post, życzę powodzenia.
- Zarejestrowany: 09.12.2019, 01:15
- Posty: 2
Dziękuję wszystkim za poświęcenie czasu na odpowiedzi. Niestety w mojej rodzinie nie mogę liczyć na pomoc mądrego mężczyzny, gdyż sama wychowałam się bez ojca i jestem jedynaczką. Zatem moje dzieci nie mają dziadka ani bliskiego wujka. Z byłym mężem nie jestem od 6 lat, on ma drugą rodzinę i oczekuje dziecka. Mieszka daleko od nas i kontakt z dziećmi jest bardzo rzadki. Także myślę, że głównym problemem jest brak ojca, ale nic nie mogę na to poradzić. Trzy lata temu chodził na treningi, uprawiał sport, miał bardzo mądrego trenera, który po każdym treningu przeprowadzał z dziećmi rozmowy. Myślałam, że chociaż to pomoże mojemu synowi, ale po upływie pół roku nie chciał dłużej ćwiczyć. Na trenowanie czegoś konkretnego też nie ma ochoty. Bardziej go ciągnie do majsterkowania w domu, ale do tego potrzebny jest ktoś kto się na tym zna i go nauczy. I znów wychodzi brak ojca.
- Zarejestrowany: 28.04.2009, 13:58
- Posty: 66136
No to kochana sama musisz się wziąć za majsterkowanie.. ale swoją drogą to może być dobry kierunek. Idź z nim do sklepu. Nie sobie wybierze co mu potrzebne. Mój ma trzynaście lat i też lubi majsterkować i nikt go nie uczył . A stół na taras jaki mi zrobił nawet fachowiec by się nie powstydziłby. Może akurat fajna odskocznia byłaby dla syna. Poczuł by się jak prawdziwy mężczyzna. Pomalutku... To czas dojrzewania... Jest dla dzieciaków naprawdę trudny ale przemija jak wszystko. Ile to facetów wychowywało się bez ojców i dają radę.
- Zarejestrowany: 06.01.2010, 15:15
- Posty: 112855
Dziękuję wszystkim za poświęcenie czasu na odpowiedzi. Niestety w mojej rodzinie nie mogę liczyć na pomoc mądrego mężczyzny, gdyż sama wychowałam się bez ojca i jestem jedynaczką. Zatem moje dzieci nie mają dziadka ani bliskiego wujka. Z byłym mężem nie jestem od 6 lat, on ma drugą rodzinę i oczekuje dziecka. Mieszka daleko od nas i kontakt z dziećmi jest bardzo rzadki. Także myślę, że głównym problemem jest brak ojca, ale nic nie mogę na to poradzić. Trzy lata temu chodził na treningi, uprawiał sport, miał bardzo mądrego trenera, który po każdym treningu przeprowadzał z dziećmi rozmowy. Myślałam, że chociaż to pomoże mojemu synowi, ale po upływie pół roku nie chciał dłużej ćwiczyć. Na trenowanie czegoś konkretnego też nie ma ochoty. Bardziej go ciągnie do majsterkowania w domu, ale do tego potrzebny jest ktoś kto się na tym zna i go nauczy. I znów wychodzi brak ojca.
Może warto byłoby skierować uwagę syna właśnie w kierunku majsterkowania? Niech sam się uczy, wybierze sobie narzędzia, nawet na prezent pod choinkę już masz gotowy pomysł :)