SZpital ginekologiczno-polozniczy w OLSZTYNIE przy ul. Jagiellońskiej.
- Zarejestrowany: 24.03.2011, 05:55
- Posty: 264
Moja kuzynka kilka dni temu urodzilam tam synka. z tego co mowila obsluga jest miła,ale to tylko jedna opinia... Czy wiecie cos wiecej na temat tego szpitala?? ogolnie budynek jest nowy jak i cale wyposazenie, sale pojedyncze lub dwu osobowe... bardzo mi sie tam spodobalo,ale chcialabym poznac wiecej opinii na temat tego szpitala..
- Zarejestrowany: 09.10.2010, 20:03
- Posty: 7326
Jest wątek z tym szpitalem. Ja się nastwailam i zamierzam tam rodzić. Mąż już mi miejscowkę zarezerwował Czysto pięknie i osobiście negatywnych opinii nie słyszałam. Opieka cudna, mila... Ja mam termin na 10 luty.
Justyna, u kogo rezerwowałaś termin, tzn miejscówkę ? Tez bym juz sobie zaklepala miejsce na 19 lutego :)
Dopytałaś co, w wypadku gdy termin porodu będzie inny, bo wiadomo, z tym różnie bywa?!
Mąż rozmawial wstępnie z Malarkiewiczem bo robi im samochotny. Zapraszaja wcześniej aby obejrzeć porozmawiać i mniej więćej określić na kiedy termin. Ja jeszcze nie byłam możemy się umówić i razem wybrać.
- Zarejestrowany: 24.03.2011, 05:55
- Posty: 264
nie polecam... bardzo niemila obsluga wrecz beznadziejna,a doradczynie laktacyjne?? tak stresuja ze wszystkiego sie odechciewa, znam nawet przypadek stracenia pokarmu przez jedna z doradczyn a konkretnie pania K... kobieta ktora nie ma dzieci nie ma serca....
- Zarejestrowany: 24.03.2011, 05:55
- Posty: 264
nikt nie poinformowal mnie o szwach najpierw czekalam az sie rozpuszcza po telefonie do szpitala z pytaniem co mam z nimi zrobic powiedziano mi ze sa napewno rozpuszczalne skoro nikt nic mi nie powiedzial efekt koncowyy byl taki ze szwy zostaly zdjete po 7tyg... gdzie powinny byc zdjete po gora 7dniach.. mozecie sobie wyobrazic jak to bolalo... po zlym usunieciu cewnika mialam zapalenie cewki moczowej wypuszczono mnie z ropa w moczu maly mial lekko zolta skore w papierach napisane jest ze nie przechodzil w ogole zoltaczki... po miesiacu wyladowalismy w szpitalu dzieciecym bo zoltaczka sie poglebila a nie zeszla, na szczescie nic sie nie stalo powaznego... w szpitalu spotakalam dziewczyne ktora tez tam rodzila... przez jedna z doradczyn laktacyjnych a konkretnie pania K... stracila pokarm tak ja zestresowala a omal zreszta tez, beszczelna baba... i tak samo jak ja narzekala na obsluge...