Moi teściowie czały czas sie wtrącają w wychowanie mojego synka mimo, że mieszkamy osobno. Co mogę zrobić by tak nie było, a żebym ich nie obraziła?
9 sierpnia 2011 12:03 | ID: 607716
Tak to jest. U mnie też tak było. Zwłaszcza na początku. Moja Teściowa też wszystko wiedziała lepiej, co mnie strasznie irytowało. Najpierw udawałam, że nie słyszę, a później komentowałam, że teraz jest troszkę inaczej i że to czy to robi się tak a nie inaczej, że tak mnie pielęgniarki uczyły w szpitalu. Pomogło. A, dodam, że też mieszkamy osobno.
9 sierpnia 2011 12:06 | ID: 607718
oj to jest chyba temat rzeka... ja co chwilę słyszałam mądrości jak powinnam córkę ubierać, jak dbać o jej higiene, jakich kosmetyków się używa, co mogę już jej dawać do jedzienie czy do picia, oczywiści nic z tych rzeczy nie było racją, bo przecież dużo czytam w internecie, gazet pytam się pediatrów itp. no ale oni zawsze uważają, że wiedzą lepiej... kiedyś już nie wytrzymałam i powiedziałam teściowej, że Amelka ma szczęście, że jestem jej matką bo to ja wiem najlepiej co jest dla niej dobre a co złe. od tego czasu już trochę się boi odezwać...
9 sierpnia 2011 16:08 | ID: 607916
Wtrącają... ale czy po prostu Ci to przeszkadza, czy mają jakieś zarzuty względem Ciebie czy zwyczajnie są nadopiekuńczy i Twoje dziecko jest ich oczkiem w głowie a ich rady wcale nie są złe. Bo to wtrącanie się może być czasem dobre. Gorzej jeśli chcą poprawiać bez przyczyny Twoje wychowywanie.
10 sierpnia 2011 05:33 | ID: 608373
U mnie tez tak było.
Tylko ja jestem na tyle stanowcza, ze przestali sie wtracac.
10 sierpnia 2011 07:22 | ID: 608386
U mnie podobnie zarzucanie że nie potrafimy zająć sie dzieckiem , że go nie wychowujemy , że musimy się wziąść az życie bo tak się nie da. Gehenna, mimo że mieszkamy osobno ale w jednym domu to na każdy placz przylatywali i robili swoje wywody.Do tego stopnia cudoali że jak Kuba był mały dostał potówki to teściowa stwierdziła że jest uczulony na kolor pościeli i kazała mi ją przebrać. Cóż wyleciała wtedy z hukiem z domu ale do tej pory traktuję ją jak sąsiadkę nie ma takiej bliskości.
10 sierpnia 2011 07:24 | ID: 608387
u mnie tylko na początku jak mała się urodziła to siostra mojego Daniela próbowała się wtrącać,ale jej na to nie pozwoliłam powiedziałam,że to moje dziecko i będę robiła to tak jak ja uważam a jak jej się to nie podoba to trudno masz swoje dzieci to wychowuj je tak jak ty chcesz no i minęło 4 latka i mam spokój...moja mama od początku się nie wtrąca bo rozumie,że to Nasze dziecko i wychowujemy je tak jak my chcemy,...bo my jesteśmy rodzicami i wiemy co jest dobre dla Naszego dziecka-pamiętam te słowa mamy
10 sierpnia 2011 07:47 | ID: 608401
Jak moja teściowa co rusz dawała mi jakieś "złote rady" to w końcu Ją zapytałam:
- mamo czy Twoja teściowa też Ci tak radziła?
- tak
- i co? nie denerwowało Cie to?
- denerwowało.
- no własnie.
I się skończyło.
Rozmowa była miła, kulturalna, bez ataków. Nikt nie lubi gdy się im wtrąca w życie. Nasze teściowe również :)))
10 sierpnia 2011 08:01 | ID: 608410
W większości przypadków córka wychowuje dziewczynki podobnie jak ja. Więc nie mam powodów do wtrącania się. Liczę się ze zdaniem córki i razem planujemy wychowywanie dziewczynek. Ale u nas jest specyficzna sytuacja. Jeden Tatuś ma swoją rodzinę a drugi Tatuś jest dojeżdżający. Więc rolę Tatusiów poniekąd przejęliśmy ja z Dziadkiem. Ale i tak uważamy, ze rodzice są najważniejsi. My jesteśmy "od pomagania" nawet nie od rozpieszczania. A rodzice "od wychowywania". Dobrze, ze liczą się z naszym zdaniem. To świadczy, że i oni i my jesteśmy mądrzy i wcale się nie chwalimy!!!!!!
11 sierpnia 2011 16:40 | ID: 609668
W większości przypadków córka wychowuje dziewczynki podobnie jak ja. Więc nie mam powodów do wtrącania się. Liczę się ze zdaniem córki i razem planujemy wychowywanie dziewczynek. Ale u nas jest specyficzna sytuacja. Jeden Tatuś ma swoją rodzinę a drugi Tatuś jest dojeżdżający. Więc rolę Tatusiów poniekąd przejęliśmy ja z Dziadkiem. Ale i tak uważamy, ze rodzice są najważniejsi. My jesteśmy "od pomagania" nawet nie od rozpieszczania. A rodzice "od wychowywania". Dobrze, ze liczą się z naszym zdaniem. To świadczy, że i oni i my jesteśmy mądrzy i wcale się nie chwalimy!!!!!!
Tu podpisuję się obiema ręmoka jak to się mówi .Nigdy nie wtrącałam się i nie wtrącam się do wychowania wnuka ani wnuczki od tego są rodzice..Chociaż nieraz jest zapytanie "mamo powiedz im coś" gdy mam oboje wnuków w domu..
Nie masz konta? Zaloguj się, aby tworzyć nowe wątki i dyskutować na forum.