Witam.
Nie jestem rodzicem, ale siostrą. Piszę tutaj, bo moi rodzice nie dają sobie rady z moją młodszą siostrą, a ja nie wiem jak im pomóc. Moja siostra ma 18 lat, od około 2 lat trwa jej "bunt".
Robi co chce, zdaniem rodziców w ogóle się nie przejmuje. Pali papierosy, marihuanę, nie wraca na noc, co weekend imprezuje tak bardzo, że na drugi dzień aż do wieczora wymiotuje. Gdyby to zdarzyło się kilka razy to jestem w stanie zrozumieć, ale niestety nie rozumiem jak można to powtarzać co weekend.
Moi rodzice nie są zwolennikami kar, dlatego tylko z nią rozmawiają. Wypowiedzą się, nagadają, ona posłucha, a za chwilę wychodzi i znowu robi swoje.
Ponadto moja siostra wynosi notorycznie rzeczy z domu. Suszarka, prostownica, kosmetyki, nawet toster czy gofrownica giną nieraz na miesiąc. Wspomnę też o moich ubraniach i innych rzeczach osobistych, które bierze bez pytania i gubi bezpowrotnie lub psuje. Oczywiście kiedy się jej pyta gdzie coś jest to ona twierdzi, że tego nie brała, tylko nikt w inny w domu na pewno by tego nie wziął.
Najgorsze jest to, że ostatnio ukradła z domu całą butelkę wódki i też oczywiście się do tego nie przyznawała, ale rodzice trochę ją przydusili i w końcu powiedziała, że wzięła i wypiła z koleżanką. No i najlepsze - za to też nie dostała żadnej kary i jeszcze tego samego dnia poszła na 18nastkę koleżanki.
Ponadto nie ma wogóle poczucia odpowiedzialności za to co robi - jeździ bez biletu, dostaje mandaty, w nocy jeździ rowerem bez świateł, włuczy się gdzieś do rana z koleżankami, nie mówi co robi, ani gdzie jest
Cały czas tłumaczę rodzicom, że ona poprostu czuje się bezkarna - pogadają, pogadają, a ja i tak zrobię swoje. Nie potrafią nic z tym zrobić.
Najbardziej martwię się o mamę. Ma napeady nerwicy przez jej zachowanie, duszności, mdleje. Już na prawdę nie wiem co robić.
Może ktoś miał kiedyś podobny problem?